11 sie 2018

Od Aylin cd Davida

                Uśmiechałam się, zapisując zamówienie. Dość szybko zaniosłam je do realizacji, w tym czasie zawołał mnie Shawn, podeszłam do niego szybko. Chłopak podał mi zamówiony napój, a ja szybkim krokiem dotarłam do stolika. W pewnym momencie, uzgadniając z jedną z dziewczyn, że wyjdę na zewnątrz, opuściłam lokal. Stanęłam przy ścianie, zamknęłam oczy. I wtedy, kiedy je otworzyłam zobaczyłam mężczyznę na którego wylałam kawę.
                — O, hej. David, tak? — Zapytałam, nie będąc pewną czy dobrze zapamiętam jego imię. Milczałam, podczas kiedy on zapalał papierosa. Byłam pogrążona w własnych myślach. Tego dnia, miałam zostać sama w domu i bardzo tego nie chciałam. Poza tym, moja mama zapowiedziała wizytę, a jeśli przyjedzie ona, przyjedzie też tata, a to równa się rozmowa o tym, kiedy się ustatkuję. Westchnęłam, i w tym momencie postanowiłam wejść do środka. Na moje nieszczęście, postanowił to też zrobić David, w pewnej chwili kiedy już położyłam dłoń na klamce, on położył dłoń na mojej dłoni. Zaskoczona, odskoczyłam do tyłu, potykając się jednocześnie własne nogi, jednak zanim zdążyłam upaść, David złapał mnie i pomógł stanąć na nogach.
                — Dzięki — mruknęłam, a on tylko skinął głową po czym wszedł do środka. Super, nie dość, że oblałam go kawą, prawie wyjebałam się w śmieci. Brawo Aylin! Weszłam do środka, chcąc szybko wrócić do pracy i zapomnieć o niefortunnej sytuacji sprzed chwilą.  
                Resztę dnia, spędziłam na pracy, nawet nie spoglądając na Davida. Nie wiedziałam dlaczego, ale czułam się przy nim strasznie niezręcznie. Nigdy mi się to nie zdarzało, jednak nie chciałam zawracać sobie tym głowy. Kiedy czekałam na brata, aby zawiózł mnie do domu, dorwał mnie szef.
                — Aylin! Dobrze, że cię jeszcze złapałem. Słuchaj, zostaniesz dziś na kolejną zmianę. Od dziewiętnastej do piątek rano, będzie organizowany bankiet. Potrzebujemy kelnerów — Znałam tan ton. Nie mogłam odmówić, bo od razu była by awantura, że się nie staram, a potem i tak musiałabym zostać.
                — Nie ma problemu, a mogę wiedzieć, kto jeszcze zostaje? – Spojrzałam za niego, podszedł do nas Shawn, nie rozumiejąc co się dzieje.
                — Oczywiście. Otóż, ty, Lily, Oscar, Mike, Rose oraz David — Na dźwięk ostatniego imienia, drgnęłam. David, oczywiście bo jak się wali, to wali. Mam tylko nadzieję, że się nie zbłaźnię po raz kolejny przed znajomym z pracy.  Powiedziałam szefowi, że tylko pojadę do domu aby się przebrać i przyjadę. Shawn nie był zadowolony, stwierdził, że się przepracuje. Od razu zaproponował, że raz z Jordanem zawiozą mnie na moją zmianę. Następnie, dalej narzekał na to, że powinnam skupić się na życiu towarzyskim, a nie na pracy ale ja już go nie słuchałam, włączyłam muzykę, dając bratu do zrozumienia, że nie chcę go słuchać.  

Got no self control
And I don't mean cigarettes and alcohol
'Cause when it comes to you I can't say no
I don't wanna taste, I want it all

When I get your call
I'm out the door, not a minute more
Like an animal
I lose control, it's illogical
Oh, oh

                Kiedy przyjechałam do domu, szybko się przebrałam, oraz nakarmiłam Noonę. Jadąc na zmianę, zadzwoniłam do mamy, informując ją, że jestem tego dnia w pracy wieczorem, więc nie może przyjechać, zaprosiłam ich też na kolację w weekend. Wydawała się usatysfakcjonowana, kazała uściskać chłopaków, po czym się rozłączyła. Westchnęłam chowając telefon do torebki, byłam już zmęczona, a okazało się, że pracy będzie jeszcze więcej. Jordan spojrzał na mnie, był zmartwiony co już działało mi na nerwy.
                — Aylin, wiesz co ja i Shawn o tym myślimy – Przewróciłam oczami, a kiedy Shawn się zatrzymał, bez słowa wyszłam z samochodu. Po chwili usłyszałam, jak chłopcy ruszają dalej. Weszłam do lokalu, po czym szybko się przebrałam.
***
                Była już około szósta rano, siedzieliśmy przy szklankach z alkoholem, w super nastroju. Szef odpadł już po trzeciej w nocy. Co chwilę spoglądałam na Davida, czułam na sobie jego wzrok. Jednak, nie chciałam też wpadać w paranoję, na pewno mi się wydaje. Kiedy stwierdziłam, że pasowało by wrócić do domu, zaczęłam szukać telefonu. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że tego telefonu po prostu nie ma. A po takiej dawce procentów, nie pamiętałam zupełnie numerów chłopaków, więc nie mogłam też poprosić nikogo o telefon.
                W końcu stwierdziłam, że pojadę autobusem który miał jechać w moim kierunku o siódmej rano, kiedy dowiedziałam się, że mam dwadzieścia minut do autobusu, pożegnałam się z ludźmi, po czym wyszłam z lokalu, obserwowana przez Davida. Czekałam na przystanku, zdenerwowana, że nie wiem ile jeszcze do autobusu. W pewnym momencie, zobaczyłam motor Davida, najwyraźniej pojechał już do domu. Uśmiechnęłam się, udało mi się nie zrobić z siebie debilki po raz kolejny.

One little kiss can turn into a thousand
One little touch and I'm gone

Got no self control
And I don't mean cigarettes and alcohol
'Cause when it comes to you I can't say no
I don't wanna taste, I want it all
Got no self control
And I don't mean cigarettes and alcohol
When it comes to you I can't say no
I don't wanna taste, I want it all

<David?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz