Podczas tej wyjątkowej
chwili to, że na zewnątrz wiał silny wiatr, a deszcz całkowicie nas przemoczył,
nie grało większej roli. Oboje skupiliśmy się na chwili obecnej, na naszej
bliskości i pocałunku, który ukazywał wszystkie emocje, jakimi nawzajem się
darzyliśmy. Właśnie teraz, każde z nas zrozumiało, co tak naprawdę do siebie
czujemy.
Dopiero dzisiaj, po tylu
latach.
Kilka chwil później dziewczyna
splotła nasze ręce i zaprowadziła mnie do swojego domu. Od razu zalała mnie fala
ciepła, która przeszyła moje zziębnięte ciało.
Lau ruszyła w kierunku
kuchni i zrobiła nam gorącą herbatę, po czym razem ze mną usiadła na sofie. Po
chwili dołączyła również Cath, która patrzyła na nas z dziwacznym, triumfalnym
uśmieszkiem.
Dopiero po dłuższej chwili
odważyłem zadać się to nurtujące mnie od dłuższego czasu pytanie.
— Co stało się wtedy w
szpitalu? — uniosłem wzrok na twarz Lau, oczekując na odpowiedź.
— U Cath wykryto białaczkę.
— odparła krótko, a po jej policzku spłynęła łza.
Momentalnie wstałem i
uściskałem z całej siły dziewczyny, po czym pocałowałem je w czubek głowy,
chcąc przekazać tym gestem, że będzie dobrze.
Niespodziewanie usłyszałem
dźwięk powiadomienia w telefonie, przez co wypuściłem dziewczyny z moich objęć
i sięgnąłem do kieszeni.
1 nieodebrana wiadomość od
Ashley.
Ze zdziwieniem odblokowałem
telefon i ujrzałem SMS’a , który wywołał u mnie falę przytłaczającego smutku.
Ashley: Widziałam cię. To
koniec.
Ścisnąłem telefon w dłoni i
z niedowierzaniem czytałem piąty raz tę samą wiadomość, nie mogąc pojąć, czy to
koszmar, czy może rzeczywistość. Zastygłem w bezruchu, a moje dłonie zaczęły
drżeć.
Bez żadnego pożegnania
pochyliłem głowę do przodu i wyszedłem z mieszkania. Całą drogę pokonałem
pieszo, przez co pewnym będzie, że jutro dopadnie mnie przeziębienie. Szczerze?
Nie obchodziło mnie to.
Teraz miałem w głowie tylko
to, że straciłem Ashley. Ciągle słyszałem jej słowa.
Zaufałam Ci.
Lau?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz