Strony

7 sie 2018

Od Idy C.D Daniel

    Pożegnałam się z mężczyzną i zamknęłam za nim drzwi delikatnie, uśmiechając się pod nosem. Po chwili spojrzałam w bok, na wejście do sypialni i rozwalone łóżko. Parsknęłam cichym śmiechem. Nie musi mi się dokładać do nowego łóżka, nie chciałam, żeby to robił. To łóżko i tak, czy siak miało iść na śmietnik, więc po co się nad tym użalać? Chociaż ten gest był… bardzo miły z jego strony.
    Dosłownie chwilę później, gdy sprzątnęłam pozostałości po małej, popołudniowej herbatce, dostałam sms’a od koleżanki z pracy. Jako że dzisiaj i jutro miałyśmy dni wolne od pracy, to postanowiła wyskoczyć do klubu, zabierając ze sobą mnie i paru innych znajomych. Westchnęłam ciężko. Drugi wypad w tym miesiącu, a nawet nie minął tydzień, ale no cóż, przyzwyczaiłam się do tego, że jej nigdy nie odmawiam. Z lekkim wahaniem odpisałam jej, że będę w tym klubie, o którym mówiła, o tej samej porze co zawsze. Mam nadzieję, że dopilnuje, bym się nie zachlała w trupa. Dobrze wiedziała, że często tracę kontrolę.
    Czas mijał, popołudnie też, a ja korzystałam z wolnego czasu, leniąc się na kanapie i oglądając bezsensowne telenowele w telewizji. Laska zakochała się w kolesiu, nie wiedząc o tym, że to on ją kiedyś zgwałcił. Cudnie. Nawet nie wiem kiedy tak się w to wciągnęłam, że aż zasnęłam. Obudził mnie mój dzwonek do telefonu. Piosenka Shakiry rozbrzmiewała po całym pokoju i nie byłam wcale zdziwiona, gdy zobaczyłam, że rozbudziła ona mojego kota, śpiącego na lodówce. Nie, za cholerę nie wiem, jak on się tam znalazł.
     - Halo? - odebrałam, a zaraz później miałam przyjemność usłyszeć głos mojej koleżanki - Delilah.
     - Śpisz? - zaśmiała się cicho, zadając to pytanie.
     - Tak, bo co - ziewnęłam, mówiąc trochę podirytowanym głosem. Nigdy nie lubiłam, jak ktoś mnie budził.
     - Dzwonię z przypominajką o dzisiejszej imprezie. Domyślałam się, że możesz spać, więc postanowiłam cię obudzić. Masz półtorej godziny, powinno ci wystarczyć, misiu - cmoknęła. Normalnie czułam, jak się szczerzy do tego telefonu.
     - Tak tak, pamiętam - mruknęłam i podniosłam się z kanapy, ogarniając w miarę jedną ręką burdel, który zdążyłam tu zrobić. - Coś jeszcze, Delhi?
     - Tak, ubierz się ładnie - zachichotała, dodając po chwili - ciao.
    Zaraz potem usłyszałam sygnał przerwanego połączenia. Westchnęłam głośno i odłożyłam telefon, zmierzając w stronę łazienki. Ogarnęłam w miarę swoją twarz, rozczesałam skudłacone włosy i nałożyłam delikatny makijaż. Innymi słowy, siedziałam w łazience i ogarniałam się jak typowa kobieta, lecz przez moją wprawę, nie zajęło mi to dużo czasu. Później na szybko wybrałam zwykłe czarne, krótkie spodenki z wysokim staniem i biały t-shirt, na który zarzuciłam ciemnozieloną koszulę w kratę. Już byłam gotowa, a zostało mi… pół godziny. W sam raz, żeby wyjść z domu i dojechać na miejsce. Szybko zabrałam torebkę i powrzucałam do niej najważniejsze przedmioty, jakie wpadły mi pod rękę. Tak, śrubokręt też jest ważny… Nie no, żartowałam, nie mam tam śrubokrętu… chociaż? Nie wiem, nie pamiętam, dawno w niej nie sprzątałam.
=================
    W klubie siedziałam już ile? Może z dziesięć minut, piętnaście, a dziewczyny dopiero zaczęły się schodzić. Pierwsza była Delilah - inicjatorka wszystkiego, co jest związane z alkoholem i zabawą w dni wolne od pracy.
     - Ciao, laska. - Spojrzała na mnie z uśmiechem. - Myślałam, że bardziej się postarasz z tym wyglądem.
     - Ty to najchętniej nic byś na mnie nie wciskała i nagą wypuściła na miasto - westchnęłam, trzymając już kieliszek z alkoholem w dłoni. Dziewczyna zachichotała na moje słowa, a po chwili od razu się przysiadła i zamówiła to, co ja. - Pilnuj mnie, okej? - Zerknęłam na nią kątem oka, wlewając w siebie całą zawartość naczynia.
- Luz, zawsze to robię, więc dzisiaj bym nie miała? - Puściła mi oczko i zrobiła to, co ja przed chwilą.
    Z minutami, dziewczyn przychodziło coraz to więcej, aż w końcu zebrała się nas piątka. Wszystkie ubrane kuso i pożerane przez męski wzrok, tylko ja ubrana inaczej i najbardziej omijana przez płeć brzydką. Westchnęłam z ulgą, Przynajmniej z tym nie będę miała problemu.
    Zabawa trwała w najlepsze, wszystkie świetnie się bawiłyśmy i plotkowałyśmy o każdych możliwych rzeczach, sytuacjach i osobach. Z coraz to większą ilością wlanego w siebie alkoholu, rosła w nas chęć do dalszych rozmów, póki jedna z dziewczyn - Delilah, jakżeby inaczej - zauważyła paru przystojnych mężczyzn, patrzących w naszą stronę. Dostrzegłam wśród nich Daniela, który stał tak, jakby wcale nie chciał tu być… a przynajmniej tak to wyglądało.
    Laski chciały do nich podejść, zagadać, ale ja z tego zrezygnowałam. Jakoś nie bardzo je to ruszyło, bo momentalnie poszły na łowy, zostawiając mnie samą. Westchnęłam cicho i przechyliłam kolejny kieliszek, duszkiem wypijając z niego cały alkohol. Powoli traciłam kontrolę. Ida, opanuj to…
    Nie zauważyłam nawet, kiedy podszedł do mnie jeden z tamtych mężczyzn, a konkretnie Daniel. Przysiadł się do mnie i zamówił jakiegoś drinka, uśmiechając się.
     - Hej, nie spodziewałem się, że ciebie tu spotkam. - Wziął drinka od barmana w dłonie i spojrzał na mnie.
     - Miałam tak samo, jeśli chodzi o ciebie - zaśmiałam się cicho, wypijając kolejnego drinka. Ida, przystopuj.
     - Dużo już wypiłaś? - spytał, jak gdyby nigdy nic.
     - Gdzie tam. - Wzięłam do ręki następnego drinka i napiłam się łyczka. - Zaledwie parę drinków. - Kłamiesz Ida. Za niedługo to “parę drinków” podziała na ciebie bardziej, niż myślisz. - Chciałbyś gdzieś wyjść? - wyprzedziłam go z pytaniem. Miałam wrażenie, że zaraz zadałby takie samo.
     - Jasne - uśmiechnął się, dopijając swojego drinka. Ja to samo zrobiłam ze swoim, co było chyba jednym z większych błędów w moim życiu. Czułam, jak do moich żył trafia coraz więcej tej trującej mój organizm substancji. Kręciło mi się w głowie i miałam straszną ochotę na seks. Brawo Ida. Właśnie się upiłaś. Chyba jesteś z tego powodu bardzo zadowolona, czyż nie?
    Podniosłam się i myślałam, że zaraz coś zwali mnie z nóg, ale utrzymałam się na nich i zapłaciłam barmanowi za drinki, nie jąkając się ani razu. Rozpierała mnie wtedy duma jak nigdy. Byłam napruta w trzy dupy, a sprawiałam wrażenie, że jest zupełnie inaczej.
    Nim się spostrzegłam, już byliśmy w moim mieszkaniu. Ile czasu minęło? Co się wtedy działo? Jak ja tu trafiłam..? - Te pytania krążyły mi w głowie przez jakiś czas, póki na ich miejsce nie wskoczyło moje nieopanowane pożądanie, co do mężczyzny, stojącego przede mną. Przygryzłam dolną wargę, wyobrażając sobie go nago, leżącego w moim łóżku. Nim ten zdążył się ze mną pożegnać, ja wciągnęłam go do mieszkania z cichym chichotem i zamknęłam za nim drzwi.
     - Może zostaniesz jeszcze na chwilkę? - zająknęłam się lekko, wymawiając drugie słowo. Zachichotałam, gdy się zorientowałam. - A może na całą noc?
     - Ida - złapał mnie za ręce i spojrzał mi w oczy, jakby chcąc coś uświadomić. - Jesteś pijana.
     - I co z tego - odpowiedziałam mu niemal natychmiast, zarzucając mu ręce na szyję, które ten chciał pośpiesznie z siebie ściągnąć.
     - Powinnaś się już położyć. Nic dobrego z tego nie wyjdzie - powiedział, podchodząc ze mną do kanapy i dosłownie sadzając mnie na niej jak małe dziecko. Jak bardzo miałam ochotę zerwać z niego wszystkie ubrania…
     - Nie chce się kłaść - uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę, podnosząc się z kanapy. Momentalnie znowu się do niego zbliżyłam. - Ale z tobą z wielką chęcią - wyszeptałam mu do ucha, delikatnie zagryzając jego małżowinę. - Skoro masz zamiar kupić mi nowe łóżko, to może razem byśmy je wypróbowali?


< Daniel? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dochodzi 5, już mogę iść spać XD >
+20PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz