26 sie 2018

Od Jacoba CD. Laurene


Podczas tej wyjątkowej chwili to, że na zewnątrz wiał silny wiatr, a deszcz całkowicie nas przemoczył, nie grało większej roli. Oboje skupiliśmy się na chwili obecnej, na naszej bliskości i pocałunku, który ukazywał wszystkie emocje, jakimi nawzajem się darzyliśmy. Właśnie teraz, każde z nas zrozumiało, co tak naprawdę do siebie czujemy.
Dopiero dzisiaj, po tylu latach.
Kilka chwil później dziewczyna splotła nasze ręce i zaprowadziła mnie do swojego domu. Od razu zalała mnie fala ciepła, która przeszyła moje zziębnięte ciało.
Lau ruszyła w kierunku kuchni i zrobiła nam gorącą herbatę, po czym razem ze mną usiadła na sofie. Po chwili dołączyła również Cath, która patrzyła na nas z dziwacznym, triumfalnym uśmieszkiem.
Dopiero po dłuższej chwili odważyłem zadać się to nurtujące mnie od dłuższego czasu pytanie.
— Co stało się wtedy w szpitalu? — uniosłem wzrok na twarz Lau, oczekując na odpowiedź.
— U Cath wykryto białaczkę. — odparła krótko, a po jej policzku spłynęła łza.
Momentalnie wstałem i uściskałem z całej siły dziewczyny, po czym pocałowałem je w czubek głowy, chcąc przekazać tym gestem, że będzie dobrze.
Niespodziewanie usłyszałem dźwięk powiadomienia w telefonie, przez co wypuściłem dziewczyny z moich objęć i sięgnąłem do kieszeni.
1 nieodebrana wiadomość od Ashley.
Ze zdziwieniem odblokowałem telefon i ujrzałem SMS’a , który wywołał u mnie falę przytłaczającego smutku.
Ashley: Widziałam cię. To koniec.
Ścisnąłem telefon w dłoni i z niedowierzaniem czytałem piąty raz tę samą wiadomość, nie mogąc pojąć, czy to koszmar, czy może rzeczywistość. Zastygłem w bezruchu, a moje dłonie zaczęły drżeć.
Bez żadnego pożegnania pochyliłem głowę do przodu i wyszedłem z mieszkania. Całą drogę pokonałem pieszo, przez co pewnym będzie, że jutro dopadnie mnie przeziębienie. Szczerze? Nie obchodziło mnie to.
Teraz miałem w głowie tylko to, że straciłem Ashley.  Ciągle słyszałem jej słowa.

Zaufałam Ci.


Lau?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz