Strony

5 sie 2020

Od Veronici C.D Jake'a

Dokładnie przyjrzałam się mężczyźnie który postanowił się dosiąść do mojego stolika. Z pewnością był on sporo starszy ode mnie. Jednak nie przeszkadzało mi to w rozmowie. Nie czułam się zagrożona, w towarzystwie facetów. Nie ocenia się książki po okładce, choć podobno pierwsze dziesięć sekund tego, jak ktoś się zaprezentuje wpływa na to jak będziemy postrzegać danego człowieka do końca znajomości. Inaczej mówiąc, pierwsze wrażenie. Mocno co rzucało mi się w oczy to jego kilkudniowy zarost. Jego oczy były smętne jakby puste. Myśli daleko, a nawet bardzo daleko od chwili w jakiej teraz się znajdował. Wydawał się zmęczony, jakby co najmniej nie spał od kilku nocy. Nieco wytężyłam wzrok i dostrzegłam małe ranki na jego wargach, co oznaczało, że ma zwyczaj ich przygryzania. Mówił cicho i spokojnie, bez emocji wypowiadał to kolejne zdania. Nie rozwijał swoich wypowiedzi, nie był wylewny. Nie był to typ osoby wylewnej. Posiadał raczej cechy słuchaczka, tak mi się przynajmniej zdawało.  Po chwili ujrzałam pięknego owczarka niemieckiego. Konstruował pytania z ogromną precyzją. badał moje podejście do zwierząt, gdy usłyszał o koniach miałam wrażenie, że lekko się ożywił, ale mogło mi się tylko wydawać. 
W końcu nieznajomy wyjawił mi swoje imię oraz towarzysza. " Jake i Sally" ja zaś uwielbiałam rozmawiać, dlatego gdy zaczęłam ciężko było mi przerwać. 
- Rozumiem, że Sally to twój najlepszy przyjaciel. 
- Tak. 
- No cóż, mój kot Misso to utrapienie, ale to, że tak mówię nie oznacza, że go nie kocham. Widzisz ja i mój Ojciec toczymy ze sobą ciągłe wojny w biznesach. Dostałam od niego tego kota, mam wrażenie, że został zaprogramowany przez niego, tak aby być moim utrapieniem. Niszczy wszystko co cenne, uwielbia zrzucać najdroższe figurki, drapie nowe meble, a czasami sika na dywany. Czasami przychodzi się przytulać, ale zazwyczaj to czai się na mnie i atakuje. nie zliczę ile razy mnie pogryzł i podrapał. Moje konie to inna bajka posiadam klacz Femke która jest genialnym skoczkiem i Ekwadora to typowy profesor. Świetny koń ujeżdżeniowy. Na co dzień prowadzę treningi. gdyż mam swoją stajnie oraz pensjonat dla koni. Jednak produkuje również rum "Lunavi" Tym samym jestem spora konkurencją dla rumu produkowanego przez mojego ojca stąd toczymy ze sobą wieczną wojnę. 
- Nie lepiej współpracować ? zrobić z tego biznes rodzinny ?
- Mój ojciec, nie jest dobrym człowiekiem. Nie chce być z nim kojarzona dlatego zmieniłam nazwisko. 
- Według Ciebie, czym cechuje się dobry człowiek ? 
Spojrzałam na Jake'a i chwilę się zastanowiłam. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić to co myślę. 
- Przede wszystkim, powinien być uczciwy wobec swojej rodziny i innych. Mój ojciec to paskudny drań, typ faceta dla którego liczy się władza i kasa. Musi mieć kontrole nad wszystkim, jest kłamca i manipulantem, szkoda gadać na samą myśl o nim robi mi się niedobrze. - Podsumowałam.

Jake ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz