Strony

25 gru 2018

od Oliego cd Thomasa

Ostatni przystanek miałem w sklepie monopolowym, niby nie powinno się zapeszać, ale musiałem kupić wino na oblanie nowego mieszkania i nowej pracy. Natłok ludzi w dalszym ciągu mocno mnie męczył, ale wypalenie papierosa minimalnie stonowało moje nerwy. Znalazłem butelkę czerwonego wytrawnego wina, które miało zachęcająca nazwę i cenę. Kolejna kolejka była testem dla moich nerwów, ale starałam się nie zwracać uwagi na ludzi, co było trudniejsze, niż mogło się wydawać, kiedy jednak doszło do płacenia, zorientowałem się, że na karcie może brakować mi dosłownych groszy na daną butelkę, przyłożyłem kawałek plastiku i cicho modliłem się o fundusze na wodę po spotkaniu z Jezusem.
-Przeszło, potwierdzenie? -kasjerka podała mi butelkę.
-Nie, dziękuję -Uśmiechnąłem się do niczego nieświadomej kobiety i ruszyłem do wyjścia, śnieg padał w najlepsze, ale moje serce cicho śpiewało, bo wino w moich dłoniach było...
No właśnie moje ! Drzwi otworzyły się i nagle wleciałem na jakiegoś faceta, który w najlepsze stał w przejściu, kto normalny stoi w drzwiach? Z dłoni wyleciał mu telefon mi wino. Patrzyłem, jak trunek powoli rozlewa się pod moimi nogami i barwi śnieg na krwawy odcień czerwieni. Podniosłem wzrok wraz z nim, kiedy podnosił się z telefonem, chyba żądza mordu była widoczna w moich oczach, bo szybko schował go do kieszeni.
-Emm, sorry?
-JA jebię, no kurwa no nie, czemu do chuja stoisz w drzwiach? Matka cię nie nauczyła, że nie stoi się w miejscu ruchu? Widzisz, co zrobiłeś, no kurwa no nie -Rozpocząłem mój maraton przekleństw w kierunku jego osoby.
-Odpierdol się, sam na mnie wszedłeś -Odwarknął mi i już widziałem, jak zaciskam moje dłonie, na jego szyi w miłosnym uścisku morderstwa.
-BO KURWA ZATRZYMAŁEŚ SIĘ W DRZWIACH, ODKUPUJESZ MI JE -Wydarłem się. Czułem, jak moje ręce powoli zaciskają się w coraz bardziej zbite pięści, a szczęka napina, zaraz mu jebnę, tylko zakupy, którymi byłem obładowany, trzymały go przy życiu.
-To się kurwa patrzy, jak się chodzi, tak? -Warknął i starał się mnie wyminąć.
-Nigdzie nie idziesz ! To były moje OSTATNIE pieniądze, zasługuje na to jebane wino.
-Na nic poza kopem w dupę nie zasługujesz -Prychnął i starał się mnie ponownie wyminąć. Byłem od niego o pół głowy wyższy, więc z zadowoleniem mogłem powiedzieć, że spojrzałem na niego z góry i pchnąłem na sklepowe drzwi, przez co potknął się.
-Zaraz ci jebnę -Odwrócił się i widać było ,ze toczy sam ze sobą walkę, po co?
-Czekam, albo na wino albo na ten wpierdol -Prychnąłem.
<thomas? sorki za nieporozumionko>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz