Strony

15 gru 2018

Od Tylera C.D Althea

    Zwiedzanie jej ciała przez moje dłonie momentalnie się przerwało, gdy poczułem mocne uderzenie w moją skroń. Na chwilę stanąłem zdezorientowany. W tym samym momencie dziewczyna szybko zeszła z wyspy kuchennej i pobiegła ile sił w nogach w kierunku wyjścia. Nie zwróciłem jednak na to szczególnej uwagi. Wiedziałem, że dziewczyna nie ma jak stąd uciec. Jedyną drogą ucieczki byłaby ta przez okno, jednak jej skutki raczej nie zadowolą naszej dzisiejszej bohaterki, która skorzystała z mojej nieuwagi i wyrwała się z moich objęć, chcąc pobiec prosto ku wolności. Jednak nie przewidziała tego, że ze mną nie ma tak łatwo. Nigdy nie było i nie będzie. Drzwi w tym budynku są na kod, którego dziewczyna nie ma najmniejszego prawa znać. Znam go tylko ja i najbliższe mi osoby - w skrócie noszą nazwę “rodzina”.
    Poprawiłem krawat, który od dłuższego czasu zajmował miejsce na mojej szyi i powolnym krokiem zacząłem zmierzać w stronę. Jeśli myślała, że to, co teraz zrobiła, wyjdzie jej na sucho, to naprawdę grubo się myliła. Mnie nie da się tak po prostu uderzyć i odejść jak gdyby nigdy nic. Trzeba ponieść konsekwencję i znieść karę, którą właśnie dla kobiety sobie ułożyłem w głowie.
    Złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem mocnym ruchem w swoją stronę. Dziewczyna wręcz wpadła mi w objęcia, jednak szybko chciała się wyswobodzić, co spotkało się z moją dezaprobatą. Sam fakt, że dostałem od dziewczyny w głowę, sprawiał, że mój gniew wobec niej drastycznie wzrastał, powoli wychodząc poza skalę. Nie mogłem sobie pozwolić na takie traktowanie. To zmniejsza moją potęgę w oczach innych, a w biznesie, w którym siedzę od dłuższego czasu, najważniejsze jest dbanie o ten wizerunek.
    Nie puściłem kobiety wolno, ale i też dotkliwie jej nie pobiłem - aż takim zwyrolem nie jestem. Zaprowadziłem ją siłą na piętro wyżej i wepchałem mocnym ruchem jej drżące ciało do mojej sypialni. Dziewczyna była zdezorientowana i przestraszona zaistniałą sytuacją. Prawdopodobnie też wiedziała, jaki los ją czeka po tym, co odważyła mi się zrobić. Za zniewagę do Tylera Owena sporo się płaci.
    Nie siląc się na żadne delikatności, zdarłem z niej wszystkie jej ubrania i rzuciłem strzępki materiałów na bok. Sama Althea wylądowała na łóżku, ostatkiem sił starając się ukryć swoją nagą skórę. Dziewczyna szlochała, piszczała, błagała mnie o litość i o to, bym zostawił ją w spokoju. Jednak ja na to nie reagowałem. Nie zwróciłem na to uwagi ani razu, jakby dziewczyna zupełnie nie narzekała na to, co się dzieje z jej ciałem. Zamierzałem jej dać nauczkę. Dokładnie poprzez gwałt.

▼▲▼

    Wszystko skończyło się jakieś pół godziny po tym, jak się zaczęło. Ja już w samych bokserkach zszedłem na dół, zostawiając łkającą kobietę samą sobie. Jej łzy i zachowanie nawet w mniejszym stopniu mnie nie ruszały. Suka dostała to, na co zasłużyła i powinna teraz wiedzieć, co ją czeka, za każde, nawet najmniejsze nieposłuszeństwo. Kara będzie taka sama, ewentualnie momentami dostanie tylko po twarzy. Będę korzystał z takich środków, które sprawią jej jak najwięcej bólu, dopóki ta całkiem mi nie ulegnie. Wytresuje ją jak zwykłe zwierzę, bo dokładnie do tego została stworzona.
    Następne parę godzin spędziłem w swoim gabinecie, zapisując i uzupełniając coraz to kolejne stosy dokumentów. Dokumentów począwszy od tych dotyczących najbardziej błahych spraw, aż po te największe, najbardziej kosztowne i zapewniające mnóstwo dochodów. Ciągle trzymanie długopisu w dłoni sprawiło, że palce u mojej dłoni delikatnie mi spuchły, jednak niespecjalnie się tym przejąłem. Wiedziałem, że jutro nie pozostanie po tym ani nawet najmniejszy ślad na skórze.
    Gdy wróciłem do sypialni, Althea już spała. Naga, owinięta kołdrą, cała rozmazana od ciągłego płaczu i z rozczochranymi włosami. Mimo wszystko nadal wyglądała bardzo seksownie i pomimo chęci na powtórzenie rozrywki sprzed kilku godzin, powstrzymałem się. Jedynie położyłem się obok niej, okryłem kołdrą i zapadłem w głęboki sen.
    Budząc się parę godzin później, nie czułem jej obecności. Odruchowo położyłem jedną z rąk na drugą stronę łóżka. Prześcieradło było ciepłe, jednak to utwierdziło mnie w przekonaniu, że dziewczyna nie tak dawno się zdążyłą stąd ulotnić. Leniwie otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Było pusto, jednak była jedna rzecz, która się tutaj zmieniła - na podłodze nie było jej rozdartych ubrań, ani mojej koszuli, a na prześcieradle widniały dość sporawe plamy krwi. No, muszę przyznać, że zadanie wykonałem wzorowo.
    Chwilę później zdecydowałem się w końcu wstać z łóżka. Zajrzałem do łazienki, by załatwić swoje potrzeby, a następnie zszedłem na dół. Przy stole siedziała Althea - nic nie zrobiła ze swoimi włosami, jednakże obmyła swoją twarz i nie wyglądała tak tragicznie, jak po tamtym zdarzeniu, które swoją drogą całkiem ciepło wspominam. Ubrana była tylko w moją białą koszulę. Tą samą, którą miałem wczoraj na sobie. No cóż, miała do wyboru jedynie chodzić nago, lub wygrzebać coś z mojej szafy. Jej ubrania w ogóle nie nadawały się do użytku.
     - Dzień dobry - powiedziałem, wchodząc do pomieszczenia, w którym ta się znajdowała. Drgnęła pod wpływem mojego głosu i otworzyła szerzej oczy, jakby bojąc się, że znowu coś jej zrobię. Wróciła bez słowa do posiłku, chcąc ominąć rozmowę ze mną. - Nie odezwiesz się, hm? Tak cię wczoraj zeszmaciłem, że straciłaś głos? - Parsknąłem kpiąco pod nosem i uśmiechnąłem się z lekka szyderczo. - A chciałem być delikatny.
     - N-nienawidzę cię - powiedziała cicho, zaciskając łyżkę w dłoni.
    Prychnąłem.
     - Nie jesteś pierwsza i nie ostatnia. Poza tym powinnaś być grzeczniejsza. To co stało się wczoraj, to był dopiero początek. Przecież mamy jeszcze twoją siostrzyczkę, prawda?
     - Ani się waż jej tknąć - warknęła, spuszczając wzrok do miski z owsianką. Widocznie bała się spojrzeć mi w oczy. Nawet nie wiedziała, jak bardzo mnie to satysfakcjonowało.
     - Dlaczego? Myślisz, że jesteś w stanie mi coś zrobić? Zagrozić czymś? - zaśmiałem się gorzko, nastawiając wodę na kawę. - Wczoraj chciałem to zacząć po dobroci, jednak jak widać, z tobą nie da się inaczej. - Chwilę później zdecydowałem się, żeby usiąść na przeciwko dziewczyny. Przez chwilę przypatrywałem się jej i temu, jak powoli przeżuwała swój posiłek. Można powiedzieć, że nawet odrobinę było mi jej żal. Próbowała być silna, jednak po wczorajszym wieczorze widze tylko dorosłą, jednak całkowicie bezbronną kobietę.
    Westchnąłem ciężko.
     - Dam ci jeszcze jedną szansę. Możemy żyć ze sobą po dobroci, albo każda nasza chwila spędzona ze sobą, będzie wyglądało tak jak tamte nieszczęsne pół godziny w moim łożku. To jak? Skorzystasz z niej czy znowu chcesz przeżywać piekło? Miej jeszcze na uwadzę to, że twoja młodsza siostrzyczka może skończyć tak samo. - Oparłem się o krzesło i zacząłem wpatrywać w jej twarz, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.


< Althea? > 

+10PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz