Idąc z mężczyzną, oraz
alkoholem buzującym mi w głowie, nie myślałam o tym kim on jest, szłam więc za
nim, oraz psem. Po jakimś czasie, który strasznie mi się dłużył, dotarliśmy do
budynku. Mężczyzna wpuścił mnie pierwszą, jednak pod moimi nogami do środka
wpadł pies. Uśmiechnęłam się, po czym weszłam do środka. Mężczyzna natychmiast
zamknął drzwi. Niebo rozjaśnił kolejny piorun. Drgnęłam lekko, zdejmując kurtkę
którą otrzymałam. Wtedy dopiero, odwróciłam się w jego kierunku.
- Naprawdę panu
dziękuję, ta nawałnica pojawiła się tak nagle… - Spojrzałam za okno, jednak w
tym momencie do moich nóg podbiegł pies, kładąc się na grzbiecie. Zaśmiałam się
cicho, po czym uklękłam aby go pogłaskać. Pies w odpowiedzi polizał mnie po
ręku. Spojrzałam do góry, mężczyzna podał mi ręcznik. Uśmiechnęłam się lekko,
wstając i biorąc go do ręki.
- Co pani robiła w
taką ulewę w lesie? – Zapytał, kiedy usiedliśmy w salonie. Spojrzałam w bok, na
psa próbującego zwrócić na siebie uwagę właściciela – Ave, nie teraz.
- Byłam z znajomymi w
domku jednego z nich. Impreza firmowa można powiedzieć, w pewnym momencie,
zrobili mi „żart” zostawiając mnie w lesie. Jak pan widzi, nie było ani trochę
śmiesznie. Mam nadzieję, że moi bracia nie poruszyli nieba i ziemi, miałam być
w domu już dawno – Westchnęłam. Dopiero wtedy, zdałam sobie sprawę, że nawet
nie się nie przedstawiłam – Tak w ogóle, jestem Aylin.
- Castiel, a to Ave –
wskazał na psa. – Miło mi poznać – Uśmiechnął się lekko, a ja odwdzięczyłam mu
się tym samym. Widziałam jednak, że mężczyzna trzyma mnie na dystans. Nie
dziwiłam mu się, byłam w końcu obcą osobą. Szybko jednak, alkohol płynący w
moich żyłach dał o sobie znać. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Następnego dnia,
obudziłam się około południa, po czym zadzwoniłam do Shawn’a aby po mnie
przyjechał.
***
Przez kilka kolejnych
dni miałam robione wykłady, że nie powinnam wychodzić już na takie imprezy, co
bardzo mi nie pasowało bo byłam jednak dorosła. Byłam już tym zmęczona, bardzo.
Jednak, pracując w swojej ulubionej pracy, zaskoczona zauważyłam Castiela.
Usiadł przy stoliku a ja podeszła, aby odebrać zamówienie. Spojrzał na mnie
zaskoczony.
- Pracujesz tutaj? –
Skinęłam głową – Aylin, tak? – Uśmiechnął się, a ja odpowiedziałam mu tym
samym.
<Castel?>
Przepraszam, że krótkie ale coś się wypaliłam chyba na dziś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz