Strony

25 lis 2018

Od Thomas'a cd. Bellamiego

Ohyda. Zabije chłopaków, że wysłali mnie do pajęczej jamy. A jeśli mnie zdenerwują, to chyba pożyczę od niej jakiś jadowity egzemplarz i im zacznę grozić. A gdyby pająk wlazł na kanapę? Wszedł by na moją stronę, pod ubranie, ja zacząłbym szaleć, rozwalając cały dom, a i tak to by mi nie pomogło. Pająk wlazłby mi do ucha lub gdzieś indziej…
Zdecydowanie za dużo filmów. Taki pająk nie wejdzie ci do ucha czy nosa, jest za duży! Ewentualnie do ust, gdybym zaczął wrzeszczeć. Koniecznie musiałem napisać się czegoś na uspokojenie, a najlepiej, to wyjść z tego pokoju. Dlatego ruszyłem za chłopakiem. Byłem ciekaw, co siedziało w jego głowie. Mam grać jego muzykę, jest moim klientem, a skaczę mu po kanapie i opróżniać szafkę z napojami, bo brzydzę się pająków. Zabije chłopaków.
- Po co? - zapytałem bardziej samego siebie. - I tak są stworzenia, które je zjadają, nie patrząc na wygląd – odpowiedziałem na swoje pytanie i upiłem trochę melisy. Nagle odezwał się mój telefon. Wyciągnąłem go z kieszeni i otworzyłem wiadomość.

Gdzie jesteś? Musimy nagrać muzykę.

Wypiłem kolejny łyk herbaty na uspokojenie i na chwilę zapomniałem o strasznych pajęczakach. Szybko wystukałem odpowiedź.

Tam, gdzie mnie wysłaliście. Za jakiś czas będę.

Odłożyłem telefon na bok i zająłem się herbatą. Może nie należała do najsmaczniejszych, ale rzeczywiście czułem się lepiej.
- Wypiję i znikam. Chłopaki się upominają - powiedziałem wbijając wzrok w ciecz.
- Jasne - po tych słowach zapadła cisza. Chwyciłem kubek obiema rękami, jakbym chciał się zagrzać. 
- Hm... masz może jeszcze trochę tego ciasta? - zapytałem, podnosząc na niego wzrok. Dopiero teraz widziałem, jaka jest między nami różnica wielkości. W myślach stwierdziłem, że nigdy w życiu nie chciałbym zostać jego wrogiem na ringu. Zrobiłby ze mnie miazgę, chociaż parę lat temu załatwiłem kogoś takiego, jak on. Nieczysto, ale dla mnie liczył się tylko skutek.
- Mam. Posmakowało? - skinąłem głową, obserwując jak wstaje i wyjmuje czysty talerzyk. - Nie dziwie się - nałożył mi kawałek. Smakował tak samo pysznie, jak poprzedni. W tym czasie dopiłem herbatę. 
- No dobra, będę wychodził - zgarnąłem kurtkę buty i pożegnawszy się z klientem, wyszedłem z rezydencji. Wsiadłem na motor i ruszyłem do przyjaciół. Przekazałem im wszystkie informacje i od razu przeszliśmy do nagrywania. Mieliśmy tylko tydzień.

<Bellami? Trochę nudne mi wyszło>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz