18 sie 2018

Antoni Adam Watson

Na zdjęciu: Luke Powell
Motto: Nigdy się nad tym zbytnio nie zastanawiał i niech tak po prostu zostanie.
Imię: Antoni Adam
Nazwisko: Watson
Wiek: Już trzydzieści dwa lata nad czym bardzo ubolewa.
Data urodzenia: 11 listopada
Płeć: Mężczyzna
Miejsce zamieszkania: Mieszka gdzieś na przedmieściach, w wystarczającym dla jednej czy dwóch osób mieszkaniu. Wiecie, sam cały czas mówi, że za duże to ono nie jest, bo w końcu to nie dwupiętrowy apartament, ale też nie ma piekarnika przy łóżku, więc całkowicie mu ono wystarcza, bywało lepiej, bywało gorzej.
Orientacja: Biseksualny
Praca: Nauczyciel fizyki, nawet nie pytajcie, jak skończył na tym stanowisku. Długa historia, a od czasu do czasu i tak musi udzielać korków jakimś biednym uczniom z dwójami na koncie. Najważniejsze, że płacą i to w sumie nie tak źle, bo na jedzenie i paliwo mu wystarcza. Co z tego, że zaczął przez tę pracę jeszcze więcej palić.
Charakter: Jest osobą wyjątkowo charyzmatyczną, co czasami zbyt często wykorzystuje na swoją korzyść, ale kto mu zabroni, prawda? Bo w końcu na tę cechę w jakiś swój pokrętny sposób zapracował, wyuczył się jej i opanował do perfekcji ten ładny uśmiech, te odpowiednie gesty oraz słodkie słówka. Mówca doskonały. Każdy szczegół odpowiednio przemyślany, bo po prostu lubi, gdy to wszystko idzie po jego myśli. Lubi kontrolę, lubi pilnować, ale sam zbyt często umywa ręce, więc zazwyczaj przygląda się każdemu wydarzeniu z boku, tylko raz na jakiś czas wkraczając w jej wir, oczywiście, kiedy się to opłaca. Cholernie obrzydliwy oportunista, bo przecież może sobie na to pozwolić. Byleby było mu wygodnie.
A to wszystko doprawione flirciarskim puszczeniem oczka, zarzuceniem marynarki na ramię i odwróceniem się na pięcie, bez oglądania się za siebie, gdy dochodzi do ciebie, w jak trudne do wydostania się sidła wpadłeś.
Hobby: Zawsze uwielbiał grę w karty i proszę nie mylić tego z hazardem (choć i to mu się podoba, oczywiście w odpowiednich ilościach). Od dzieciństwa nawet układanie pasjansa dostarczało mu dosyć potężnej ilości endorfin, a w dodatku na dosyć proste sztuczki leci wystarczająco dużo osób. Lubi również raz na jakiś czas obejrzeć jakiś ambitniejszy film, a następnie trochę o nim podyskutować, oczywiście wszystko w raczej wyrafinowanym towarzystwie, choć kilka razy zastanawiał się, czy nie miałby ciut czasu, by założyć kółko filmowe w szkole, w której uczy, bo przecież te dzieciaki wcale takie głupie nie są. No i teatr. W sumie to coraz częściej zastanawia się, czy nie pójść na jakąś sztukę.
Aparycja|
- wzrost: Dokładnie sto dziewięćdziesiąt dwa i trzy dziesiąte centymetra.
- waga: Siedemdziesiąt trzy kilogramy. W sam raz, choć ma czasami wrażenie, że wygląda jak wieszak.
- opis wyglądu: Już nie ma tej charakterystycznej burzy ciemnych loków, bo ta została zastąpiona trochę lepiej przystrzyżonymi włosami, które zaczesuje do tyłu. W końcu kiedyś trzeba zacząć wyglądać doroślej i poważniej, zwłaszcza gdy przekroczyło się magiczną granicę trzydziestu lat. Jasnoniebieskie oczy za to na upływie czasu wcale nie straciły, ba, czasami wręcz wydają się jeszcze inteligentniejsze i bardziej przeszywające, choć może i stały się znudzone, a raz na jakąś chwilę nawet przymglone. No cóż, co zrobić, w końcu jakieś tam doświadczenie zmienia ludzi, prawda? Nigdy nie utracił za to TEGO ładnego uśmiechu i TEGO idealnego nosa, czy TYCH długich rzęs lub TAMTYCH smukłych palców. Nadal pilnuje swojej sylwetki, w końcu matka coś mu do głowy wbiła, więc chodzi dumnie wyprostowany, oczywiście z dłońmi włożonymi w kieszenie dobrze dopasowanych chinosów, a szczupłe ciało podkreślają swetry czy golfy, ewentualnie polówki, bo w końcu zawsze wypada wyglądać elegancko. Ciągną się za nim leśne perfumy, choć ostatnimi czasy zastanawiał się, czy może nie zmienić ich na coś ciut delikatniejszego.
- pozostałe informacje: Sam do końca nie pamięta, czy tatuaż na prawym żebrze aby na pewno robiony był, gdy znajdował się w trzeźwym stanie. Na szczęście nie jest ogromny i w sumie to go lubi, choć bajkowy szczur czarnoksiężnik z różdżką w łapce narysowany dosyć prostą kreską może nie wydawać się tym, co zawsze chciał mieć wytatuowane.
- głos: Ciepły i bardzo przyjemny dla ucha, bez żadnej chrypki, choć ma wrażenie, że, z jego podejściem do palenia, nie minie pięć lat, a ta się w końcu pojawi. Czasami ciut za bardzo znudzony, ale co on może na to poradzić? Mówi dosyć wolno, ale bardzo poprawnie. Może aż zbyt poprawnie.
Historia: A.A.W. zawsze lubił się snuć. Zaglądać tam i gdzie indziej, poznawać nowych ludzi, aby zdobyć kolejne kontakty, a następnie po prostu rozpływać się w powietrzu, oczywiście bez zamykania wszystkich spraw. Tak było wygodniej, tak było prościej, no ale zawsze nadchodzi czas, w którym po prostu wypada już zaszyć się gdzieś na dobre, osiąść i znaleźć małe mieszkanko oraz nieźle płatną pracę. Bo przecież w sumie to miał wyższe wykształcenie, a więc zaczął od dawania dodatkowych lekcji biednym dzieciakom, a skończył na pracy na pełen etat jako nauczyciel. To mu pasuje, nie może narzekać. Żyje powoli, bez żadnego pośpiechu, jakoś nie płacząc nad tymi wszystkimi latami, które uciekają coraz szybciej.
Chyba po prostu się przyzwyczaił.
Rodzina: Kochana mamusia, do której dzwoni codziennie, bo w końcu wypada. Kochany starszy braciszek, z którym woli nie mieć kontaktu, bo tak po prostu jest lepiej, a prezent, różowa zapalniczka, zupełnie wystarcza, aby o nim pamiętać.
Partner: Brak.
Potomstwo: Nie, oczywiście, że nie.
Ciekawostki:
•Ma dwie lewe nogi do tańca i nauki tej umiejętności już raczej nigdy się nie podejmie. Po prostu zbyt wielu próbowało, a on ma już dosyć deptania stóp swoich partnerów.
•Kocha wszystkie przeboje z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wszystkie, bez wyjątku.
•Pali. Zdecydowanie za dużo.
Inne zdjęcia: ~Brak~
Zwierzęta: Nie ma i raczej nie planuje, ale kto tam go wie, w końcu zwierzątko pewnie dostarczyłoby trochę szczęścia to szarawego życia. Ale nie ma na to czasu.
Pojazd: Czarna Kia Rio, z której jest bardzo dumny i mimo tego, że prawdopodobnie wolałby wozić się Bentleyem czy dobrą ”beemką”, to nie może narzekać. Najważniejsze, że jeździ i nie gaśnie na środku ulicy, a przecież nawet kilka razy zdobył mandat za przekroczenie prędkości.
Kontakt: pani.iluzja@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz