Strony

18 sie 2018

Od Jacoba CD. Laurene

W mojej głowie był jeden wielki bałagan, jak zwykle zresztą. Mogłem pójść do szpitala, towarzyszyć Lau, jednak zostałem, żałośnie opierając się o samochód. Powinienem być dla niej wsparciem, a mam wrażenie, że przeszkadzam i moja obecność jest jak najbardziej zbędna.
Z zamyślenia wyrwał mnie widok zapłakanej Laurene, podcierającej łzy, które wręcz strumieniami kapały z jej policzków.
— Lau, co się stało? — zapytałem, stając bliżej niej. Ta jednak zlekceważyła moje pytania i po chwili, nadal pozostając w milczeniu, wtuliła się we mnie i gorzko zapłakała.
Nie zamierzam męczyć jej pytaniami, rozumiem, że teraz lepiej dla niej będzie, jeżeli po prostu wypłacze wszystko, a dopiero wtedy podzieli się ze mną tym, co leży jej na sercu.
Objąłem dziewczynę rękoma i pocałowałem ją w czubek głowy, jakby dając do zrozumienia, że cokolwiek się stało, będzie dobrze.
Tkwiliśmy w uścisku przez dobre kilkanaście minut. Kiedy dziewczyna trochę się uspokoiła, stwierdziłem, że zawiozę ją do domu, aby odpoczęła, jednak postanowiłem, że zostanę u niej na noc, żeby nie musiała być z tym wszystkim sama.
* * *
Właśnie siedziałem na sofie, zerkając ukradkiem na Lau. Dziewczyna siedziała pod kocem, popijając herbatę. Jej skóra zbladła, a pod oczyma pojawiły się cienie. Wiedziałem, że z Cath dzieje się coś złego, jednak nikt nie chciał mi powiedzieć co. Czułem się tak, jakbym był we mgle. Nie wiedziałem co robić. Z jednej strony, jeżeli będę naciskał i prosił o odpowiedź, mogę tylko pogorszyć sprawę i pogrążyć Lau w jeszcze większym smutku, ale patrząc na to inaczej, jeżeli nie będę dopytywał, pomyśli, że mi nie zależy i, że co gorsza, nie obchodzi mnie los jej młodszej siostry.
Chciałbym wiedzieć, jednak cierpliwie poczekam, aż dziewczyna sama mi to wyzna, kiedy będzie gotowa.
* * *
Tego ranka obudziła mnie Lau. Zasnąłem na sofie, tuż obok niej.
— Wstawaj, musimy odebrać Cath ze szpitala. — odparła, a jej oczy były lekko przekrwione. Zapewne nie zmrużyła oka przez całą noc, co jeszcze bardziej mnie dołowało.
— Dobrze. — nie protestowałem i czym prędzej podwiozłem kobietę pod szpital.
— Poczekaj tu, zaraz przyjdę. — rzekła sucho, bez emocji, przez co przez moje ciało przeszył zimny dreszcz. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Po kilkunastu, a może i kilkudziesięciu minutach, do samochodu weszła przygnębiona Cath, a zaraz za nią Lau.
Kierowaliśmy się w stronę powrotną do domu w milczeniu. Jedyne słowa, które padły, to krótkie powitanie.
* * *
Cath siedziała na kanapie, popijając wodą jakieś białe, drobne tabletki, a Lau obserwowała bacznie każdy jej ruch pilnując, żeby przyjęła odpowiednią ich dawkę.
Nie mogłem dłużej żyć w niewiedzy. Rozumiem, że nie jestem członkiem rodziny, ale każdy ma swój próg wytrzymałości.
Nachyliłem się nad dziewczynami i przeszyłem je wzrokiem.
— Proszę, powiedzcie mi, co się dzieje.

Lau?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz