Strony

3 cze 2020

Od Archiego C.D Angeline

 Sięgnąłem po smycz Belli i przypiąłem jej do obroży.
- No już idziemy pobiegać maleńka - powiedziałem pełen entuzjazmu.
Wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi. To był spokojny przyjemny spacer, gdy byliśmy w parku spuściłem suczkę ze smyczy. Sucza od razu pobiegła do innych psów aby się z nimi zaprzyjaźnić. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do swojego dawnego znajomego aby z nim chwilę pogadać. Jak zawsze jednak przegadaliśmy ponad godzinę. Plus był taki, ze przynajmniej Bella się wybiega. Chociaż w sumie nie mogła narzekać na brak ruchu. Gdyż biegam z nią regularnie dwa razy dziennie.
- Bella - krzyknąłem.
Radosna suczka pozostawiła swoich kompanów zabaw przybiegając. zapiąłem jej smycz. Ruszyliśmy w stronę domu spokojnym krokiem. Weszliśmy na podwórko od razu odpiłem jej smycz. Suczka poleciała od razu za dom po czym usłyszałem jak szczeka na coś. Zaniepokojony poszedłem sprawdzić co ją tak bardzo zaniepokoiło. Stała nad kartonem zaklejonym taśmą, z kilkoma dziurkami. z środka dobiegało skomlenie. Bez zastanowienia rozerwałem karton.  W środku leżał szczeniak ktoś najwidoczniej nie miał co z nim zrobić i po prostu, postanowił go podrzucić w kartonie. Bez zastanowienia wziąłem malca na ręce i zaniosłem do domu. Dałem mu troszkę wody i mokrej karmy.
- Co ja mam z tobą zrobić ? - mruknąłem sam do siebie. Niewiele myśląc zabrałem malca do auta i zawiozłem do weterynarza. Nie miał chipa, po badaniach okazał się być zdrowym szczeniakiem w idealnym wieku na pierwsze sczepinie. Nie musiałem się długo zastanawiać psiak zostaje u mnie. Wypełniłem dokumenty a mały zyskał imię Rambo. Wracając do domu zahaczyłem o sklep zoologiczny, kupiłem karmę dla szczeniąt obroże, smycz i legowisko oraz miski.
Po powrocie do domu, zaznałem malca z jego nowym miejscem zamieszkania. Na całe szczęście Bella okazała się być miła i wyrozumiała nie irytowała się na małego gdy ten łapał ją za uszy lub ogon. Spojrzałem na zegarek szybko sięgnąłem po pitny jogurt do lodówki po czym obiegłem po swoją gitarę do pokoju. Udałem się na miejsce gdzie umówiłem się z Angeline. Dziewczyna czekała na mnie, ja przez to zamieszanie z psiakiem omal o tym nie zapomniałem, że mieliśmy razem nagrywać piosenkę.
- Cześć ! - pomacałem w jej stronę.
- Cześć..  odpowiedziała lekko się uśmiechając.
- Nie uwierzysz, ktoś podrzucił mi szczeniaka na podwórko w kartonie.
- O matko jak tam można ! - zbulwersowała się.
- Nie wiem, nazwałem go Rambo, byłem u weta jest zdrowy chcesz zobaczyć zdjęcia ?
- Pewnie.
Wyjąłem teflon i pokazałem jej kilka zdjęć piska.
- Ale słodziak.
- Racja, no dobra to co, może jakaś próba - uśmiechnąłem się i wyjąłem gitarę z pokrowca po czym zacząłem ją stroić .

Angeline ?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz