- Jasne, w czym problem?
Odetchnęłam z ulgą i powoli zaczęłam pić kawę. Spokojnie, on na pewno mi
pomoże. Kurde, Rachel, uspokój się, masz jeszcze jakieś oszczędności.
- Nie wiem, czy wiesz, ale jestem pisarką.
Brawo ty, dopiero się poznaliście, idiotko. W głowie przeklęłam się za to, co
powiedziałam.
- Mów dalej...
- Muszę napisać chociaż kilka stron książki, bo inaczej będę musiała żyć jak
student.
Na twarzy Davida zakwitł dość ciekawy uśmiech, a on sam wyglądał, jakby
intensywnie nad czymś myślał. Mam tylko nadzieję, że nie pomyśli o pożyczaniu
mi pieniędzy.
- I? Znaczy, oczywiście. Mogę pożyczyć ci pieniądze, jeżeli ci krucho.
No i masz babo placek. Na co ja w ogóle liczyłam? Zaśmiałam się nerwowo.
- Nie! Nie o to mi chodzi. Pomożesz mi w stworzeniu tych kilku stron.
Pewnie nie brzmiało to przyjemnie, lecz co mam poradzić? Nauczycielki w
gimnazjum uważały, że mam chamski wyraz twarzy, a co dopiero gadane.
- Ja? Moje nikłe umiejętności spowodują, że tym bardziej nie zarobisz na tej
książce. Jestem naprawdę słaby w pisaniu, no ale skoro tak bardzo prosisz, to
spróbujmy.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wstaliśmy od stolika i udaliśmy
się do jednego z pokoi, zapewne należącego do Davida. Chłopak usiadł na
podłodze, a ja, chamsko jak na swoim, położyłam się na łóżku z kartką i
długopisem danym mi przez szatyna.
- Odłóż gitarę, skup się Carter - krzyknęłam, może niepotrzebnie.
- Ona pomaga mi się skoncentrować Cox - czyli zaczynamy po nazwisku, tak?
Carter uśmiechnął się, lecz, ku mojemu zdziwieniu, odłożył gitarę i położył się
obok mnie. Niespodziewanie naszą rozmowę przerwał wysoki, kobiecy głos, zapewne
należący do siostry Davida, którą kiedyś już miałam okazję zobaczyć. Weszła do
pokoju bez jakiegokolwiek pukania, czy innego ostrzeżenia, ale nie dziwię jej
się. Przecież to też jej dom.
- Gdzie dałeś moje słuchawki, ostatnio je pożyczałeś David! - krzyknęła, po
czym stanęła na środku pokoju, spoglądając to na mnie, to na chłopaka. Na jej
twarzy momentalnie ukazał się rumieniec. No, kurde. - Już wychodzę -
wymamrotała, po czym wyszła.
David zaśmiał się tak głośno i niespodziewanie, że już chciałam walnąć go
długopisem, co nie zrobiłoby na nim wrażenia. Ale jaka satysfakcja dla mnie!
•
- Dobra Carter. Pora się wziąć do roboty. Horror, fantasy?
- Postaw na klasykę - no jakbym wcześniej nie pomyślała.- Na coś z
humorem, zwyczajną powieść. Możesz wpleść też jakieś wątki miłosne. Albo jakąś
powieść pełną akcji? Niezależna SuperWoman, która przekonuje się, że do życia
potrzebny jest jej SuperMan?
Tym razem to ja się zamyśliłam. To nawet miało sens, ale nadal pozostawały
pewne kwestie, które trzeba omówić.
- Ty wiesz Carter? To, co mówisz, nawet ma sens, chyba po raz pierwszy -
zaśmiałam się. - Tylko może trochę inaczej?
W głowie, jak na zawołanie, ułożył mi się "szkielet" historii, którą
chętnie napiszę. David popatrzył na mnie z zainteresowaniem i skinął głową,
dając mi przestrzeń, do wyrażenia swojej opinii.
- Można pisać to w formie, bo ja wiem, pamiętnika? Czytałeś kiedyś coś tego
rodzaju? - chłopak milczał, więc postanowiłam kontynuować. - Napiszemy coś
smutnego, depresyjnego! Do tego stopnia, że aż chciałoby się pociąć po
przeczytaniu jednego rozdziału, a jednak będzie tam sporo ciekawych sytuacji, może
nawet śmiesznych, by trochę rozładować atmosferę. Będzie się to czytać ciężko,
ale dla wyprawionych moli książkowych to będzie bułka z masłem. Kurde, właśnie
tak! - zaśmiałam się, a w moich oczach pojawiły się wesołe iskierki. - Teraz
trochę o samej akcji i bohaterach. Wcześniejsi byli wyjątkowo płytcy, ale jeśli
wymyślić całkiem nowych? Młoda dziewczyna, która została ofiarą, tak zwanego,
"zostańmy przyjaciółmi". Albo odwrotnie! W każdym razie musi mieć
strasznie słabą psychikę, kurczę, to jest to! Ten chłopak, dziewczyna,
cokolwiek, będzie miewać dziwne sny, w których, na początku, druga postać,
czyli ta, która będzie, że tak to ujmę, powodem, będzie mówić do niej, że ją
kocha i inne brednie, a potem odchodzić z uśmiechem na ustach, nic nie mówiąc. Charakter
A, tak ich od teraz będę nazywać, nie będzie dał radę już tego znieść, ani
patrzeć w oczy charakteru B, ciągle się z nim kłócić i tak dalej, więc wyjedzie
z miasta, a gdy nawet po odizolowaniu się od społeczeństwa, sny nie zniknął, a
charakter B nadal będzie szczęśliwy w swoim związku, charakter A popełni
samobójstwo!
Usiadłam na łóżku Davida.
David?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz