Strony

21 cze 2018

Od Jacoba cd. Ashley

Usiadłem obok dziewczyny. Postanowiłem odważyć się, wyznać po prostu, co czuję. Czy to było dobrym pomysłem?
- Bardzo mi się podobasz. Nigdy mi na nikim tak nie zależało jak na tobie. Dasz mi szansę? - Zapytałem, trzymając jej rękę.
Nie wiem, czy postąpiłem dobrze. Może to wszystko dzieje się za szybko, a tym pytaniem, tylko dolałem oliwy do ognia. Moje ciało przejął strach nie do ogarnięcia.
Dziewczyna wyglądała na zmieszaną. Po chwili wstała bez słowa i podeszła do otwartego okna. Obojętnym wzrokiem mierzyła przejeżdżające w oddali co jakiś czas samochody.
Nagle, się przede mną otworzyła. Postanowiła wylać to, co leżało jej na sercu. Szczerze? Zdziwiłem się, że to zrobiła - przed takim dupkiem jak ja.
Po wysłuchaniu jej historii, całkowicie mnie zamurowało. Znaczy się, nie wyglądała na dziewczynę po przejściach. Myślałem, że to jej naturalny charakter. Przez moment zrobiło mi się wstyd, że momentami nie dawałem jej spokoju.
***
Ashley trafiła na najgorszy możliwy typ mężczyzny. Na początku pozornie miły, jednak z czasem brutalny i niewyżyty. Gdy tylko wyobraziłem sobie sytuacje, które mi opowiadała, te uderzenia zadane jej przez mężczyznę, moje ciało przeszyły dreszcze.
Było mi jej tak bardzo szkoda, jednak nic nie mogłem zrobić. Przeszłość pozostaje przeszłością, a słowami "Będzie dobrze", czy "Nie przejmuj się", tylko pogorszyłbym sytuacje.
Są w życiu takie momenty, w których po prostu trzeba kogoś wysłuchać i zamilknąć.
Wstałem z sofy, podszedłem do dziewczyny od tyłu i ująłem ją w talii, wtulając w siebie.
Po kilku minutach takiego błogiego stania, zerknąłem na Ashley. Po policzku spływała jej łza. Przetarłem ją delikatnie dłonią i popatrzyłem dziewczynie w oczy.
- Ja też nie jestem ideałem, znaczy.. - Wymamrotałem.
W swoim życiu miałem czas, w którym można mnie było nazwać dżentelmenem. Szanowałem kobiety, broniłem ich. Jednak.. Coś mnie zmieniło. Ja doskonale wiem co, a raczej kto. 
Jacob, przestań o tym myśleć. Nie czas na refleksje.
Otrząsnąłem się i zerknąłem na Ashley, nie dokańczając swojej wypowiedzi.
Przez następne piętnaście minut, pozostaliśmy wtuleni w siebie.

<Ashley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz