- Skąd znasz Toma? - zadaliśmy sobie to pytanie w tym samym momencie. Zmarszczyłam brwi i przez chwilę w ogóle się nie odzywałam. Daniel z resztą też. Oboje czekaliśmy, jak któreś z nas sobie odpowie.
- Ty pierwszy - powiedziałam cicho i otulając dłońmi kubek z herbatą, czekałam, aż ten się odezwie.
- Załatwił mi pracę - uśmiechnął się i powiedział dalej - pięć tysięcy za jedną godzinę. W takim tempie szybko zarobię na dom.
Otworzyłam szerzej oczy. Czy on serio się na to zgodził? Na pewno nie znalazł żadnego ogłoszenia o pracę, tylko ten zaczepił go na ulicy i zaproponował szybką robotę na czarno, by on nie musiał sobie brudzić rączek. Zawsze taki był. Dużo płacił za ryzykowną robotę, przez którą mogą go wsadzić do więzienia na parę dobrych lat w zawieszeniu. Czy on naprawdę tego nie dostrzegł…? Chociaż jest też druga opcja - sam chciał nielegalnie pracować. Mam nadzieję, że wiedział, co się z tym wiążę.
- Serio? Sam szukałeś, czy ci zaproponował? - spytałam, nerwowo popijając herbatę.
- Zaproponował - zaśmiał się krótko. - Najlepsze jest to, że to wszystko na legalu.
- Na legalu? - zachichotałam kpiąco. - Tyle forsy w tak krótkim czasie? To jest Tom. Znam go dłużej i lepiej niż ty. Nie powinieneś się z nim zadawać, serio. - Próbowałam go odciągnąć od tego pomysłu, najlepiej jak mogłam, ale średnio mi to wychodziło, bo ten cały czas stał przy swoim. W końcu nie wytrzymał i trochę głośniejszym tonem zapytał.
- A ty skąd go znasz? - spytał ostro. Widać, że był już zdenerwowany tą rozmową. Ja na jego miejscu też bym była. Nawet na swoim własnym już jestem. Czemu po kilku latach musiał wrócić Tom i znowu mieszać mi w życiu? Przypomniał sobie o moim niespłaconym długu i postanowił tu wrócić? Nie, na pewno nie. To musiało być coś grubszego, a ja nie mam pojęcia co.
- Były, chodziliśmy ze sobą w liceum - powiedziałam bez wahania i wzięłam kolejnego łyka herbaty. - Serio, daj sobie z tym spokój. To do niczego dobrego nie prowadzi, przekonałam się na własnej skórze.
< Daniel? ♥ Przepraszam ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz