Strony

21 lip 2019

Cain Seth Hawthorne


Źródło: Pinterest, Marc Forne
Motto:
He sins like the devil.
He loves like the angel.
He lives like the human.
And he commits mistakes.
Z racji, że chłopak wyzbył się całkowicie wszelkich inspirujących cytatów, a nic nie jest w stanie opisać go w pełni, nie posiada żadnego motta. To raczej bardzo lakoniczny opis człowieka, jakim jest. Porzucił także wszystko, co wskazuje mu drogę, bo sam nie idzie w żadnym konkretnym kierunku, nie wyznacza celów, nie wierzy w nic.
Imię: Jako syn ekstrawertycznego muzyka będącego zarazem dosyć sławnym dyrygentem, nie mógł liczyć na klasyczne imię bez pytań, czy to mu się podoba i skąd pomysł na nie. Kiedyś jeszcze starał się wykrzesać z siebie ciche wytłumaczenie, że wielkiego artysty nie powinno się winić za swoją nietypowość myślenia, ale w końcu i on zrezygnował z wyjaśnień, czemu jego ojciec nazwał go właśnie Cain. Być może on sam nie chciał nigdy wiedzieć, czym inspirował się ten człowiek. Jego drugie imię to Seth z racji, że ojciec nie był zdecydowany, które ma być pierwsze.
Nazwisko: Nazwisko Hawthorne może być przez niektórych kojarzone, głównie tym, którzy interesują się w jakikolwiek sposób muzyką typu dance. Wcześniej uznany za krytyków muzycznych za wschodzącą, młodą gwiazdę instrumentów oraz klasyki. Całe jedenaście lat temu. Nie dziś.
Wiek: Swoje 23 lata określa jako normalne, ale dla niego wiek to pojęcie względne. Liczba ograniczająca ludzi. Wyznacza granicę dla społeczeństwa. No i dla samego człowieka.
Data urodzenia: Jedno życie przychodzi, podczas gdy drugie musi odejść. Urodził się 4 września. Nigdy nie obchodził urodzin i nie kryje się z tym, że ich unika.
Płeć: Mężczyzna
Miejsce zamieszkania: Mieszka w apartamentowcu, choć spokojnie byłoby go stać na kupienie domu, gdzieś niedaleko gór i lasu tak, jak od zawsze chciał. Na razie jednak zadowala się obserwowaniem centrum miasta z góry przez oszklone ściany.
Mieszkanie usytuowane z lewej strony budynku, z widokiem na miasto, jest w większości otwarte i luksusowe, zakładając, że znajduje się w największej części Avenley. Przeważają w nim ciemne kolory, drewno i jedyne co się odróżnia to kontrastowe meble. Oświetlenie zmienia się w zależności od pory dnia, stwarzając niepowtarzalny nastrój. Od razu po wejściu i odłożeniu swoich wszystkich rzeczy do specjalnych szaf na kurtki i buty oraz przejrzeniu się na szybko w dużym lustrze, od razu widać salon. Przestronny, na podwyższeniu podłogi, spełnienie marzeń niejednego nastolatka, który chce posiadać cały zestaw do grania i oglądania z przedzieloną granicą na barek, którego oczywiście nie mogło zabraknąć w tym pomieszczeniu. Półotwarta kuchnia z wyspą, gdzie znajduje się też dosyć dużych rozmiarów akwarium. Jeśli ktokolwiek myśli, że to Cain zajmuje się karmieniem rybek, to się grubo myli. Kuchnia nocą może być podświetlana specjalnym, niebieskich światłem. Pierwsza łazienka jest nieznacznie większa od tej połączonej z sypialnią Caina, głównie ze względu na miejsce. Jednak atrakcyjniejszy widok rozciąga się z tej drugiej. Wanna umiejscowiona niedaleko szkła, to dość odważny krok, który wyjątkowo spodobał się Cainowi w wystroju. Po przeciwnej stronie prysznic wraz z bocznym natryskiem i deszczownicą.
Sama sypialnia Caina to połączenie czerni, bieli i szkła. W kształcie półkola, gdzie przy środku prostej ściany stoi łóżko ze specjalnym oświetleniem. Cała reszta jest oszklona z widokiem na miasto i przysłaniana wielkimi, ale delikatnymi kotarami. Warto wspomnieć, że ściany apartamentu są wyjątkowo wysokie.
Budynek oprócz tego oferuje basen umiejscowiony na samej górze, razem z innymi atrakcjami. Można go wynająć na w każdej chwili samemu, jeśli ma się tylko na to ochotę. A na samym dole siłownia. Niemal wszystko na miejscu.
Jeśli natomiast chodzi o nastawienie Caina do miejsca zamieszkania, to nie jest ono specjalnie. Cain traktuje ten apartament, jak wszystko inne nadające się do mieszkania. Wieczorami i tak przebywa w klubach, gdzie gra, a w dzień na uczelni, więc pół nocy oraz dnia i tak przebywa poza nim.
Orientacja: Heteroseksualny
Praca: Jest artystą. Tyle że nie posługuje się pędzlem, a dźwiękami. Jest także poetą, bo słowa w piosenkach są równie ważne, co krew do funkcjonowania organizmu. Wokalista w zespole The Independence Day, po studiach na kierunku kryminologia, których jednak nie skończył z własnej decyzji. Jak widać, u tego chłopaka chaos to podstawa do wszystkiego i codzienna normalność w życiu.
Charakter: Powiadają, że wyzbycie się swojego prawdziwego ja, to niezwykle trudne i czasochłonne wyzwanie, wyłącznie dla tych zdeterminowanych lub zniszczonych w środku. Dobrze się składa, bo Cain jest żyjącą destrukcją, człowiekiem czynu, materialistą i egoistą. Licząc się z innymi byłby zmuszony do rozliczenia się ze samym sobą, co sprawia, że sprawa jest przegrana z góry. Nie byłoby w tym nic złego, dopóki nie dotykałoby to osób postronnych. A posiadanie wpływu na kogoś, to kusząca propozycja podporządkowania sobie każdego, kto jest podatny na destrukcyjną postawę tego chłopaka.
"Grać swoją postać, pracą dla aktorów, mówisz? Mnie przypisano tyle osobowości, że mógłbym być współczesnym Billy'm Milligan'em. Prawda jest taka - ilu ludzi, tyle wyobrażeń."
[fragment wywiadu z TheVox]
Na pytania jaki jest, odpowiada uśmiechem. Na stwierdzenia jaki jest, gardłowym śmiechem. Wszyscy chcą wiedzieć, nikt nie potrafi się dowiedzieć. Cain przy tym bawi się doskonale, bo intryguje go chęć ludzi na obcowanie z nim. Są ciekawi, pragną atencji, tym bardziej jeśli w zestawie wchodzi możliwość rozpoznania, sława i pieniądze.
Jego postawa nie wskazuje na to, aby miał coś przeciwko, ale ostatecznie i tak dochodzi do tego, że owiany tajemnicą i przybyły z szemranych ulic chłopak, pojawia się na scenie muzycznej bez dosłownie niczego i potrafi zachwycić umysły ludzi graną muzyką. Nic nie mówi, pojawia się tylko wtedy, gdy sam tego chce i na każdego patrzy przyćmionym wzrokiem, nie obdarowując go uwagą, gdy ten go nie zaciekawi. Nie intrygują go unikalne rzeczy, nie robi na nim wrażenia wyjątkowość, nie zwraca uwagi na tych, co się o nią proszą. Nie domaga się od innych tego samego. A ludzie lubią, gdy ktoś od nich niczego nie oczekuje.
Nie nosi w sobie zawstydzenia. Wie, kiedy się uśmiechnąć, kiedy przesunąć spojrzeniem, a kiedy zachować kamienny wyraz twarzy. Nie hamuje się, co powoduje, że ludzie mają go za większego chama niż faktycznie jest, ale przecież o to tu chodzi. Karuzela kręci się.
Uwielbiają go tysiące, choć tak naprawdę nikt go nie zna.
Jest skryty, ale arogancki. To pierwsza wersja. Milczący, ale gwałtowny, to druga. Obydwie sprowadzają się do tej owiewającej chłopaka mgły tajemniczości. Pragmatyzm w jego postępowaniu jest łatwo wyczuwalny i doceniany przez samego chłopaka. Spokój, w którym wydaje się, że żyje, to skorupa, w którą powoli sam Cain się zatraca. Choć burkliwy i niechętny do obcowania, jest niespokojny i burzliwy. Jego krańcowo zmienne zachowanie potrafi sprzykrzyć życie niejednej osobie. Nie trudno jest zdobyć uraz do niego, bo działa tak, jakby wręcz chciał, aby za nim nie przepadać. A trudno jest lubić człowieka, przy którym trzeba uważać na słowa, by nie wywołać wojny, gdy się jej nie chce. I nie zrazić, gdy po raz pierwszy powie wprost, że twoja obecność jest zbędna. Jego zmienność nie polega na jednej zasadzie "od śmiechu po płacz", ale "od spokoju po wyjątkową drażliwość".
A wspominając już tyle o tym jego opanowanym sposobie bycia, to trzeba też wiedzieć, że nie wszystko wydaje się być takie, jak je malują. Życiem rządzi manipulacja.
Wiecznie coś gonił, zanim miał przed czym uciekać. A gdy w końcu musiał, czarne paznokcie wbijają się w jego skórę.
Silna osobowość jaką jest Cain pozostała sklejona z wielu zdarzeń i momentów, które wykształciły mozaikę jego charakteru. I tak, jak chłopak ma unikalny talent do tworzenia muzyki, tak też potrafi rozpoznać w ludziach intencje. Oczywiście nie chodzi tu o jakieś jasnowidztwo, czy zgłębienie psychologii człowieka, on po prostu bazuje na zachowaniu, gestach, a dokładna obserwacja pozwala mu na wnioski. Ocenia według własnych kryteriów. Jeśli chce, jest nietaktowny, za grosz szarmancki i pozbawiony szacunku. Nie licząc się z ludźmi, nie liczy się także ze stosowanym regulaminem. Nie bierze pod uwagę ulg społecznych. Robi wszystko pod siebie i licz na jego dobry humor, a może wtedy chociaż cię zignoruje.
Przechodząc przez puste uliczki, z kapturem na głowie, ukrywając pod bujną czupryną opuszczonych włosów swoje oczy o kolorze gorzkiej czekolady, nie jest w stanie mu nic umknąć. Jest spostrzegawczy, uważny i skupiony. Niezależnie od swojej woli, działa instynktownie.
Kiedyś twierdził, że świat jest do zdobycia, dzisiaj jest zdania, że to świat zdobywa ciebie.
Niedostępność, to pierwszy powód, przez który rośnie w ludziach irytacja. Przekonanie go, to druga ciężka rzecz. Zrozumienie jest awykonalne, bo nikt nie chce rozumieć, chce posiadać. Ludzie go naciskają, wymagają, próbują z nim żyć dobrze, ale w tym wszystkim brakuje im szczerości. I będąc już w tym aspekcie, Cainowi właściwie nie zależy, czy ktoś jest z nim szczery, czy kłamie. Stało mu się dawno wszystko obojętne. Nie widzi różnicy między bolącą prawdą a kłamstwem. Nie nienawidzi za to, że ktoś go kłamie, nie przeklina, gdy ktoś mówi mu szczerą prawdę. A jak postępuje ten chłopak? Właściwie łamie wszelkie konwenanse. I na to, i na to odpowiada uśmiechem. Poza nieczułego chama w tym przypadku nie jest pozorem, ale staje się rzeczywistością. Jest po prostu wredny i nie posiada litości, czy ludzkiej przyzwoitości, aby zachować się odpowiednio.
I chłopiec brał przykład z ojca mając tylko jeden wybór.
Cain to twardo stąpająca po ziemi osoba. Wychowywany dyscypliną, którą mu wpojono. Musząc polegać tylko na sobie, nie powierza innym nic. Działa sam. Prawdopodobnie intuicyjnie. Nie podnosi głosu, bo nie potrzebuje tego, aby zmusić kogoś do respektu. On go po prostu ma. A jeżeli nie, to nie będzie się o niego prosił. Potrafi tkwić w wojnie i nie rezygnuje z obrony oraz ataku na raz. Prawdopodobnie jego nastawienie do wszystkiego wokół powoduje, że nie posiada w zwyczaju dbania o cokolwiek. W jego życiu nie było nikogo i niczego, o co by dbał, troszczył się, a z czasem zrozumiał, że to bardzo ułatwia egzystowanie. Wyznaczanie sobie celów ratuje niektórych od monotonności. A Cain ma plan na życie. Nieskomplikowany, ale czy można mu zarzucić brak zainteresowania się swoją przyszłością, podczas gdy staje się młodą gwiazdą, która chce się schować w cieniu?
Mój dar, moje przekleństwo. Tylko dzięki temu potrafię odczuwać bardziej niż inni ludzie.
Cisza roznosząca się po luksusowym apartamencie, na który go stać, a na który nie pozwoliłby sobie, gdyby miał wyrzuty sumienia i pusty portfel, to wizytówka. Niepowodzenia nie mają miejsca, chowane w pudełku razem z urażonym ego, bo przecież zapracował sam na wszystko, nie potrzebując nawet charyzmy tak niedocenianej w dzisiejszym świecie. Nieustanne pokonywanie muru, który ciągle jest stawiany na okrągło, w końcu nudzi się ludziom, którzy tak szybko tracą chęci na walkę. Przeświadczenie, że wyzbycie się brudnych emocji pomoże mu ułożyć sobie wszystko, jest mocno gładzone za pomocą jego specyficznej choroby. Nie stać go na taki rarytas jak przywiązanie do kogoś i miłość do samego siebie. Być może nie chce i nie potrafi angażować się w długotrwałe relacje z ludźmi, niezależnie od podłoża. Cień sympatii przejawiający się w niektórych momentach, to zwyczajny, ludzki odruch. A może to tylko ciekawość, którą wzbudzają inne jednostki podobne do niego? Wszystko i tak sprowadzane jest do jednego - do jego obojętności, która nie pozwala na rozwinięcie się choć szczypty romantyzmu i uczuć, wypalając je do cna.
Potrafi walczyć i nie płakać. Potrafi być wściekły, ale jego oczy nadal pozostają bez wyrazu. Przyciąga uwagę i zarazem odstrasza. Wie czego chce i dostaje to, czego pragnie. Zatrzymuje to, czego pożąda i to, co posiada. Bierze to, co chce. Zdobywa to, czego pragnie. Troszczy się o to, co na to zasługuje.
Nic go nie ogranicza. Może być kim chce. Wyłącznie jego ja. Niewolnik swoich lęków. Przeszłości. Przyzwyczajeń. Brudów. Rodziny. Ludzi. Siebie.
Hobby: Pełen podziw dla ludzi, którzy mają multum zainteresowań, bo człowiek oddający się w pełni jednej, jest mistrzem w tym, co robi, co posiada, co kocha.
Muzyka wypełnia jego duszę. Artystyczne porzekadło, gdy ktoś po prostu posiada talent do czegoś. A tak się składa, że Cain ma ten talent. Otaczała go od samego początku i można powiedzieć, że rozpoczął wszystko jego ojciec. Swoją przygodę zaczął, gdy po raz pierwszy dotknął strun schowanej gitary. I tak po kolei poznawał instrumenty, zagłębiał się w muzykę. Kochał, a potem znienawidził.
Mając tylko okazję, wymykał się na plażę, zabierając ze sobą deskę i spędzał czas na wodzie. Jeśli wzburzone, to wyładowywał się na falach, przecinając je surfingowymi trikami, gdy spokojne, kładł się na niej i obserwował niebo. W końcu jednak zawsze nadchodził czas powrotu do domu.
Nie będzie też dziwne, że Cain tworzy sam teksty, pisze wiersze, układa piosenki i znajduje do tego odpowiednie rytmy. On je dosłownie widzi.
Aparycja|
- wzrost: Wysoki chłopak, ponieważ ma 191cm wzrostu, co jest całkiem normalne, patrząc na mężczyzn w jego rodzinie.
- waga: 73kg, na które wcale nie może narzekać. W przeszłości ważył znacznie mniej.
- opis wyglądu: Pierwsze, co może przychodzić na myśl, po zobaczeniu Caina, to naturalna tajemniczość ukrywająca się w jego wizerunku. Coś w chłopaku jest specyficznego, co przyciąga niektórych ludzi, innych natomiast odstrasza. Jedno jest pewne, na swój wygląd nie może narzekać. Począwszy od delikatnie zarysowanych kości jarzmowych i trochę bardziej wyrazistej szczęce, na której zazwyczaj nie można dojrzeć zarostu, ewentualnie dwu-trzydniowy. Choć chłopak wygląda  obojętnie i nieprzyjemnie, to jedno działa mocniej na ludzi, niż rysy twarzy. Mianowicie spojrzenie. Wystarczy tylko popatrzyć w duże, ciemne, czekoladowe oczy, w których rzadko co udaje się wyczytać. Są bez wyrazu. Nieruchome. Przyćmione. Być może zmęczone. Nieobecne spojrzenie jest dosyć częste. Powiadają, że oczy to zwierciadła duszy. Może? Nawet jeśli w cieniu nie widać granicy pomiędzy tęczówkami, a źrenicą. Jego usta wykrzywiają się w uśmiechu, w zależności od sytuacji, ale to nadal nie jest ten wyraz twarzy, który większość pożąda zobaczyć. Kruczoczarne włosy, zazwyczaj utrzymywane starannie tej samej długości, rzadko kiedy opadają mu na oczy. Strasznie go to denerwuje. Są gęste, grube, ale jednocześnie miękkie i błyszczące. Tak naprawdę, zawsze są zmierzwione, bo nie udaje się nikomu ich poskromić. Jego specyficzna południowa uroda, cera trochę jaśniejsza niż toffii wskazuje na pochodzenie.
Sylwetka Caina nie wyróżnia się niczym wyjątkowym, oprócz tego, że jest wysoki i posiada szerokie ramiona. Jako młody chłopak, który chce się podobać kobietom, dba o swój wygląd i dzięki temu posiada ładnie wyrysowaną budowę ciała z wyraźnymi mięśniami, muskularnością pasującą do swojej sylwetki. Albo to po prostu genetyka, która powoduje, że niektórzy ludzie są bardziej atrakcyjni w oczach poszczególnych osób. Dziękować jedynie można swoim przodkom.
W kwestii ubioru naprawdę jest tolerancyjny, ale sam preferuje klasyczność wygodnych rzeczy i ich stonowanie. Woli ciemniejsze kolory swojej garderoby, ale nie wybrzydza na widok jaśniejszych. Często nosi luźne koszule rozpięte do połowy torsu. Posiada swój nieokreślony styl, w którym nie ma miejsca wyłącznie na swetry. Nienawidzi materiału, z których są zrobione i samego uczucia, poza tym, jemu jest zawsze ciepło i twierdzi, że szybciej by się w tym ugotował, niż dał radę wytrzymać. Znakiem rozpoznawczym mogą być okulary przeciwsłoneczne, z którymi bardzo często go można spotkać.
- pozostałe informacje: Jest zdecydowanie tym człowiekiem, którego się żadna blizna nie ima. Posiada ślady po każdym głębszym skaleczeniu nożem do krojenia, aż po nadzianie się przypadkiem na drut kolczasty. Z poszarpaną raną trafił do szpitala, pochodził trochę ze szwami i piękna blizna, ciągnąca się wzdłuż jego boku pozostała. Podobnie jak na prawej nodze po złamaniu otwartym kości piszczelowej i strzałkowej. Widoczne są także u niego na plecach, głównie w okolicach lewego barku i łopatki, ślady po poparzeniu wrzątkiem, które wbrew pozorom całkiem ładnie się zagoiły. Jest jedna, ciągnąca się wzdłuż jego obojczyka, a właściwie delikatnie przecinająca go, od szyi do piersi. Chłopak nie miewa problemu z ich pokazywaniem, nie wstydzi się tych śladów, tym bardziej posiadając świadomość, że i tak nikt nie wie, dzięki czemu bądź komu je zawdzięcza. Właściwie, nie jest w stanie uchronić się przed drobnymi skaleczeniami. Jest bardzo odporny na ból. Jest go nauczony.
Oprócz tego posiada zamiłowanie do tatuaży, które w większości powstały za przyczyną podjęcia decyzji pod wpływem jakiegoś ważnego, nieraz wstrząsającego, najczęściej smutnego wydarzenia, bo jego tatuaże w większości wyrażają żal, gniew i smutek. Wszystkie negatywne emocje przelewa na ciało, a tusz na skórze to właśnie konsekwencja tego, ile zażywa ich w życiu. To typowy przykład człowieka, który wyraża siebie za pomocą tatuaży i pokazuje, jak idealnie ludzie potrafią w życiu być aktorami. Jego mroczna strona jest w nim gdzieś głęboko ukryta i na zawsze z nim pozostanie. Schowana i będąca nieodłącznym cieniem, można powiedzieć, że właśnie ukazuje się za pomocą czarnego tuszu. Warto też zaznaczyć, że każdy tatuaż na jego ciele ma swoje własne, indywidualne, bądź rozumiane przez wielu znaczenie.
Począwszy od biodra, które jako pierwsze zostało naznaczone, jednocześnie było jednym z najboleśniejszych miejsc. Widoczny na skórze napis you don't need a plan B. był zdecydowanie tym, który nie pojawił się bez powodu. Zaraz powyżej zrobiony już znacznie później specyficzny wizerunek anioła może być interpretowany na wiele sposobów, głównie jednak nawiązuje do dzieciństwa chłopaka. Łączy to także fascynację tymi stworzeniami, pomijając kwestię wiary. Na lewych żebrach, tuż poniżej torsu znajduje się tatuaż, który przedstawia rękę kościotrupa trzymającą papierosa. Zaraz poniżej słowa sick·of·waiting... Po prawej, pomiędzy piersią i obojczykiem kolejny z rozpływającymi się ustami, którego znaczenie niekoniecznie może być jasne. Obydwa nawiązują do pewnego etapu w życiu Caina i były robione jeden po drugim w niedalekiej różnicy czasu. Potem na swoją kolej doczekała się prawa ręka, tylko dlatego, że chłopak jest leworęczny. Tak sam zdecydował. Począwszy od zewnętrznej strony, na tricepsie widoczny dosyć artystyczny tatuaż rozbierającej się kobiety, a pod spodem ukazującej się czaszki. Ku zaskoczeniu, nie jest to przedstawienie jego pierwszej miłości, czy nieudanego związku. Idąc niżej, wokół łokcia rozciągnięte dwie związane gałązki laurowe, które mają takie samo znaczenie, co w kulturze. Jednak tu bardziej chłopak miał na myśli swoje własne, indywidualne zwycięstwo. Na bicepsie wyraźny napis REALITY IS WRONG DREAMS R 4REAL, będący czymś w rodzaju prawdy o chłopaku, a poniżej tatuaż nieco nawiązujący do jego przeszłości. Na dłoni widnieje wąż z jaskółką i napisem rough. W końcu zdecydował się zmienić rękę i przeszedł na lewą. Tym razem zaczął od dołu, znajdująca się niedaleko kłykci róża - w tym przypadku, symbolicznie przedstawiająca doznania i ból, nie miłość i piękno. Wyżej na środku dłoni napis mercy, a na przegubie orzeł z koroną z gwiazd. Poniżej zgięcia wewnętrznego łokcia wytatuowany mężczyzna z gitarą.
Na szyi nosi srebrny krzyżyk swojego brata. Warto też zauważyć, że czasem nosi kolczyk w lewym uchu oraz w języku w kształcie srebrnego ćwieka.
- głos: Andrew Belle | [x]
Historia: Dom w sąsiedztwie lasu, echo dźwięków fortepianu odbijające się od drzew, spokój i harmonia. Cain wspomina wielki budynek, który przez większość jego dzieciństwa był jego domem, ale nigdy nie jest malowany on barwami zieleni. Nikt nigdy nie usłyszał jego historii przed rozpoczęciem się jego kariery DJ-a. Nikt nie uzyskał odpowiedzi, gdy spytał, czy to on jest synem tego Hawthorne'a.
Historie o miłości rodziców słyszał tylko od starszego brata, gdy razem szli do lasu budować szałas z liści i patyków. Najlepszy czas wspomina, gdy Tim opowiadał mu straszne historie, bo wtedy mógł zamknąć się na wszystkie niezgody w swoim domu, krzyki i brak sielankowości, którą pamiętał najstarszy syn z początku.
Gdy po raz pierwszy usiadł przy fortepianie i zagrał melodię z pamięci, usłyszaną w operze, jego ojciec powiedział, że dokładnie jego potrzebuje świat. Zniknęły wypady do lasu, bo młody chłopak grał i uczył się muzyki. Nie potrzebował lekcji, bo dzięki swoim zdolnościom, czuł ją, tworzył i zachwycał ludzi. Kochał ją tak mocno, że w końcu znienawidził. Chciał się bawić ze swoimi rówieśnikami, ale jego dar powodował, że grał i grał. Grał to, co podobało się innym. Nie to, co chciał grać i czuć.
Niezgoda w domu była przykrywana pod płachtą problemów, a nałóg ojca i jego plany na przyszłość dla syna stały się obsesyjne i niemalże maniakalne. Coś, co od dawna zaczęło się psuć, teraz rozpoczynało gnić. Powoli rozpadać na coraz drobniejsze kawałeczki.
Niepojawienie się Vivian w domu, było czymś naturalnym. Czymś, czego Cain jeszcze nie rozumiał. Nie wiedział, dlaczego ojciec pije i wścieka się, gdy nie może ułożyć utworu. Nie wiedział, że śmierć małżonki może zakończyć lepszy okres i rozpocząć piekło. Nie rozumiał, dlaczego potem jego starszy brat i zarazem najlepszy przyjaciel już nigdy nie zapukał do jego pokoju. Śmierć matki była zaledwie przystankiem. Całe śledztwo spowodowało, że dom, w którym miał czuć się bezpiecznie, stał się pułapką. Nieraz próbował znaleźć pocieszenie u Timothy'ego, który jednak tego mu nie dawał. Niegdyś ukochany brat stał się wrogiem.
Po śmierci żony, było pewne, że już wtedy niestabilny emocjonalnie mężczyzna stoczy się w jeszcze większy dół. A po wiadomości, że jego partnerka była w trzeciej ciąży, załamał się już kompletnie. Cain widział rzeczy, których nigdy nie powinien być świadkiem. Już wtedy był sam, a gdy znalazł starszego brata w pokoju zakrwawionego, zrozumiał, że od tej pory może liczyć wyłącznie na siebie.
Niedługo potem, podejrzenia z byłego kochanka spadły na jego ojca. Całkiem mocne dowody spowodowały, że Cain znienawidził go z całego serca, obwiniając za wszystko, co się zdarzyło. Nienawidził go za to, że kazał mu grać. Nienawidząc ojca, znienawidził muzykę.
Zanim trafił do domu wuja, który stał się jego prawnym opiekunem, przez dwa tygodnie czekał na decyzję w domu dziecka. Był jego podopiecznym tylko oficjalnie, bo nigdy nie zaznał tam czegoś choćby przypominającego uczucie. Przez swoją drugą połowę dzieciństwa był wychowywany pod upodobania starszego brata ojca, który wykorzystał umiejętności i postawę chłopaka na swoją korzyść. Cain musiał zarabiać na to, aby tam być, a wszystkie zasady traktować ze świętością. Został przywiązany do swojej rodziny, z której nawet nie może zrezygnować.
A co się dzieje teraz? Teraz zaczął udawać, że żyje.
Rodzina: Cain nie ma rodziny. A jeśli kiedykolwiek miał, to była skazana na klęskę. Najbliżsi go budowali i najbliżsi go zniszczyli.
Terence Hawthorne - pięćdziesięcioletni, wybitny kompozytor, znany dyrygent, zapraszany do wielu miejsc na świecie, właściciel opery w Elizabeth Saaret na kontynencie Agrene, były mąż i ojciec dwójki synów, oskarżony o morderstwo i znęcanie. Stwierdzona synestezja, dziedziczona w linii męskiej z nieznanego powodu od lat, powód popadnięcia w depresję i alkoholizm. Wyjście na krótko z nałogu, a potem powrót.
Ambitny, światły i zaparty. Dusza artysty, którą wszczepiał w swojego młodszego syna od dziecka, gdy zobaczył w nim talent, przyszłość i to, co mógł osiągnąć. Podobno kiedyś dobry ojciec, dzisiaj przestępca i ogromna zmora w snach, malowana granatami, żółciami i czernią. Pierwsza próba odzyskania syna nieudana.
Vivian Bell-Hawthorne - dzisiaj miałaby czterdzieści pięć lat, początkowo solistka o słowiczym głosie, przy okazji domowa artystka, a pod koniec księgowa w operze swojego męża. Miłość do muzyki klasycznej połączyła ją ze sławnym dyrygentem, nie zważając na wiek. Pierwsza ciąża w wieku osiemnastu lat spowodowała, że Hawthorne kupił dla niej dom, gdy zdecydowała się wynieść od rodziców. Pierwszy kryzys w wieku dwudziestu dwóch lat, zakończony przyłapaniem na zdradzie. Próba rozwodu nieudana. Druga ciąża niedługo potem, test na ojcostwo wykazał, że to dziecko jej męża, nie kochanka. Brutalnie pobita i zamordowana. Była w trzeciej ciąży. Podejrzany przebywa w więzieniu. Wypuszczony na wolność za dobre sprawowanie. Czy na pewno?
Timothy Samuel Hawthorne - starszy o sześć lat brat, przykład i wzór, ten mniej kochany przez ojca, bo nie przejawiał zdolności muzycznych, najlepszy przyjaciel, choć czasem odepchnął zbyt mocno, jedyna obrona, nienawiść do własnego brata, dwie próby samobójcze, w końcu trzecia udana. Pozostawiona pustka i wyrwane trzy czwarte duszy.
Trenton "Skull" Hawthorne - nikt nigdy jeszcze nie użył skrótu jego imienia, prócz Caina, któremu kazał się tak nazywać. Wszyscy mówią mu Skull. Prawny opiekun chłopaka przez pół dzieciństwa. Przykład człowieka wierzącego, że dyscypliną i z ręką na pulsie da się wychować każdego. Wielbiciel postępu, potrafiący wykorzystać każdą sytuację, a za dobrymi, czułymi słówkami, kryje się żmijowy jad. Realne zagrożenie dla każdego, kto próbuje mu odebrać to, co posiada.
Trent to człowiek, który wszędzie widzi okazję. Niechętnie przyjął Caina pod swój dach i nie okazywał żadnych uczuć co do tragedii, która owładnęła jego bratanka. Uważał, że to go tylko umocniło. Zmienił zdanie po dwóch tygodniach. Okazuje się, że nawet wuj widział w młodym chłopaku potencjał i postanowił wykorzystać go jak najlepiej.
Partner: Reakcje chemiczne zachodzące w mózgu, w wyniku czego powstaje ludzka słabość nakazująca posiadanie drugiej osoby na własność, aby zagłuszyć samotność i stanąć twarzą w twarz ze skrywanymi lękami. Przywiązanie, którego się wyzbywa, ale nie uważa za złe. To zwykła, indywidualna decyzja.
Potomstwo: Nie miał dobrego przykładu, więc sam za ojcostwo być może długo nie będzie się jeszcze zabierał.
Ciekawostki:
- Choruje na synestezje, ale nikt o tym nie wie. Przez ludzi wokół nazywana darem, przez niego samego przekleństwem. To dzięki niej posiada zdolności muzyczne rozwinięte już w dzieciństwie bardziej od innych. I to przez nią odczuwa świat mocniej niż reszta ludzi. Podatny na wszelkie bodźce, widzi dźwięki, słyszy kolory, smakuje i czuje. I ten rzekomy dar spycha go w ramiona uzależnień, aby odciąć się o widzianych barw i przeszłości.
- Surfuje od dziecka. Robi to z czystej satysfakcji i dla siebie. Tam skąd pochodzi jest ciepło, tutaj niestety można sobie na to pozwolić tylko w lato.
- W młodości brał lekcje boksu, głównie z konieczności i dla świętego spokoju, więc można śmiało stwierdzić, że potrafi się bić.
- Pośród wszystkich instrumentów, na których gra, wyjątkowo upodobał sobie gitarę. Niby klasyka, ale dotyk strun od zawsze powodował u niego uśmiech na twarzy. Posiada swoją ukochaną, klasyczna gitarę, którą dostał na urodziny i z którą nie rozstaje się praktycznie nigdy. Chyba że na koncertach.
- Zna parę sztuczek magicznych, których nauczył go starszy brat.
- Posiada dziennik, którego prowadzi regularnie, ale nie codziennie. Tam też wszystko zapisuje, nie tylko wydarzenia z poszczególnych dni, ale na tyłach dziennika można znaleźć teksty piosenek, chwyty gitarowe i wszystko co związane z muzyką. Najczęściej spotkać można listy kierowane do matki, tak jakby relacjonował zmarłej kobiecie każdy moment z życia.
Inne zdjęcia: [x] [x] [x]
Zwierzęta: Chce mieć kota. Mówi, że wtedy mógłby go nazywać "futrzanym gnojkiem", a sam pupil nosiłby dumnie brzmiące imię Stinker.
Pojazd: Stanie w korku w mieście to dla niego katorga, dlatego wszędzie chodzi pieszo, ewentualnie komunikacją miejską. Jeśli już musi gdzieś jechać, to zabiera ze sobą Mercedesa Benz C class Black Panther, ewentualnie Hondę CBR 1000rr.
Kontakt: negrolupus780@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz