– Dzisiaj dostaniecie scenariusze sztuki, którą będziecie wystawiać – podeszła do nas trenerka, kiedy się rozciągałyśmy. Grupowe treningi z panią Vibes odbywały się czasem w niedzielę, tak jak dziś oraz w środy. – Zaszły pewne zmiany, jednak jesteście na tyle utalentowane, że jestem pewna, że się w nich odnajdziecie – uśmiechnęłam się do siebie, słysząc jej przyjazny ton głosu. Taka właśnie była, miła i przede wszystkim zdawała się uczyć baletu z zamiłowania, a nie z zawodu. – Sztuka zostanie wystawiona z baletem w tle, oprócz was występować będą także aktorzy. Rozdam wam teraz scenariusz, zapoznajcie się z nim dzisiaj, a teraz zaczynamy trening.
***
Następnego dnia naprawdę nie miałam ochoty wychodzić z łóżka, jeszcze bardziej niż wczoraj. Czułam przejmujące mnie zmęczenie, byłam obolała, a z mojego nosa regularnie leciała krew. Niestety, musiałam zwlec się z posłania, aby na godzinę dziesiątą stawić się w teatrze. Jedyny plus był taki, że mogłam nie iść do szkoły na lekcje, a dyrekcja bez zbędnej gadaniny mi to usprawiedliwi i jeszcze wpisze dodatkowe punkty, bo w końcu działałam razem z grupą baletową z naszej szkoły, przy okazji ją reprezentując. Wyglądałam dwa razy gorzej niż wczoraj, zaczynałam się także martwić o matkę - jak wyszła przedwczoraj, tak nie wróciła do dziś. Postanowiłam nie panikować, doskonale wiedząc, że ona przy łóżku Cindy potrafi siedzieć dniam i nocami.
W teatrze byłam minutę po czasie. Autobus był znacznie po czasie, przez co wbiegłam na salę spóźniona. Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę, gdy z zawstydzeniem zgarnęłam włosy za ucho.
– Przepraszam za spóźnienie – powiedziałam, na co pani Vibes jedynie się do mnie uśmiechnęła. Stała w towarzystwie nieznajomego mi mężczyzny, który kiwnął w moją stronę.
– Przebierz się i przyjdź do nas – wskazał na drzwi do szatni, do których automatycznie się skierowałam.
Wciągnęłam na siebie rajstopy, body w kolorze pudrowego różu, związałam włosy w koka, a następnie wyszłam, dzierżąc w ręce zwisające na tasiemkach pointy. Dopiero teraz, kiedy moim oczom ukazały się rozciągające przy drążkach dziewczyny oraz kilkanaście osób rozproszonych po scenie i ćwiczących swoje kwestie, uświadomiłam sobie, że dzisiaj właśnie jest ten dzień, w którym próba jest wspólna - my oraz aktorzy. Spokojnym krokiem podeszłam do ławki, na której siadłam, aby założyć pointy. Mimo, że wyglądałam jak oaza spokoju, wcale nią nie byłam. Wewnętrznie trzęsłam się na myśl, że jestem aktualnie w innym towarzystwie, niż tym, co zawsze oraz, że będą na mnie patrzeć. Moja wewnętrzna panika się pogłębiła, kiedy podczas rozciągania kątem oka zauważyłam tego samego chłopaka, który wczoraj pomógł mi dotrzeć do sali. Chyba był nieco zaskoczony, ale nie wiem z jakiego powodu, może z racji, że świat jest na tyle mały, że znowu się widzimy?
Albo mi się przywidziało, albo dostrzegłam na jego twarzy blady uśmiech, choć pewnie posłany do kogoś innego, niż do mnie. Mogłam się założyć, że nawet mnie nie pamiętał.
– Będziemy teraz ćwiczyć pierwszą scenę. Daniel, Zoey – Mężczyzna kiwnął głową na parę stojącą niedaleko. – Zaczynacie. W tym samym czasie... – Zerknął na kartkę. – Brianne razem z Mary zaczynają wcześniej przygotowany układ. Wchodzicie minutę po nich – kiwnęłyśmy głową, a następnie wszyscy rozeszli się na boki. Niektóre dziewczyny dalej się rozciągały, a poszczególne osoby z grupy teatralnej mówiły między sobą swoje teksty.
Kątem oka widziałam, jak niejaka Zoey w towarzystwie Daniela rozpoczęła pierwszą scenę. Niezbyt ich słuchałam, w skupieniu patrząc się na panią Vibes, miała ona dać nam znak, po którym następnie miałam wejść na scenę w towarzystwie (niestety) Mary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz