Strony

21 sie 2018

Od Antoniego CD Nivan

— Już nie psiocz, masz weekendy, masz święta, masz całe wakacje wolne. Jakieś sto dni szkolnych plus dwa miesiące. Reszta może sobie pozwolić na dłuższy wypoczynek raz na cztery lata... — mruknął, grzebiąc w tym talerzu, a mi pozostawało tylko beznadziejne prychnięcie, bo chyba wolałbym być ponownie po stronie ucznia, niż nauczyciela. No cóż, taką robotę sobie wybrałem. — Ja pierdolę, chyba powinienem sobie wziąć urlop — dodał, jeszcze ciszej, a ja posłałem mężczyźnie uśmiech z ogromnym politowaniem, podczas gdy ten dojadał swoje śniadanie.
— Zaproponowałbym ci coś, ale jednak nie mogę w sumie zerwać się, kiedy chcę i no. Pozostają mi zatłoczone i upalne sezony — mruknąłem z przekąsem, opierając policzek na dłoni. Westchnąłem cicho, gdy tym razem to ja zacząłem rozgrzebywać swoje jedzenie widelcem. — Ale tak, polecam odpoczynek raz na jakiś czas, w sumie dużo daje. Chwila na wzięcie oddechu i tak dalej. Też gdzieś bym uciekł, tak dosłownie sam i bez mówienia nikomu — stwierdziłem i posłałem mężczyźnie zachęcający uśmiech. — Życie masz jedno, Oakley, korzystaj, póki możesz i tak dalej, tak, wiem, tysiące ludzi na świecie to powtarza, ale muszę im przyznać, chyba mają rację. — Zastukałem palcami o blat stołu. — To co, sprzątamy talerze, a później zaproponowałbym ci coś do picia. W sumie jest weekend, mamy po trzydzieści lat i, jak już wspomniałem, jedno życie, więc co nam szkodzi, oprócz uszkodzonej wątroby, prawda? — zapytałem, parskając cichym śmiechem, po chwili jednak spoważniałem. — A ciut poważniej, oczywiście, jeżeli chciałbyś już się zbierać, to drzwi otwarte i tak dalej. Ale na początku poprosiłbym o twój numer telefonu, bo przypominam, że przy następnym spotkaniu to ty stawiasz drinki — oświadczyłem, puszczając mu ostatecznie oczko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz