Kiedy chciałem wejść do samochodu zauważyłem Victorię, która uciekła ze szpitala. To chyba kurwa jaja. Zacisnąłem mocniej szczękę i ruszyłem w jej stronę, ta chciała uciec jednak pochwyciłem ją za bluzę. Przyciągnąłem ją do siebie i zacząłem ciągnąc od samochodu. Jebana mała uciekinierka. Oczywiście się sprzeciwiała. Jednak w końcu udało mi się ją wepchnąć do auta, które od razu zamknąłem żeby nie uciekła. Znów. Zająłem miejsce kierowcy i ruszyłem w stronę domu.
- Dokąd mnie zabierasz? - powiedziała i chciała mnie udusić. Złapała mnie za kark i przyciskała do siebie. Wyrwałem się z jej uścisku i na chwilę niestety musiałem puścić kierownice. Dziewczyna przestraszyła się i puściła mnie. Złapałem za kierownicę i zjechałem na poboczę. Włączyłem awaryjne światła i odwróciłem się do Victorii.
- Jeszcze jedna sztuczka. Jedna jebana sztuczka, a nie będę taki miły - powiedziałem do niej swoim zimnym głosem. Victoria skuliła się w kącie, chyba zrozumiała. Zresztą nie wiem. Kurwa. Wyłączyłem awaryjne i znów zacząłem jechać. Dziewczyna nie sprawiała już problemów. Wjechaliśmy na podwórko, a potem do garażu. Otworzyłem drzwi, a ona od razu wyszła z samochodu. Zaczęła się rozglądać po garażu w poszukiwaniu zapewne jakieś broni. Wywróciłem oczami i wysiadłem z samochodu. Victoria chwyciła za kawałek drewna, który znajdował się tam tylko i wyłącznie ze względu na kominek w domu.
- Odłóż to, uwierz nie chcesz mnie już dziś denerwować - powiedziałem, a ona pokręciła głową.
- Odłóż to - powtórzyłem się. Nie lubię tego robić. dziewczyna bardzo mnie już denerwowała. uciekła ze szpitala. Nie wiem co się tam dzieje. A ja kurwa się ją muszę zająć. Victoria nie odłożyła drewna na miejsce. Sięgnąłem za tył i wyjąłem broń zza paska. Odblokowałem ją i pokazałem dziewczynie, która się już przeraziła. Wiedziałem, że teraz zrozumiała w jakiej jest sytuacji. Nie mam zamiaru się z nią pierdolić.
- A teraz proszę być ładnie odłożyła drewno na miejsce - uśmiechnąłem się do niej, a ona zrobiła to o co proszę jednak z chwilą zawahania. Nie podoba mi się to. Nawet bardzo.
- A teraz idziemy do domu - rzekłem i pokazałem jej drzwi. Victoria powoli ruszyła w ich stronę. Otworzyła je i weszła do środka.
- Nie próbuj niczego, uwierz nie będzie to dla ciebie bezpieczne - powiedziałem - usiądź tutaj - dodałem i pokazałem na stół w jadalni. Victoria zajęła więc spokojnie miejsce. Widziałem jak jej klatka piersiowa unosi się i opada bardzo szybko. Była bardzo zestresowana. Nie dziwie się jej. Otworzyłem szafkę w sypialni i wyjąłem warstwę papierów. Podważyłem deskę i wyjąłem ze schowka strzykawkę i narkotyk. Wsadziłem wszytko na miejsce i podszedłem do dziewczyny.
- Wystaw rękę - powiedziałem, a ona zaprzeczyła ruchem głowy jednak patrzyła na broń, która cały czas była wymierzona w jej kierunku. Uśmiechnąłem się.
- Wystaw rękę - rzekłem. Nie ruszyła się. Zwaliłem więc ją z krzesła i klęczała teraz na czworaka na ziemi. Przekręciłem ją na plecy i położyłem kolano na jej klatce piersiowej przytrzymując ją by nie uciekła. Drugą nogą trzymałem na jej dłoni tak by jej nie zabierała. Swoją ręką wstrzyknąłem jej zastrzyk, a broń cały czas była w nią wymierzana. Puściłem ją kiedy wszystko było w jej krwi. Dziewczyna oczywiście szarpała się ale to powodowało tylko i wyłącznie powiększenie rany. Wstałem, a ta od razu chciała się na mnie rzucić.
- Aaa... nie zapominaj o czymś - powiedziałem i odepchnąłem ją. Po narkotyku zapomni wszystko co działo się przez ostatnie 24h. W tym czasie przewiozę ją do szpitala. Zaśnie. Na osiem godzin. Teraz ja tylko popilnować.
Victoria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz