1 paź 2018

Od Wandy CD Nivana

— Komu chcę kupić te kwiatuszki — burknął raczej nieśmiało i może ciutkę mnie przedrzeźniając. Prychnęłam, zarzucając głową na bok, podczas gdy ten odwdzięczył się tym samym, fuknięciem i odwróceniem wzroku. — Watsonowi chcę kupić, ok?
Spojrzałam się na niego z charakterystycznym błyskiem w oku typu mów mi więcej, potrzebuję więcej, tutaj i teraz. Bo przecież, nawet jeżeli nigdy nie byłam fanką ich relacji, i ze względu na Watsona, i ze względu na Nivana. Bo może tego drugiego kochałam całym sercem, a tego pierwszego, no, ciutkę mniej, to jednak i pomiędzy nami coś tam się wywiązało, powstało jakieś przywiązanie i czasami miałam ochotę po prostu poklepać go po plecach.
Ale to dopiero po daniu mu w tę śliczną twarzyczkę, bo i na to ode mnie zasługiwał, ale to była zupełnie inna, trochę przydługa historia.
Zastukałam wesoło palcami o blat lady i zeskoczyłam na ziemię.
— Lubi chryzantemy. Te fioletowe, ale mam wrażenie, że to ciut za smutne i poważne, jak na waszą relację — stwierdziłam, podnosząc dosyć sugestywnie brwi. — Może frezje? Różowe — mruknęłam, podchodząc do kwiatów i przejechałam palcami po łodydze jednego z nich. — Niezobowiązujące zaproszenie do flirtu — parsknęłam cicho, prostując się ostatecznie i kładąc dłonie na biodrach, czekając na jego odpowiedź.
Bo chyba się ciutkę zaciął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz