Wróciłem do domu około południa, byłem tak
zalatany, że nawet nie zjadłem nic po drodze. Kiedy tylko zdjąłem buty,
włączyłem wieżę stojącą w salonie, po czym przy rytmach muzyki zabrałem się do
szykowania obiadu. W między czasie, ogarnąłem sprawę z Leonem, moim znajomym
który już od tygodnia nie pojawiał się na próbach. Okazało się, że
najzwyczajniej jego dziewczyna zaszła w ciążę a chłopak całkiem zwariował i nie
chcę jej opuszczać.
Kiedy jedzenie było gotowe, zasiadłem
przed telewizorem. Muszę przyznać, że rzadko mam okazję coś ugotować, a
naprawdę to lubię. Tym razem, miałem zamiar wyjść za jakiś czas, więc zrobiłem
coś na szybko. W telewizji nie było nic ciekawego, jak zawsze zresztą. Jednak,
mówili o koncertach za granicą, w tym roku nie udało mi się pojechać wraz z
zespołem. Siedziałem jeszcze trochę w apartamencie, po czym
stwierdziłem, że mógłbym się zdrzemnąć przed wyjściem, nie chcę wyglądać jak
zombi.
***
Kiedy obudziłem się trzy
godziny później, wziąłem prysznic, po czym założyłem na siebie najzwyklejszą
czarną koszulę, jeansy a na nogi czarne trampki. Włosy zostawiłem w nieładzie,
z żelu korzystałem tylko w stanie krytycznym. Zgarniając kluczyki do auta,
portfel i dokumenty, byłem naprawdę zadowolony, że mogę wyjść z domu. Siedzenie
samemu w mieszkaniu nie jest fajne.
Jeździłem po mieście jakiś
czas, słuchając najnowszego albumu DeVille’a. Moje znajomego ze szkoły, który
tak jak ja, poszedł w kierunku muzyki. Naprawdę lubię jego kawałki, on w
przeciwieństwie do mnie, prowadzi solową karierę. W końcu, skończyłem w
miejscu, gdzie byłem już stałym bywalcem.
- Billy Joe, znowu tutaj!
Tym razem dasz się namówić na mały występ? Zapłacę – Lewis uśmiechnął się do
mnie, a jego żona, Vanessa, wyszła zza zaplecza niosąc kufel jasnego piwa.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Nie dzięki, dobrze
wiesz, że staram się oddzielić życie prywatne od kariery, w tym momencie,
jestem najzwyklejszym facetem, chcącym napić się piwa w barze – Mówiąc to,
dostrzegłem spojrzenie dziewczyny – Co się tak krzywisz?
- No wiesz, może ty
uważasz się za zwykłego, ale sądząc po spojrzeniach ludzi, nie jest tak jak
mówisz. Chłopie, jesteś gwiazdą! Chyba, tego chciałeś prawda? – Vanessa oparła
się o blat, wpatrując we mnie swoimi niebieskimi oczami.
- Tak, ale czasem to
męczy. Zwłaszcza, kiedy co dzień szalone nastolatki są gotowe zedrzeć ze mnie
ubrania – Zaśmiałem się, a dziewczyna dołączyła do mnie. Po chwili, podała mi
kufel piwa. Wypiłem go w spokoju, aż w pewnym momencie na niewielką scenę,
weszła dziewczyna. Zaciekawiony podszedłem bliżej.
Dziewczyna była dobra,
śpiewała sercem i dało się to wyczuć w jej głosie. Naprawdę mi się podobało
brzmienie tej piosenki, była niesamowita. Usiadłem na krześle i wpatrywałem się
w wokalistkę. Kiedy skończyłam, wstałem i zacząłem klaskać, podniosła szybko
wzrok i zatrzymała go na mnie. Nie przestawałem klaskać.
Ida?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz