Strony

30 wrz 2019

Od Lucii C.D Althea

    Po zjedzeniu dosyć sytej kolacji, zaszyłam się w swoim pokoju. Schowałam stare już zeszyty wgłąb szafki i opadłam na fotel z głębokim westchnieniem. Oczywiście odpaliłam sobie zaraz potem laptopa i pozwoliłam na chwilę odmóżdżenia. W końcu miałam wakacje i po tym cięzkim roku szkolnym zasłużyłam na chociaż jedną chwilę wytchnienia. Przeglądałam internet bez celu i momentami zerkałam na Altheę, leżącą na kanapie przed telewizorem.

    W pewnym momencie nasz spokój zakłóciło natarczywe pukanie do drzwi, którym się zbytnio nie przejęłam, jednak moja siostra została zmuszona do wstania i sprawdzenia, komu tak bardzo zależy, żeby się tutaj dostać. Mając słuchawki na uszach nie za bardzo słyszałam z kim ona rozmawia, jednak gdy dwóch nawalonych w trzy dupy mężczyzn usiadło na kanapie, nie musiałam nawet zgadywać, kim oni są. Bez problemu poznałam tam mojego ojca i rzekomego brata, którzy widocznie bardzo się rozkręcili w swoim towarzystwie, a ich relacja weszła na większy poziom. Mimo tego nie odrywałam sie od laptopa i jedynie obserwowałam zdarzenia, rozgrywające się w pokoju obok. Widziałam jak na stole pojawia się butelka wódki, którą bezceremonialnie odkręca moja siostra, stawiając obok trzy kieliszki, po czym polewa trunku do każdej po równo. Domyśliłam się, że ją też wciągnęli w tą "niewinną zabawę", jednak w dalszym ciągu nie zwracałam na to większej uwagi. Niech się bawią. Są dorośli i wiedzą co robią, a w szczególności moja siostra.
    Minuty mijały, a ja nie potrafiłam nie dostrzec, że w salonie zabawa zaczyna się stopniowo rozkręcać. Sam fakt, że Althea zaczęła swobodnie rozmawiać z towarzystwem, do którego jeszcze paręnaście godzin temu nie odezwałaby się ani słowem, jeżeli nie byłaby do tego zmuszona. Z wysoko uniesionymi brwiami obserwowałam cyrk, jaki odbywał się właśnie na moich oczach. Momentami praskałam nawet cichym śmiechem, obserwując jak towarzystwo zaczyna się czuć coraz bardziej swobodnie w swojej obecności. Niewiarygodne, jak alkohol potrafi zbliżyć do siebie ludzi.
     - Co tak tam siedzisz sama, młoda - usłyszałam chrapliwy głos Javiera, na którego dźwięk wyiągnęłam słuchawki z uszu i zwróciłam swój wzrok w jego stronę. - Jesteś w końcu pełnoletnia - wybełkotał, już nieźle natrzepany. - Możesz się z nami napić chociaż jednego kielona.
    Wtem dostał pięścią w ramię od mojej siostry, na co syknął bardziej z zaskoczenia niżeli z bólu, a na mojej twarzy ponownie pojawił się wyraz rozbawienia.
     - Nie namawiaj jej - powiedział w miarę trzeźwym głosem, jednak po jej wzroku można było poznać, że wcale taka święta nie jest. - Będzie chciała to się napije. Ale nie teraz i nie z wami.
     - Nie przesadzaj. - Do moich uszu dotarł niewyraźny głos ojca. - Wolę żeby ten pierwszy raz napiła się w mojej obecności, żebym w razie czego miał jak zareagować.
     - Jesteś napierdolony - wyjaśniła go Althea. - Jak ty chcesz reagować? Zgonem na środku salonu?
     - Nie wierzysz w moje możliwości - wymamrotał, a przezroczysta, paląca zawartość naczynia wylądowała w jego przełyku. Nawet się nie skrzywił. - Chodź dziecko. - Poklepał na miejsce obok siebie. - Pierwszy kielon pod okiem ojca i starszej siostry.
    Althea tym razem jego szturchnęła pięścią w ramię.
     - Nie namawiaj, Santos.
     - Shh - uciszył ją ojciec, po czym skierował swój niemrawy wzrok w moją stronę. - Jeden i się stąd zbieramy.
    Kłamstwem byłoby to, że będzie to mój pierwszy kieliszek wódki w życiu. Przeciez wszyscy wiedzą, że w tych czasach nastolatkowie próbują tych wszystkich zakazanych rzeczy o wiele wcześniej, niż powinni. Tak samo było ze mną, jakiś rok, półtora roku temu miałam okazję skosztować tego obrzydliwego trunku. Smak mnie nie ruszał ani trochę, chęci też wcale nie miałam, więc zgadzać się nie zamierzałam.
     - Nie mam ochoty - odpowiedziałam po chwili, przez co mogłam ujrzeć wyraz dumy na twarzy mojej siostry. - Może kiedy indziej, kiedy będziecie trzeźwi. - Spojrzałam po każdym z nich z osobna. - Wszyscy - podkreśliłam.
    Po mojej odpowiedzi wśród mężczyzn usłyszałam jedynie pomruk niezadowolenia, jednak nijak na niego nie zareagowałam i bez zastanowienia wstałam, by zamknąć drzwi od swojego pokoju. Nie spodziewałam się tego, że szybko zakończą swoje poczynania, jednak tego typu rozrywki wystarczy mi już do końca wakacji.
    Postanowiłam obejrzeć sobie jakiś pierwszy lepszy, zupełnie losowy film w samotności, która niekoniecznie nią była, bo tuż obok mnie siedziało moje ukochane, włochate psisko. Sam seans trwał nieco ponad dwie godziny, przez co udało mi się przysnąć dobre parę razy, ale koniec końców dzielnie dotrwałam do napisów. W tym samym czasie, gdy wyciągnęłam słuchawki z uszu, zauważyłam, że zza ściany nie dobiegają żadne dźwięki. Postanowiłam więc wstać i pójść to sprawdzić.
    Delikatnie uchyliłam skrzypiące drzwi, by zaraz po ich otworzeniu zauważyć dwóch śpiących mężczyzn. Jeden zajął kanapę, natomiast drugi upodobał sobie miejsce tuż przed telewizorem. Z niewielkim uśmiechem rozbawienia na ustach, spojrzałam w lewo, gdzie zauważyłam Altheę, już w piżamie, myjącą naczynia.
    Podeszłam do niej powoli i zaczęłam głośniejszym szeptem:
     - O tej godzinie naczynia myjesz? Nie wolisz tego zrobić później?

< Althea? Sorki, że słabe, ale pomysłu za bardzo ni ma, a ratować postacie cza > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz