Strony

1 lut 2019

Od Adama C.D Odette

    Od dobrych parudziesięciu minut siedziałem nad papierami i szukałem osoby, której bez problemu udało się nas ojebać na fałszywe pieniądze. Sam, gdy to pierwszy raz usłyszałem, osłupiałem ze zdziwienia. Te pieniądze, które ci nam podsunęli pod nos, były prawie że identyczne do tych prawdziwych. Nie potrafiłem uwierzyć w to, że tak łatwo daliśmy się oszukać. Naprawdę zajebiścia gładko im z nami poszło.
    Do poszukiwań oprawców w papierach dołączyła się Odette. Sama się zgłosiła, więc uznałem, że nie widzę żadnego problemu, by mi w tym nie pomogła. Podsunąłem jej więc plik kartek pod nos i sam wróciłem do uważnego studiowania wszystkich nazwisk, przelewów, wpłat kartami kredytowymi. Mijały kolejne minuty, a my w dalszym ciągu nie potrafiliśmy natrafić na odpowiednie osoby. Przerzucaliśmy kolejne kartki w poszukiwaniach, które jak na razie nie przyniosły żadnych pozytywnych skutków. Jedynie zmęczenie i chęć rzucenia tego w pizdu.
     - Chyba coś mam - usłyszałem niepewny głos Odette po mojej prawej. Momentalnie przeniosłem na kobietę swój wzrok, by po krótkiej chwili wlepić go w kartkę, którą ta trzymała w dłoniach. - Zamówił wyjątkowo dużo jedzenia… Poza tym kwota chyba też się zgadza - wskazuje na cenę, jaką ci musieli zapłacić.
    Kiwałem przez chwilę głową w zastanowieniu, by po chwili na mojej twarzy pojawił się wyraz wielkiej euforii. W końcu, po tylu godzinach udało nam się go znaleźć.
    Poderwałem się gwałtownie na nogi. W moje ślady poszła też Odette, marszcząc brwi w zastanowieniu. Pewnie zastanawiała się, dlaczego zrobiłem się taki szczęśliwy - przecież jeszcze nie odzyskaliśmy straconych pieniędzy. Z czego tu się cieszyć? Jednak mimo wszystko byliśmy w połowie drogi do sukcesu. To w tym momencie cieszyło mnie najbardziej.
     - Uwielbiam cię - powiedziałem z szerokim uśmiechem na ustach, by po chwili mocno objąć ją w pasie i gwałtownie przyciągnąć w swoją stronę. Moje usta bez zbędnych ceregieli odnalazły jej i połączyły się w namiętnym, pełnym pasji pocałunku. Do dziewczyny przez chwilę nie docierało to, co właśnie się stało, jednak zaraz potem odwzajemniła mój ruch, mocniej zaciskając dłonie na moich szerokich ramionach [dat szolders XD].
     - Wiem - odpowiedziała cicho z delikatnym uśmiechem na ustach, gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy.
     - Jaka skromna - parsknąłem cichym śmiechem, nadal jedną ręką trzymając ją w talii. Bez zbędnego zastanowienia złapałem pęk kluczy w dłoń i obdarowałem dziewczynę kolejnym, tym razem szybkim i ostatnim pocałunkiem. - Będę za jakieś pół godzinę. Przejmujesz pieczę nad lokalem na ten czas. Swojemu bratu nie ufam - zaśmiałem się, będąc już w wyśmienitym humorze z powodu pewności, że jeszcze dziś w najbliższym czasie załatwię sprawę z tymi zfałszowanymi pieniędzmi.
    Zaraz potem już mnie nie było w restauracji. Wyszedłem z malutką karteczką w ręku, na której zapisałem adres mężczyzny, który zdołał nas tak perfidnie oszukać i wsiadłem do mojego ukochanego samochodu. Odpaliłem go dosyć szybko i ruszyłem spod budynku. Nie minęło z dziesięć minut, a już byłem pod blokiem, w którym prawdopodobnie mieszkała osoba, na którą “poluję”. Prychnąłem pod nosem. Poluję. Dobre określenie.
    Powoli pokonywałem kolejne schody na klatce, by w końcu dojść do właściwych drzwi. Zapukałem dwa razy, wyciągając z kieszeni kopię rachunku. Czekałem przez chwilę, dopóki nie otworzył mi dosyć chuderlawy mężczyzna. Być może w moim wieku.
     - Dzień dobry - zacząłem, delikatnie się uśmiechając, na co ten odpowiedział mi tym samym. - Przyszedłem tu w jednej sprawie. - Pokazałem mu rachunek, by po chwili kontynuować. - Wiemy już, że zapłaciliście fałszywymi pieniędzmi za dosyć obszerne zamówienie. Chciałem tę sprawę załatwić pokojowo, więc przyjechałem jedynie po to, co należy się mojej knajpie.
     - D-dobrze - kiwnął głową, nieco przestraszony, tym, co usłyszał. - Ale bez żadnej policji?
     - Bez - uśmiechnąłem się delikatnie. Ten po chwili namysłu otworzył szerzej drzwi i zaprosił mnie gestem dłoni do środka. - Proszę wejść. Pan zaczeka, ja w tym czasie poszukam pieniędzy.
    Kiwnąłem głową, zgadzając się na jego propozycję i powoli wszedłem do środka, starając się nie rozglądać za bardzo po mieszkaniu. Mogłoby to zostać źle odebrane.
    W tym samym czasie chciałem się obrócić i powiedzieć coś temu mężczyźnie, jednak zanim zdążyłem to zrobić, poczułem uderzenie z tyłu głowy. Jedyne, co pamiętam, to to, że upadałem bezwiednie na podłogę.


< Odette? Słabe :/ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz