Strony

8 sie 2018

Od Aarona CD. J.C.

— Wygląda na to, że wygrałem. — otarłem dłonią usta, a na mojej twarzy zagościł triumfalny uśmiech.
Kobieta przewróciła oczyma z poirytowaniem. — Jestem dobroduszny, dlatego pozwolę pani usiąść na moim fotelu, mimo że poniosła pani w starciu ze mną sromotną klęskę. — uniosłem wzrok na jej oczy.
— Jestem pod wrażeniem pańskiej dobroci, panie Brown. — odparła sarkastycznie, odsuwając kieliszki.
— Oczywiście, nie ma nic za darmo. Zakład to zakład, więc pani również musi mi wyświadczyć pewną przysługę, w związku z moją wygraną. — poprawiłem rękaw koszuli, lekko się zamyślając.
— Mianowicie?  
— Pragnę zaprosić panią na wystawną kolację w moim apartamencie, jutro wieczorem.
Westchnęła głośno.
— Coś jeszcze? — uśmiechnęła się sztucznie i położyła łokcie na stole.
— Jeżeli już pani nalega, to bardzo chętnie poproszę jeszcze o numer. — ukazałem swój biały, ujmujący uśmiech i wyciągnąłem jakąś karteczkę oraz długopis, po czym podsunąłem przedmioty w stronę dziewczyny.
— Muszę...? — zapytała, mozolnie chwytając długopis. — No cóż, jestem słowna. — obserwowałem bacznie każdy jej ruch. Proszę. — odparła i położyła przed moimi dłońmi zapisany numer.
— Dziękuję bardzo. — wstałem i uścisnąłem kobiecie dłoń, po czym złożyłem na niej pocałunek. — Do zobaczenia na jutrzejszej kolacji. Wyślę pani adres telefonicznie.
— Do widzenia. — odpowiedziała, ciągle jakby zdezorientowana rozwojem akcji.
Opuściłem bar i zamówiłem taksówkę. 
* * *
Właśnie siedziałem na sofie, oglądając wiadomości.
"Trzech bandziorów z kijami bejsbolowymi próbowało wyłudzić od barmana pieniądze! Na pomoc w całej sytuacji ruszyła detektyw J.C. Alexander oraz prawa ręka prezesa Brown Inc. Aaron Brown. Jesteśmy pod wrażeniem ich odwagi."
Zaśmiałem się cicho i upiłem łyk gorącej kawy.
"Prezes Mira Transport trafia do aresztu domowego za nielegalne zatrudnianie imigrantów i wyzysk."
— Ależ on jest przebiegły. Na każdym kroku próbuje się wywinąć. Areszt domowy, phi. — zmarszczyłem brwi i wziąłem do ręki telefon, wpisałem numer podany przez dziewczynę, po czym wysłałem wiadomość.
A   Ja: Dzień dobry. Oto mój adres: Avenley Street 17, zobaczy pani biały apartament. Nie da się go przeoczyć. Będę czekał na panią jutro o 19. ;)
Odłożyłem telefon i kontynuowałem oglądanie telewizji.

* * *
Tego dnia miałem dużo do zrobienia. Dobrze, że jestem na urlopie do końca tygodnia, będę mógł dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Najpierw wziąłem kilka leków przeciwbólowych i udałem się w stronę sklepu, gdzie kupiłem składniki na kolację. 
Po powrocie do domu, rozpakowałem zakupy i zabrałem się za sprzątanie domu z wszelakich porozrzucanych dokumentów. Wyszedłem na balkon, wyczyściłem szklany stół i położyłem na nim bukiet oraz drobne, zapachowe świeczki.
Zerknąłem na godzinę. Wybiła już 16.
Szybko wziąłem się za gotowanie, a po skończeniu, ruszyłem w stronę sypialni, po czym przebrałem się w garnitur, poprawiłem bordową muszkę i ułożyłem włosy.
Wszystko było już gotowe.
Spojrzałem na zegarek i zauważyłem, że już za dziesięć minut wybije umówiona godzina.
Zacząłem obawiać się, że kobieta nie przyjdzie, jednak uspokoił mnie dzwonek do drzwi.
Uchyliłem je, a moim oczom ukazała się pani detektyw.

J.C.? 
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz