Strony

8 sie 2018

Od Laurene cd Jacoba

                - Jacob...? - Zaczęłam, ciepło bijące od jego ciała strasznie mnie rozpraszało. Dalej Lau, chcesz tego. Wyrwałam się z jego objęć, po czym szybkim krokiem zmierzyłam w kierunku drzwi. Słyszałam jak mężczyzna idzie za mną. - Ja... cieszę się, że chłopcy nic ci nie zrobili. Masz, to twoje pieniądze - Rzuciłam mu pęk, który dał jednemu z pracowników. Po tym, po prostu wyszłam. Szłam szybko, abym nie miała czasu się rozmyślić. Będąc już poza posesją, wsiadłam na motor. Widziałam, że Jacob stał w drzwiach wpatrzony we mnie. Jedź stąd Lau, nie patrz na niego, bo się zawrócisz.
Byłam już blisko, kiedy zadzwonił mój telefon. Zatrzymałam się na chodniku, kilkoro ludzi zaczęło mnie wyzywać. 
- Halo? Nora, co jest? -zapytałam. Dziewczyna była zapłakana, szybko wyjaśniła mi, że Olivier jest wkurwiony na mnie, za to że zabrałam pieniądze od klienta, oraz, że nie chciałam sprostać jego oczekiwaniom. - Nora, czy on... - Nie odpowiedziałam, kazała mi tylko szybko przyjechać. Rozłączyłam się, po czym natychmiast pognałam do klubu. O tej godzinie, był już zamknięty, miałam więc nadzieję, że nie będzie tam dużo pracowników. 
Kiedy dotarłam na miejsce, usłyszałam krzyk Nory, oraz Oliviera. Wystraszyłam się. Otworzyłam drzwi, i wpadłam na salę. 
- Zostaw ją Olivier, chciałeś gadać to jestem - Mężczyzna odwrócił się w moją stronę, stałam tam, starając się ukryć strach który mnie obleciał. Olivier zamachnął się, po czym uderzył mnie tak mocno, że upadłam. - Tylko na tyle cię stać? 
- Ty suko, załatwiłem ci pracę, przygarnąłem, a jak ty się odwdzięczasz?! Ten cały Jacob Grand to bogaty gość, a ty co? NIE DOŚĆ, ŻE WZYWASZ OCHRONĘ TO JESZCZE KRADNIESZ PIENIĄDZE?!
- Nic nie ukradłam! On... zapłacił za spotkanie ze mną, wedle zasad, dopóki nie trafiły do twoich rąk nie były to twoje pieniądze, a moje! Mogłam robić z nimi co chciałam, stwierdziłam, że skoro do niczego nie doszło, oddam mu to. - Stałam już na prostych nogach, mężczyzna był jednak w amoku. Rzucił się na mnie, i popchnął na wazon, który zbił się pod moim ciężarem i jego odłamki wbiły mi się w skórę. 
- To ostatni taki wybryk Ness, inaczej, nie dożyjesz kolejnego tygodnia skarbie - Podszedł do mnie, po czym ukląkł i poprawił mi włosy. Czułam jak krew spływa mi po rękach - Tak? Obiecujesz, że będziesz grzeczna?
- Tak. Obiecuję - Mężczyzna uśmiechnął się, po czym wstał, rzucił tylko do sprzątaczy, że mają to posprzątać i mnie opatrzyć, po czym wyszedł trzaskając drzwiami. Niemal od razu podbiegła do mnie Nora i przytuliła mnie, nie zważając, że krew z moich ran barwi jej sukienkę. 
- Chodź Lau, zajmiemy się tymi ranami okej? - Pokiwałam głową, jednak nie byłam w stanie sama wstać. Szybko podbiegł do mnie Sean, nie rozumiałam co mówił.
- Obiecuję Ness, skontaktuje się z tym Jacobem. Nie dasz sobie rady sama - Dotarło do mnie tylko coś o Jacobie, oraz o dawaniu sobie rady. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Przestań Sean, Jacob on... ma własne, idealne życie. Nie rujnuj mu tego, obiecaj mi to Sean. - Chłopak nie odpowiedział, a z resztą, nawet gdyby obiecał i tak powiedziałby wszystko Jacobowi. Z trudem poszłam za "kulisy klubu". 
***
                Trochę minęło od incydentu w klubie, nie pokazywałam się na mieście. Bałam się, że Olivier i tak wysłał za mną swoich ludzi. Wolałam zostać tutaj. Nie miałam też kontaktu z Jacobem i mimo, że dzwonił, czy pisał ignorowałam go. Nie chciałam, aby wtrącał się w moje życie. Doskonale dawałam sobie radę sama.
                Tego dnia, wszystko się zmieniło. W moje ręce wpadł album z zdjęciami, oglądałam każde z nich powoli, przypominając sobie te wszystkie momenty w moim życiu. Narodziny Cath, mój pierwszy medal w biegach, potem kolejny, zakończenie podstawówki, wygrana w konkursie naukowym, rozpoczęcie gimnazjum, mnóstwo zdjęć z Jacobem oraz Cath, było też kilka płyt z podpisami jak na przykład „Laurene - Kolacja z chłopakiem”. Uśmiechnęłam się. Tata zawsze lubił mieć wszystko poukładane, a to on zajmował się rodzinnymi pamiątkami. Zdjęć z Jacobem było mnóstwo, jedno było nawet z naszych wspólnych wakacji, gdzie to moi rodzice zaprosili go na dwa tygodnie w góry. 
- Byłam wtedy taka szczęśliwa… - powiedziałam sama do siebie. Nawet nie zauważyłam, kiedy mimo uśmiechu, zaczęłam płakać. Szybko zamknęłam album, rzucając go w kąt. Sama podeszłam do okna,  na zewnątrz była piękna pogoda. W mojej głowie nadal tkwił Jacob. Jego zachowanie, słowa. Czasem, miałam ochotę jechać do niego, powiedzieć mu, że od kiedy wrócił do moje życia, ciągle siedzi mi w głowie. Ale nigdy tego nie zrobiłam. Nie miałam odwagi.
                Kiedy poszłam do łazienki, aby wziąć prysznic spojrzałam w lustro. Siniak na twarzy nie był już dobrze widoczny, jednak było go widać. Ja wiedziałam, że on tam jest. Mówi się, że nic nie depcze godności kobiety jak seks za pieniądze, oraz znęcanie się nad nią. To prawda. W tamtej chwili, czułam się jak najgorsze gówno. I wtedy przypomniały mi się słowa Seana, jednocześnie pobiegłam do telefonu i ignorując wiadomości, oraz nieodebrane połączenia, zadzwoniłam do Seana.
                - Sean, proszę powiedz mi, że nic nie powiedziałeś Jacobowi. – Milczał, wiedziałam że powiedział, bał się tylko przyznać – Sean…
                Chciałam coś jeszcze dodać, ale w tym momencie ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Wiedziałam kto to, więc ubrana tylko w bieliznę, oraz okryta szlafrokiem pobiegłam do drzwi, kiedy je otworzyłam, zobaczyłam Jacoba. Zanim cokolwiek powiedział, złapałam go za rękę i wciągnęłam do mieszkania. Dla osoby patrzącej z boku, musiało to komicznie wyglądać. Kiedy był już w środku, zamknęłam drzwi  na klucz, i opierając się o nie zamknęłam oczy.
                - Do jasnej cholery, co ci odbiło! Jest już po ciszy nocnej! A moi sąsiedzi są straszni – Powiedziałam, jednak szybko umilkłam widząc wyraz twarzy Jacoba. Uśmiechnęłam się , stwierdziłam, że będę udawać. Wyprostowałam się, zarzuciłam włosami po czym poszłam w głąb mieszkania. – Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty? A może czegoś mocniejszego?
                Robiłam wszystko, aby nie dostrzegł mojej twarzy w całej okazałości. Nie chciałam, aby widział siniaka. Z jednej strony, nie powinno go to interesować, miał swoje życie i nie powinien wtrącać się w moje. Jednak, z jakiegoś powodu tu był. I był wściekły. 
<Jacob?>

+20PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz