Strony

11 lip 2018

Od Katfrin CD. Carlo

Chciałam pomóc chłopakowi jednak wiedziałam, że muszę odłożyć nie tylko węża na swoje miejsce ale musiałam też posprzątać na górze. Miałam dość dużo czasu, ale jak to ja zrobiłam wszystko szybko ale sprawnie. Musze przecież jeszcze przygotować się do pracy. Westchnęłam na samą myśl o tym jednak weszłam do swojej łazienki i rozebrałam się od razu. Związałam włosy w kok by nie zmoczyć ich gdy będę brała prysznic, pod który po chwili weszłam. Odkręciłam ciepłą wodę i zamknęłam powieki ciesząc się chwilą relaksu. Jako, że od jakiś trzydziestu minut nie słyszałam krzątającego się chłopaka po parterze zdałam sobie sprawę, że pewnie poszedł. Będę musiała mu podziękować za pomoc. Kiedy już się umyłam wyszłam z kabiny i wytarłam się w biały puchaty ręcznik, powiesiłam go na grzejniku by wysechł, założyłam szlafrok i poszłam do swojego pokoju by wybrać ubrania. Dziś będzie ciepło więc padło na zwykłą czarną bokserkę oraz tego samego koloru spodnie z wysokim stanem. Jako, że stawiałam na wygodę założyłam stanik sportowy, wygodniej jest w nim ćwiczyć niż w zwykłym. Poszłam jeszcze do łazienki gdzie umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i rozwiązałam włosy lekko je rozczesując. Zeszłam na dół od razu kierując się do kuchni gdzie zrobiłam sobie kawę. Zauważyłam jednak postać siedzącą w jednym z moich foteli. Podeszłam tam i zobaczyłam śpiącego Carlo. Westchnęłam jednak nie budziłam go. Zaraz wychodzę z domu, wiedziałam, że dziś nie mogę wziąć wolnego. Czyli dajemy mu prezencik w formie mikroskopijnego zaufania? W sumie... jeśli coś ukradnie psy to wyczują, zresztą nie wypuszczą go z domu do mojego powrotu. Uśmiechnęłam się na myśl chłopaka, który stał w przedpokoju z przerażeniem w oczach, a na przeciwko niego był pies. Poszłam na górę w celu wzięcia jakiego koca. Weszłam do swojego pokoju i wzięłam z szafki czarny puchaty kocyk. Zeszłam na dół i tam przykryłam chłopaka, który przekręcił się na drugą stronę. Wyjęłam kartkę z drukarki, która znajdowała się pod telewizorem i wzięłam długopis.
Jestem w pracy, jeśli chcesz możesz zostać, jeśli nie zostaw dom otwarty, uważaj na psy.
Kartkę położyłam na stoliku obok, a sama ruszyłam ku wyjściu z domu. Może jednak dziś zwolnię się wcześniej? Tak to dobry pomysł...
~~~~**~~~~
Kiedy wychodziłam z pracy już o 12:10 myślałam nad tym co zastanę w domu. Obawiałam się o kilka rzeczy. Mogłam zastać pogryzionego chłopaka, który próbował coś zabrać. Carlo, który leżał na ziemi, a z jego ust toczyła się piana z powodu iż przeszukał moje szafki i znalazł coś czego nie powinien. Mężczyznę bawiącego się moją kolekcją broni. Kiedy wychodziłam z domu nie miałam tak ciemnych scenariuszów. Westchnęłam i przyspieszyłam by dojechać szybciej do domu. Naprawdę obawiałam się tego co tam zastanę. Myśl o czymś innym Kat... o czymś miłym. patrz na plusy, masz posprzątany dom czyli teraz same przyjemności. Zajmiesz się końmi bo kilka z nim dawno nie miało treningu, a potem wpuścisz je wszystkie na karuzele by sobie pochodziły. Następnie usiądziesz z herbatką i książką na tarasie i spędzisz miło oraz spokojnie sobotę. Uspokój się... będzie okey przecież on nie może być takim idiotą by zacząć się bawić mieczami... No Kat ogarnij się.
~~~~**~~~~
Kiedy dojechałam do domu nic nie dawało mi znać czy chłopak coś rozpierdolił, czy jest dalej, a może pojechał i zostawił wszystko w ładzie i składzie. Wjechałam na podwórko i wybiegły do mnie uradowane psy. Zgasiłam samochód i wyszłam z niego, pogłaskałam pupile i ruszyłam w stronę domu by sprawdzić jaki jest jego stań. Oddychaj Kat. Wdech, wydech, tak jak cię uczył brat. Będzie dobrze... przecież nie może być tak źle prawda? Wiele razy widziałam martwych czy tam pogryzionych. Dam radę. Nacisnęłam klamkę, zaskoczyło mnie to, że drzwi były zamknięte. Czyli albo znalazł kluczę albo zamknął się od środka. Zaczęłam więc szukać kluczy w swojej torebce, co oczywiście nie było łatwe. Po chwili znalazłam je i otworzyłam drzwi wchodząc do środka.

Carlo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz