Uśmiechnąłem się na myśl o pierwszym pająku. Mała L3 ptasznik
czerwonokolanowy. Mój pierwszy podopieczny. Nie żebym w dzieciństwie nie
miał jakiegoś zwierzaka, po prostu zawsze było dzielone to z
rodzeństwem. Zawsze było to wspólne. Nie moje.
- Pająki to moja
pasja, zresztą nie tylko one. Jednak bardzo lubię te ciekawe stworzenia -
powiedziałem i wzruszyłem ramionami jakby to miało coś zmienić.
-
Nie boisz się ich? Że ci wyjdą z tego terraria i cię ugryzą? - zapytał
dalej patrząc z lekko przestraszonym wzrokiem na zwierzęta zza szybą.
Chwyciłem za papierosy, które leżały pod stołem i wyjąłem jednego fajka.
-
Kilka z nich nieraz uciekło, jednak to przez moją nieuwagę. Zresztą
część z nich ma wyrwane kły jadowe, a nawet gdyby boją się psów -
odpowiedziałem i wsadziłem papierosa do ust, odpalając zapalniczkę i
zaciągając się od razu tytoniem, którego już mi brakowało.
- Jak to
przez twoją nieuwagę? - zapytał i spojrzał na mnie jeszcze bardziej
przestraszony. Zaśmiałem się wykaszlując przy tym dym, którym się
zaciągnąłem.
- Spokojnie, gdy je karmię niektóre mogą się
przestraszyć i uciec - rzekłem, a on pokręcił głową jakby nie dowierzał o
czym właśnie mówimy. Strzepnąłem popiół do popielniczki, która leżała
na stole, chłopak spojrzał na papierosa z obrzydzeniem, a ja już
wiedziałem, że Thomas nie toleruje tego. Westchnąłem i wsadziłem prawie
całego papierosa do popielniczki gasząc go.
- Mimo to nie śmierdzi tak bardzo jak zwykle - powiedział.
- Wiatraki są włączone, zresztą świece i zapachy robią swoje - odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami, na co on skinął głową.
- Czuj się wyjątkowo dla małej ilości osób gaszę papierosa - powiedziałem i wstałem.
-
Zaproponuje kawałek ciasta, moja siostra robiła więc nie odmówisz -
rzekłem, a on w połowie zdania chciał mi przerwać jednak ja już wszedłem
do kuchni i otwierałem lodówkę wyjmując całą blachę tarty z oreo i z
malinami. Wziąłem talerzyki, sztućce i wyjąłem ciasto na naczynia.
Wziąłem elektryka i wsadziłem go do kieszeni stwierdzając, że muszę go
zalać inaczej spali mi się grzałka. Wsadziłem tartę na miejsce i
zaniosłem talerzyki do salonu gdzie Thomas dalej przyglądał się
ptasznikom. Podałem mu kawałek ciasta, a on przyjął go z lekką
niepewnością. Usiadłem obok niego i zacząłem jeść.
- Długo pracujesz? - zapytałem i spojrzałem w jego stronę.
Thomas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz