Strony

19 cze 2020

Od Oliego Cd Bellamiego

Trochę wytrzeźwiałem i żułem jak wstyd zalewa moją osobę. No jak można... Dobra nieważne. Sięgnąłem po zaproponowaną grzankę i ugryzłem. Miał rację. Była mega. Wsunąłem całą, zanim zdążyłem się zorientować i oparłem się lekko o zagłówek. Przymknąłem oczy. Wieczór był jednak lepszy, niż myślałem ze się zapowiada. Owszem, siedziałem właśnie pół trzeźwy, w domu klienta, jedzący jego zapiekanki, Starając się nie myśleć o suchocie jaka zaczynała się zbierać w moich ustach. Po chwili poddałem się i wyprostowałem z cichym westchnieniem. Bellami popatrzył na mnie znad ostatniej grzanki. Uniósł brew pytająco i cicho mruknął pytająco.
-Nie zabiorę ci jej, opanuj wzrok- Machnąłem ręką i wyciągnąłem się lekko w górę, zadowalające chrupnięcie wydobyło się z okolicy mojego kręgosłupa. Bellami przełknął.
-Złamałeś sobie coś?
-Huh? Nie? To zaleta pracy w pochyleniu... Moje plecy strzelają co chwila, to samo z rękoma- Wystawiłem dłonie w jego kierunku i zagiąłem jeden palec, uwalniając kolejny chrupot. Kiwnął głową zrozumiale.
-W sumie, to co planujesz robić jutro?
-Iść do ciebie na tatuaż?
-Nie wolno pić przed tatuażem?
-Niby czemu mądralo?
-A spierdalaj, wykrwawisz się, mi by się jednak łatwiej pracowało na mniej krwawiącym człowieku- Prychnąłem i sięgnąłem po kolejnego papierosa.
-Nie wykrwawię się, o mnie się nie martw, za niedogodności mogę przecież dopłacić...
-Nie brakuje mi pieniędzy, robię to z pasji, więc się nie popisuj- Prychnąłem cicho i zaciągnąłem się dymem. Palenie w domu było czymś, o czym zapomniałem, jak zacząłem znajomość z Thomasem, jednak nienawiść do dymu tytoniowego była tak głęboka, że zmuszał mnie do palenia na balkonie. Myśl o byłym osobniku sprawiła, że sięgnąłem do szyi i lekko potarłem pierścionek na łańcuszku. Nawet odruchowo mi to wychodziło. Wypuściłem dym nosem i puściłem obrączkę.
-Pamiątka rodzinna? -Bellami zainteresował się kawałkiem metalu.
-Nie... To po... Po znajomym? Rodzinne jedyne co mam to frustracje- Uśmiechnąłem się krzywo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz