16 sie 2018

Od Idy C.D Daniel

    Gdy Daniel wyszedł, dokładnie jakieś pięć minut później pod moje mieszkanie dotarła Ellen - moja mama. Przyszła po młodą i szczerze mówiąc, myślałam, że Daisy zostanie u mnie przez parę następnych dni. Chociaż szczerze mówiąc, jej wcześniejsze odejście bardzo było mi na rękę. Musiałam pracować, a mój szef nie zniósłby mojej kolejnej nieobecności w lokalu. Tak stęskniłam się za tą pracą, jak za moim ojcem - czyli wcale. Może uda mi się go ubłagać, o zamienienie na jeden dzień obcasów na zwykłe, nierzucające się w oczy baletki. Tak czy siak, wyglądałabym atrakcyjnie dla większej części klienteli. To czy mam obcasy, czy też nie, dużo nie zmienia. Tylko bez nich jestem niższa.
    Od razu, gdy się wymyłam, ubrałam zwykle dresy i położyłam na kanapie, z zamiarem obejrzenia kolejnych odcinków dennych telenowel, usłyszałam dźwięk przechodzącej wiadomości. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do urządzenia, odblokowując je. Po moim ciele przeszło milion dreszczy, gdy na ekranie zobaczyłam imię Daniela.
Daniel: Może do mnie wpadniesz?
    Na moją twarz mimowolnie wpłynął mały uśmieszek. Nie musiałam się długo zastanawiać nad odpowiedzią i od razu szybko wyklikałam na klawiaturze dobrze zrozumiałe zdanie.
Ja: Jasne :D O której mam przyjść? I gdzie?
    Czekałam zniecierpliwiona na jego wiadomość, leżąc rozwalona na kanapie. Wpatrywałam się w ekran telefonu zniecierpliwiona i czekałam na odzew, który zaraz potem pojawił się przed moimi oczami. Mężczyzna podał mi adres i godzinę, o której chciałby mnie u siebie widzieć. Miałam ich dokładnie trzy, w sam raz, żeby się odwalić na bóstwo. Nie no, żartowałam. Nie za bardzo mi się chciało siedzieć w łazience i dobierać kolor cieni do powiek tak, by pasowały mi do butów, a szminki pod odcień torebki. To było zbyt męczące, nie chciało mi się aż tak poświęcać na jedno spotkanie. Co nie znaczy, że nie będę się w ogóle starać.
Ja: To jest randka?
    Napisałam, zaraz potem otrzymałam odpowiedź.
Daniel: Można tak powiedzieć. Nie mogę się doczekać :D
    Uśmiechnęłam się do ekranu i napisałam ostatnią wiadomość, po czym odłożyłam telefon.
Ja: To widzimy się na miejscu ^^
    Momentalnie podniosłam się z kanapy i od razu ruszyłam w stronę łazienki. Jako, iż myłam się niedawno, nie zamierzałam ponownie powtarzać ten czynności i tracić swojego cennego czasu. Wzięłam się od razu za podrasowanie swojej twarzy, by wyglądała w miarę wyjściowo. Zamalowałam wszystkie swoje niedoskonałości podkładem, plus jeszcze korektorem i na to wszystko puder. Nie chciałam przesadzać, lecz tylko z ustami zaszalałam, bo pomalowałam je na kolor krwistoczerwony. Następnie nie tracąc czasu, polokowałam włosy i przywdziałam na siebie śliwkową sukienkę z rozkloszowanym dołem do połowy uda i z odkrytymi ramionami razem z plecami. Rzadko kiedy miałam okazję zakładać na siebie to cacko, kupione już w zasadzie dawno, bo rok temu, ale w końcu przytrafiła mi się okazja. Popsikałam się moim ulubionym zapaszkiem i spojrzałam na zegar. Porządnie się zdziwiłam, widząc, że do spotkania zostało mi niecałe pół godziny. Całą resztę robiłam na złamanie karku. Założyłam obcasy, powkładałam wszystko, co potrzebne do torebki - śrubokręt też, jeśli ktoś by pytał - i wyszłam szybko z mieszkania. Ledwo co zdążyłam na autobus i punkt siódma byłam pod tym domkiem… To nie był domek, to była willa. Jeden wielki wypasiony gmach, pełen przepychu i gracji. Pomyśleć, że kiedyś też w takim mieszkałam…
    Zadzwoniłam do drzwi i poczekałam parę dobrych sekund, do czasu, gdy drzwi otworzyły się, a za nimi stał schludnie wystrojony Daniel. Momentalnie uśmiechnął się na mój widok, co odwzajemniłam i wpuścił mnie do środka.
     - Cześć. - Cmoknęłam go w policzek na przywitanie, przez co został na nim ślad po mojej szmince. Stwierdziłam, że nie będę mu tego zmywać - będzie miał na pamiątkę.
     - Cześć, pięknie wyglądasz. - Zamknął za mną drzwi, nie spuszczając ze mnie wzroku.
    Poprawiłam włosy i spojrzałam na niego, przerywając rozglądanie się po niesamowicie wypasionym pomieszczeniu.
     - A dziękuję - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, przybliżając się do niego - ty też wyglądasz bardzo dobrze. - Odważyłam się, by rozpiąć mu jeden… no dobra, dwa guziki koszuli i odsunęłam się odrobinę, a mój uśmiech zrobił się szerszy. - Teraz jest jeszcze lepiej.

< Daniel? ♥ Krótkie, sorki :< Muszę się powstrzymywać, żeby nie pójść o krok za daleko xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz