Wstałam, powędrowałam do kuchni i od razu złapałam za czajnik po czym wlałam do niego wody i postawiłam na płycie indukcyjnej. Do kubka włożyłam jedną saszetkę herbaty. Usiadłam wygodnie na sofie i włączyłam telewizor w oczekiwaniu, aż woda się zagotuje.
Przed wypiciem herbaty postanowiłam wziąć sobie prysznic. Skierowałam się w stronę łazienki, jednak z każdym krokiem, który kierował mnie coraz bliżej pomieszczenia słyszałam z niej jakiś hałas. Zdziwiłam się z tego powodu i kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Podeszłam do drzwi, a one nagle się uchyliły. Przed oczami ujrzałam Jacoba, który stał jedynie w samym ręczniku i zdziwiony patrzył na mnie nic nie mówiąc. Popatrzyłam na niego ze złością w oczach, który był bardzo widoczny. To, że mu pomogłam ten raz nie upoważnia go do tego, że wszystko między nami jest okej, jeśli w ogóle można powiedzieć "między nami", bo "nas" już nigdy nie będzie. A tym bardziej rozgaszczania się w moim domu bez wyraźnej zgody.
- Widzę, że się już rozgościłeś. - powiedziałam na niego wściekła
Kompletnie nie wiedział co ma odpowiedzieć, jednak po chwili w końcu coś z siebie wydusił, ale zaczął się jąkać i nie nie mogłam go zrozumieć. Zresztą miałam to gdzieś.
- Twój czas tutaj się już chyba skończył i czas wyjść. - otworzyłam drzwi na oścież
- Ale daj mi jeszcze chwilę... - powiedział dość cicho
- Teraz. - praktycznie krzyknęłam
- Ale...
- Nie ma żadne ale! - wskazałam mu palcem wyjście
Stał tak jeszcze chwilę, ale natychmiast złapałam go za nadgarstek i zaczęłam prowadzić w stronę wyjścia. Brunet powtarzał ciągle, że musi zabrać swoje rzeczy, ale ja go nie słuchałam i w samym ręczniku wyrzuciłam z domu. Nie chciałam go już widzieć. Sama nie widziałam dlaczego, aż tak zareagowałam, ale po prostu nie chciałam go już gościć w swoim domu. Płakać też nie chciałam, ale mimo to kilka łez samych z siebie spłynęło mi po policzkach. Usiadłam pod drzwiami, po czym oparłam się o nie i złapałam za głowę. Słyszałam tylko pukanie do drzwi i jak Jacob powtarza moje imię.
Jacob?
Wybacz, że tak długo, ale brak czasu ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz