- Poszłabyś ze mną na ciastko. Znam świetną restauracje - powiedział
chłopak dalej się uśmiechając do Katfrin, która była zdziwiona postawą
nowo poznanej osoby. Wstała z ławki gdyż dziwnie czuła się gdy ona
siedziała, a ktoś stał nad nią. Nie miała w ten sposób żadnej drogi
ucieczki. Założyła w końcu okulary na nos, a następnie spojrzała na
Sebastiana.
- Z chęcią o ile wypuścisz mnie za dwie godziny, muszę
iść jeszcze do sklepu - powiedziała od razu wyjaśniając czemu
wyznaczyła czas. Wiedziała, że można to odebrać źle jednak patrząc na
wcześniejszą reakcje chłopaka ten do takich nie należał.
-
Oczywiście, jest blisko - odpowiedział Sebastian, a jego towarzyszka
skinęła głową na znak zgody. Dziewczyna przywołała do siebie drugiego
psa i zapięła jej kaganiec oraz smycz. Veronowi nie podobał się nowy
towarzysz jednak Kat wiedziała, że jeśli teraz się na niego nie rzucił
za jakieś trzydzieści minut zacznie go ignorować.
- W takim razie
prowadź - rzekła i dała podejść Niali do psa chłopaka, który mimo
wszystko spojrzał na nie by nic sobie nie zrobiły.
- Akurat ona to
aniołek - powiedziała dziewczyna po chwili, a on skinął z uśmiechem i
ruszył w kierunku restauracji, o której wcześniej była mowa.
-
Pracujesz? - zapytał i spojrzał na dziewczynę, która była od niego
niższa o jakieś dziesięć centymetrów. Katfrin już to nie przeszkadzało,
przyzwyczaiła się do swojego niskiego wzrostu. Wiedziała też, że niskość
daje jej wiele plusów. Przeciwnik nie patrzy na ciebie poważnie.
-
Tak, a dokładnie w wojsku - odpowiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się
lekko widząc zaskoczenie swojego towarzysza. Wiele osób tak reagowała,
bo jak taka mała i drobna dziewczynka może unieść broń?
- Masz
przy sobie broń? - spytał z błyskiem w oczach, dziewczyna pokręciła
głową zaprzeczając. To jednak nie sprawiło, że chłopak był zafascynowany
pracą Kat.
- Długo już pracujesz w wojsku? - zadał kolejne
pytanie, a psy dziewczyny przyspieszyły widząc jakiegoś ptaka, który
wzniósł się tuż przy nich. Zaszczekały i zaczęły machać swoimi ogonami
na znak szczęścia, pies Sebastiana patrzył na nie lekko zdziwiony jednak
widać było, że chce dołączyć to tej dwójki.
- Rok służby, pięć
lat studiów - powiedziała dziewczyna i wzruszyła ramionami, wiedziała,
że nie jest to dobry wynik jednak patrząc na jej stanowisko mogła się
tym chwalić. Nagle chłopak stanął i spojrzał na drzwi prowadzące do
restauracji.
- No więc jesteśmy - rzekł, a Victoria rozejrzała się
szukając jakiegoś ustronnego miejsca na zewnątrz by psy mogły trochę
odpocząć, najlepiej w cieniu. Kilka sekund potem zobaczyła idealne
miejsce i ruszyła w tym kierunku, a za nią trójka psów i
Sebastian.Usiadła tuż pod płaczącą wierzbą, która pięknie rozkładała się
dając cień na wybrany stolik. Katfrin wydała polecenie psom by położyły
się co od razu uczyniły patrząc swoimi oczami, która zasłaniała sierść
na zwierze przed nimi. Chłopak zajął miejsce naprzeciwko dziewczyny,
która właśnie sięgnęła po menu leżące na stoliku. Przeleciała wzrokiem
po kartce i od razu wyłapała ciasto tiramisu, które dziewczyna wprost
uwielbiała. Podała więc menu chłopakowi jednak on odpowiedział, że wie
co chce.
- Często tutaj bywasz? - zapytała Victoria i spojrzała w oczy Sebastiana, które dalej błyszczały z powody zafascynowania.
-
Gdy jestem w centrum to zwykle tutaj bywam - powiedział i wzruszył
ramionami patrząc na kelnerkę, która szła w ich stronę. Była to wysoka
uśmiechnięta blondynka, szła z notesem i długopisem by zapisać
zamówienie dwójki osób.
- Dzień dobry, można już? - zapytała i spojrzała po nich.
-
Oczywiście, ciasto tiramisu i kawę mrożoną - powiedziała Katfrin, a
dziewczyna zapisała szybko jej słowa. Sebastian także złożył swoje
zamówienie, dziewczyna podziękowała i odeszła mówiąc, że zaraz wszystko
przyniesie.
- Mieszkasz gdzieś blisko? - spytał chłopak gdy dziewczyna spojrzała na niego.
-
Za miastem, dwadzieścia minut jazdy. A ty? - odpowiedziała dziewczyna i
oparła się bardziej o krzesło siadając wygodniej. Pogłaskała Niale
między uszami, a ta spojrzała na nią swoimi ciekawskimi oczami.
-
Niedaleko - rzekł chłopak krótko, a Victoria skinęła głową patrząc jak
kelnerka idzie w ich stronę. Położyła przed nimi zamówienie i odeszła
życząc smacznego. Dziewczyna od razu chwyciła za kubek z kawą i upiła z
niego łyka delektując się smakiem jej ulubionego napoju. Kat spojrzała
na Sebastiana, który zaczął jeść swój kawałek ciasta. Jego długie włosy
przeszkadzały mu w tym trochę dlatego zgarnął je do tyłu, a dziewczyna
na ten gest uśmiechnęła się. Wreszcie ktoś kto zrozumie dziewczyny z
długimi włosami.
- Nigdy nie uda mi się zrobić tak dobrego ciasta
- powiedział chłopak przez co wyrwał dziewczynę z myśli o tym by może
wygolić sobie prawą stronę głowy.
- Nie lubisz gotować? - zapytała Katfrin i sięgnęła po widelczyk by spróbować swojego kawałka.
-
Nie umiem - odpowiedział od razu uśmiechając się, dziewczyna spróbowała
ciasta, które rzeczywiście okazało się być bardzo dobre.
- W
takim razie musisz kiedyś spróbować mojej kuchni - rzekła Victoria i
odwzajemniła gest chłopaka, który spojrzał na nią lekko zdziwiony.
-
To zaproszenie? - zapytał i upił trochę swojego napoju. Katfrin
wzruszyła ramionami i także sięgnęła po kawę opierając się znów o
krzesełko.
- Propozycja - odrzekła i spojrzała na zegarek, który umieszczony był na jej nadgarstku. Miała jeszcze niecałą godzinę.
Sebastian? Nie ma problemu ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz