- UM... Cappuccino? Tylko mocniejsze jak by dało radę? I... - Popatrzyłam na niewielką wystawkę, ciasta miałam w pracy na co dzień. Ale jedno, czekoladowo orzechowe. Moje wieczne uzależnienie dzielnie czekało na mnie za szkłem.
- Czekoladowo orzechowe - Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam odruchowo portfel.
- Przecież ja płace - Zauważyła Charlie. Miałam ochotę zaprzeczyć, ale uświadomiłam sobie, że jest to zapłata za uwalenie kurtki keczupem. Która szczerze mówiąc, nie była aż tak brudna. Usiadłam przy niewielkim stoliku przy oknie i zaczęłam się bawić palcami. Odrobinę nerwowo, ale kiedy ja nie jestem nerwowa? Blondynka usiadła naprzeciwko mnie na misiowym fotelu i uśmiechnęła się delikatnie.
- Pracujesz?
- Ojej, wyglądam na tak starą? Jeszcze się uczę - Przyznała i lekko spuściła wzrok. Strzeliłam sobie mentalnego policzka.
- Okay, wyglądasz na starszą... Nie to, że wyglądasz staro! - Zaczęłam wpadać w sidła mojego braku myślenia. Spuściła wzrok i zaczerwieniła się. Co szczerze mnie odrobinę rozczuliło. Nie byłam mistrzem w zagadywaniu ludzi, a ona chyba przyjmowała moje... Moje podejście pozytywnie. Całe szczęście pojawiła się obok nas kelnerka i postawiła napoje i ciastka na stole.
- Smacznego!
- Dziękuję - Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na filiżankę kawy z uśmiechem.
-Fajnie wygląda - Podniosłam wzrok na dalej speszoną blondynkę.
- Mhm...
- Ile masz lat w takim razie? Wyglądasz na... 17?
- 16 - Krótka odpowiedź.
- Oj, to ja stara baba jestem - Zaśmiałam się i wywołałam podobną reakcję u niej.
- Aj tam stara...
- No dwadzieścia lat mam! Starsza pani, zaraz powinnam o lasce zaczynać popylać – Prychnęłam cicho na swoje słowa i upiłam łyka kawy.
- A ty? Pracujesz?
- Tak, kelnerka, ale w sumie robię wszystko. Od kawy po ciasta i naleśniki - Przyznałam i ułamałam kawałek ciastka. Konsystencja wydawała się idealna. Wsunęłam odłamany fragment do ust i przymknęłam oczy, smakując czekolady.
- Jezu, kocham to – Mruknęłam i cicho westchnęłam. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się ponownie do zaskoczonej dziewczyny.
- Sorki, kocham połączenie orzecha i czekolady i jakoś... Tracę kontrolę jak mam je w ustach. Wiesz, jak jedni mają, heroinę albo coś to ja mam masło orzechowe -Przyznałam z uśmiechem.
- Ojeju, to... Wow ... Ja to lubię muffiny -Przyznała i odgryzła niewielki kawałek swojego ciastka. Jej reakcja nie była tak spektakularna, jak moja, ale nadal widać było, że jej smakuje.
- Jak się w sumie skraca twoje imię?
- Char albo Charl, a twoje? Ophelia... - Zamyśliła się na chwilę.
- Off albo offka. Ale w sumie ludzie mówią na mnie zwykle ta ruda dziwna - Przyznałam z uśmiechem. Jeden z okruchów uczepił się uporczywie kącika ust dziewczyny.
- Nie spotkałam się z takim zdrobnieniem...
- Spotkałaś się kiedyś z kimś o takim imieniu? Masz tu okruch - Odruchowo sięgnęłam i zdjęłam go, zanim zdążyłam pomyśleć, że ona ma swoje bariery i może nie lubić obcych rąk na twarzy.
- Ojeju, dziękuje - Zwiesiła wzrok na dłonie i zrobiła się ponownie, czerwona.
- Nie ma za co... - Zachowanie blondynki dało mi dość mocno do zrozumienia, że chyba nie czuje się do końca komfortowo, z tym, jak ja okazuję... Zainteresowania w mojej postaci. Chyba czas przystopować.
- A wiesz, jak się nazywa słona firanka? - Wypaliłam, zanim zdążyłam się zastopować.
- Jak? - Podniosła na mnie wzrok.
- Zasłona
<Charlie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz