Chciałam pomóc chłopakowi jednak wiedziałam, że muszę odłożyć nie
tylko węża na swoje miejsce ale musiałam też posprzątać na górze. Miałam
dość dużo czasu, ale jak to ja zrobiłam wszystko szybko ale sprawnie.
Musze przecież jeszcze przygotować się do pracy. Westchnęłam na samą
myśl o tym jednak weszłam do swojej łazienki i rozebrałam się od razu.
Związałam włosy w kok by nie zmoczyć ich gdy będę brała prysznic, pod
który po chwili weszłam. Odkręciłam ciepłą wodę i zamknęłam powieki
ciesząc się chwilą relaksu. Jako, że od jakiś trzydziestu minut nie
słyszałam krzątającego się chłopaka po parterze zdałam sobie sprawę, że
pewnie poszedł. Będę musiała mu podziękować za pomoc. Kiedy już się
umyłam wyszłam z kabiny i wytarłam się w biały puchaty ręcznik,
powiesiłam go na grzejniku by wysechł, założyłam szlafrok i poszłam do
swojego pokoju by wybrać ubrania. Dziś będzie ciepło więc padło na
zwykłą czarną bokserkę oraz tego samego koloru spodnie z wysokim stanem.
Jako, że stawiałam na wygodę założyłam stanik sportowy, wygodniej jest w
nim ćwiczyć niż w zwykłym. Poszłam jeszcze do łazienki gdzie umyłam
zęby, zrobiłam lekki makijaż i rozwiązałam włosy lekko je rozczesując.
Zeszłam na dół od razu kierując się do kuchni gdzie zrobiłam sobie kawę.
Zauważyłam jednak postać siedzącą w jednym z moich foteli. Podeszłam
tam i zobaczyłam śpiącego Carlo. Westchnęłam jednak nie budziłam go.
Zaraz wychodzę z domu, wiedziałam, że dziś nie mogę wziąć wolnego. Czyli
dajemy mu prezencik w formie mikroskopijnego zaufania? W sumie... jeśli
coś ukradnie psy to wyczują, zresztą nie wypuszczą go z domu do mojego
powrotu. Uśmiechnęłam się na myśl chłopaka, który stał w przedpokoju z
przerażeniem w oczach, a na przeciwko niego był pies. Poszłam na górę w
celu wzięcia jakiego koca. Weszłam do swojego pokoju i wzięłam z szafki
czarny puchaty kocyk. Zeszłam na dół i tam przykryłam chłopaka, który
przekręcił się na drugą stronę. Wyjęłam kartkę z drukarki, która
znajdowała się pod telewizorem i wzięłam długopis.
Jestem w pracy, jeśli chcesz możesz zostać, jeśli nie zostaw dom otwarty, uważaj na psy.
Kartkę
położyłam na stoliku obok, a sama ruszyłam ku wyjściu z domu. Może
jednak dziś zwolnię się wcześniej? Tak to dobry pomysł...
~~~~**~~~~
Kiedy
wychodziłam z pracy już o 12:10 myślałam nad tym co zastanę w domu.
Obawiałam się o kilka rzeczy. Mogłam zastać pogryzionego chłopaka, który
próbował coś zabrać. Carlo, który leżał na ziemi, a z jego ust toczyła
się piana z powodu iż przeszukał moje szafki i znalazł coś czego nie
powinien. Mężczyznę bawiącego się moją kolekcją broni. Kiedy wychodziłam
z domu nie miałam tak ciemnych scenariuszów. Westchnęłam i
przyspieszyłam by dojechać szybciej do domu. Naprawdę obawiałam się tego
co tam zastanę. Myśl o czymś innym Kat... o czymś miłym. patrz na
plusy, masz posprzątany dom czyli teraz same przyjemności. Zajmiesz się
końmi bo kilka z nim dawno nie miało treningu, a potem wpuścisz je
wszystkie na karuzele by sobie pochodziły. Następnie usiądziesz z
herbatką i książką na tarasie i spędzisz miło oraz spokojnie sobotę.
Uspokój się... będzie okey przecież on nie może być takim idiotą by
zacząć się bawić mieczami... No Kat ogarnij się.
~~~~**~~~~
Kiedy
dojechałam do domu nic nie dawało mi znać czy chłopak coś rozpierdolił,
czy jest dalej, a może pojechał i zostawił wszystko w ładzie i
składzie. Wjechałam na podwórko i wybiegły do mnie uradowane psy.
Zgasiłam samochód i wyszłam z niego, pogłaskałam pupile i ruszyłam w
stronę domu by sprawdzić jaki jest jego stań. Oddychaj Kat. Wdech,
wydech, tak jak cię uczył brat. Będzie dobrze... przecież nie może być
tak źle prawda? Wiele razy widziałam martwych czy tam pogryzionych. Dam
radę. Nacisnęłam klamkę, zaskoczyło mnie to, że drzwi były zamknięte.
Czyli albo znalazł kluczę albo zamknął się od środka. Zaczęłam więc
szukać kluczy w swojej torebce, co oczywiście nie było łatwe. Po chwili
znalazłam je i otworzyłam drzwi wchodząc do środka.
Carlo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz