Dojechałem do domu i wyładowałem się z samochodu. Wróciłem po chwili po wino i usłyszałem ciche wibrowanie. Coś dzwoniło. Stuknąłem się po kieszeni i czując, swój telefon zmarszczyłem brwi. Otworzyłem przednie drzwi i zamarłem, torebka. Damska torebka. Byłem gejem, ale, nie aż tak stereotypowym. Torebki nie były w moim guście. Sięgnąłem i podniosłem ją. Telefon w środku przestał dzwonić. Zajrzałem do środka i szybko wyłowiłem komórkę. Telefon znów zadzwonił. Patrzyłem w ciszy, jak na ekranie wyświetla się imię i zdjęcie.
-Halo?- W końcu odebrałem.
-Hej! Oli! Masz moją torebkę!
-Najwyraźniej, odwiozę ci za godzinę, teraz chciałem zjeść- Mruknąłem w słuchawkę.
-Ja mogę podejść po nią!- Zaoferowała.
-Gruczna 43, mieszkanie 4.- Rzuciłem i rozłączyłem się. Ruszyłem ponownie do siebie, ale w połowie zawróciłem. W samochodzie nadal było moje wino. Szybko je wyłowiłem z bagażnika i z damską torebką na ręku, butelką wina i zmęczeniem na twarzy poszedłem do siebie. Kotka stała już pod drzwiami i darła się cały czas, jak otwierałem drzwi. Jak wszedłem, to zaczęła ocierać się o nogi i ciągle mruczeć.
- Spadaj- Mruknąłem w odpowiedzi i postawiłem wszystko na blacie w kuchni. Schyliłem się i podniosłem futrzastą istotkę na ręce.
-I co? Tego chciałaś?- Pogłaskałem małą głowę i przytuliłem lekko. Zaczęła mruczeć w odpowiedzi. Westchnąłem i wsadziłem ją pod pachę a drugą ręką. Wyjąłem z szafki puszkę z karmą, a mały pomiot szatana momentalnie zaczął się wyrywać do jedzenia. Odstawiłem ja na blat i wyłożyłem jej porcje na talerzyk. To teraz pora na mnie. Zajrzałem do lodówki i westchnąłem. Ketchup, sos pomidorowy i trochę mrożonych warzyw. No to robimy... Warzywa w sosie pomidorowym z keczupem. Muszę iść jutro na zakupy. Wywaliłem warzywa na patelnię i mieszałem znudzony. Kiedyś potrafiłem spędzić godziny nad garnkami. Do dziś pamiętam, jak zrobiłem mu steak z ziemniakami i warzywami. Chyba trzy razy mnie potem błagał o ponowienie tego dania. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Jutro zrobię tak ku pamięci- Obiecałem powietrzu w mieszkaniu i wróciłem myślami na ziemię. Dzwonek zadzwonił. Podszedłem pod drzwi i uchyliłem. Angeline stała z niepewnym uśmiechem na wycieraczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz