Mały atak paniki zagościł w mojej głowie. Nie wiedziałam gdzie jestem, jakieś dwie godziny temu padł mi telefon. Mój strach rósł gdy zdałam sobie sprawę, że jestem w ciemnym zaułku, a nie pamiętam czy przyszłam z prawej czy z lewej strony. Wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powietrze ustami. Uspokój się. Wdech, wydech. Dasz radę. Przecież jest tylko jakaś jebana pierwsza w nocy, a ty nie wiesz gdzie jesteś. No i co z tego? Zaśmiałam się w duchu i skierowałam się w lewą stronę. Cass obyś miała szczęście. Westchnęłam zdenerwowana gdy zagłębiłam się w jeszcze gorsze bagno. Przede mną znalazło się dwóch typków. Jeden był wysoki i dobrze zbudowany, a drugi był średniego wzrostu i bardzo gruby. Spojrzeli na mnie, a niższemu zabłyszczały oczy. Czy to... Daniel i Hanns? Kurwa. Tak. No Cassandro gratuluje. Raczej szczęścia to ty nie masz. Wycofałam się tyłem, a gdy zauważyłam w ich dłoniach puste butelki po alkoholu zdałam sobie sprawę, że na mnie już czas. Odwróciłam się i ruszyłam biegiem. Oglądałam się co i raz za siebie przez co dwa razy prawie się potknęłam. Nagle na kogoś wpadłam. Nie wiedziałam przez chwile co się dzieje, ale jedyną obawą było to, że tamtych dwóch zaczęło jednak za mną biec, bałam się spojrzeć w górę jednak ciekawość wzięła górę. Zadarłam głowę do góry i spojrzałam prosto w purpurowe zdziwione oczy. Odsunęłam się od razu i chrząknęłam wymownie.
- Przepraszam - powiedziałam i wróciłam wzrokiem do chłopaka, okazał się być nim facet, który był dziś u mnie w pracy o trupa. Ciekawe czy coś zostało rozwiązane z jego sprawą.
- Nic nie szkodzi, co robisz tutaj o takiej godzinie? - zapytał, a ja rozejrzałam się niepewnie po okolicy, którą wreszcie sobie przypominałam. Moim oczom ukazał się także mój kochany samochód! Wreszcie!
- Właśnie wracam do domu - powiedziałam i wskazałam auto. Wyjęłam kluczyki i ruszyłam w kierunku samochodu.
- No cóż, życzę dobrej nocy - rzekłam i jedynie mu pomachałam z lekkim uśmiechem. Cass, musisz być silna, oddychaj, nie gonią cię. Jest wszystko dobrze. Otworzyłam auto i od razu do niego wsiadłam, odpaliłam i ruszyłam. Ruchu ulicznego nie było w ogóle, spojrzałam na zegarek, a moim oczom ukazała się druga pięć. Fajnie. Noc nieprzespana. Zajebiście. A teraz jeszcze dojedź do domu. Wyjęłam ładowarkę i podłączyłam ją do akumulatora od razy przypinając do niej telefon. Zatrzymałam się na światłach i dopiero wtedy sięgnęłam po telefon, który naładował się do 2%. Włączyłam lokalizacje i wbiłam swój adres. Tak jeszcze nie wiedziałam jak się przemieszczać po całym Avenley. Ale czemu się dziwić? Mieszkam tu zbyt krótko.
Obok mnie pojawił się samochód, spojrzałam w jego stronę próbując być "tajna" ale jak zawsze mi nie wyszło i spotkałam się spojrzeniem z chłopakiem. Czy on mnie prześladuje? To już się nazywa stalkerstwo? Cassandra w coraz gorsze sytuacje wpadasz. Niedługo będziesz miała chłopaka z gangu, który będzie pokryty milionem tatuaży. O fuu... nie. Przecież jak można robić tatuaże wszędzie... ała. Nie ważne. Cass nie myśl o tym. Czas zacząć chodzić na jakąś medytacje. O tak... to może mi pomóc. Tylko gdzie? Kogo wybrać? Ale kurwa. Jak ja nie mam czasu. No to no to problem z głowy.
Matt? Przepraszam, że tak krótko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz