- Były jakieś problemy z hamulcami? - usłyszałem nagle, a to pytanie zbiło mnie z tropu.
- Są przerwane? - zapytałem niemal od razu. Chwila ciszy, która trwała jak dla mnie zdecydowanie za długo przerwała dziewczyna.
- Raczej przecięte - odpowiedziała, a ja zacisnąłem szczękę oraz dłonie na kierownicy.
- Mogę przyjechać? - zapytałem niema od razu, a mój ton głosu zmienił się na zimniejszy.
- Jeśli jest taka potrzeba to oczywiście - odpowiedziała, skinąłem sam do siebie.
- Będę za pięć minut - rzekłem i rozłączyłem się zostawiając telefon tam gdzie był wcześniej. Zjechałem na prawy pas i zatrzymałem się na światłach. Stukałem w kierownice palcami w rytm muzyki próbując nie myśleć o hamulcach. Kto by je przeciął? Jeśli zrobił to raz zrobi to i kolejny. Aż do skutku. Dłonie coraz bardziej ściskały kierownice przez co powoli moje knykcie zaczęły przybierać bladą barwę. Wdech wydech Bell. Bądź spokojny. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer do Katfrin dalej prowadząc.
- Halo - usłyszałem jej normalny ton głosu. Było lepiej. To dobrze.
- Nim wsiądziesz do samochodu sprawdź czy jest wszystko okey. Albo najlepiej poczekaj na mnie i ja to zrobię - powiedziałem od razu i wiedziałem, że dziewczyna jest zdziwiona moim zachowaniem.
- Co się stało? - zapytała, a ja skręciłem w lewo i wjechałem na podwórko do mechanika.
- Opowiem ci jak przyjadę - rzekłem i rozłączyłem się niemal od razu. Wysiadłem z samochodu i zamknąłem go. Wyjąłem paczkę papierosów i odpaliłem jednego od razu zaciągając się nikotyną. Wdech, wydech. Palenie pomaga by się uspokoić. Normujesz oddech, a wtedy serce tak nie zapierdala. Właśnie dlatego nie wiem jak ludzie radzą sobie ze stresem w inny sposób. Niby rozumiem, niektórzy w centrum uwagi czują się dobrze. Ale inni? Westchnąłem zazdroszcząc im. Choć zapewne nie mieli lepiej niż ja z moim uzależnieniem. Ruszyłem w stronę gdzie wcześniej była dziewczyna. I zastałem ją tam, pochylałam się nad motorem mojej siostry.
- Już jestem - powiedziałem, a ona podniosła się i spojrzała na mnie. Była brudna na lewym policzku. Zapewne w oleju. Musiał się więc spalić.
- Dobrze. A więc w jakiej sprawie przyjechałeś? - zapytała, a ja rozejrzałem się za popielniczką.
- Rzuć na ziemię - powiedziała jakby wiedząc czego szukałem. Wyrzuciłem peta na ziemię i przygniotłem butem by już się nie fajczył do końca.
- Czyli mówisz, że są przecięte. Czy coś jeszcze zostało uszkodzone i jest prawdopodobieństwo, że zrobiono to przed wypadkiem? - zapytałem i spojrzałem na minę dziewczyny. Nie mogłem zadać tego pytania przez telefon ponieważ nie wiedziałbym czy ona kłamie czy nie. Musiałem widzieć jej gesty, mimikę twarzy. Może coś znalazła?
- Jeszcze nie wszystko dokładnie sprawdzałam, ale jeśli coś znajdę to o tym powiadomię - rzekła, a jej ton, ani gesty nie zmieniły się. Raczej nie kłamała. Chyba, że umie panować nad swoimi emocjami,tonem głosu, gestykulacją i mimiką. Czemu byłem taki nieufny? Możliwe, że nawet ona mogła pracować dla kogoś kto sprawia mi kłopoty. Nie chciałem mieć ich więcej. Nie chciałem mieć nikogo na sumieniu.
- Dziękuje to wszystko. Gdyby coś się zmieniło proszę zadzwonić lub wysłać sms. Przyjadę jak najszybciej - rzekłem, a ona skinęła głową.
- Żegnam więc Panno Elise - powiedziałem i skinąłem na nią głową odwracając się.
- A ty? - zapytała, a ja uniosłem jedną brew i znów wróciłem do poprzedniej pozycji.
- A ja co? - zapytałem, a plama, która tkwiła na jej policzku wydawała mi się większa.
- Jak masz na imię - odpowiedziała na moje pytanie zadając zarazem kolejne.
- Bellami. Bellami Salvadore - powiedziałem i zrobiłem krok w jej stronę. Dotknąłem jej policzka tuż obok plamy i nachyliłem się nad nią. Czułem jej zdziwienie, a fakt, że zrobiłem to niespodziewanie spowodował, że dziewczyna zapewne nie wiedziała co zrobić.
- Masz brudny policzek - szepnąłem jej do ucha i pogładziłem palcem w miejscu plamy. Oderwałem dłoń od dziewczyny i odwróciłem się wracając do samochodu.
Elise?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz