Strony

28 gru 2018

Od Thomasa cd. Oliego

Nagle nabrałem ochoty na śmiech. Kąciki ust uniosły się do góry, ale się nie zaśmiałem. Wyobraziłem sobie, jak każdego wieczoru przychodzę do jego domu z nowym winem, w tym momencie, w którym wychodzi jego „zabawka”, aż tu pewnego dnia, przychodzę wcześniej i widzę ich w głównej scenie. Potem zacząłem się zastanawiać, czy to przelotny romans, nieudana miłość czy może zwykła zabawa. Ja osobiście nie czułem pociągu do niczego, nigdy nie byłem zakochany, nawet trochę, a co do doznać seksualnych; nawet, jeśli były, gasły w mgnieniu oka. Coś mnie brzydziło. Psycholog, który odwiedzał mnie w więzieniu twierdził, że to po traumie z młodości, co mogło być prawdą. Prawdą mogło być też to, że nie miałem orientacji, a gdy mu o powiedziałem, stwierdził, że przed traumą nie zdążyła się ona pojawić, przez co mam teraz problemy ze stwierdzenie, co lepsze. Kobieta, czy mężczyzna? Jedno i drugie ma dziurę, jedno i drugie będzie śmierdzieć potem, jedno i drugie jest tak samo wkurwiające, więc… wychodzi na to samo.
- Chyba tylko wtedy, gdy je sobie rozbijesz – stwierdziłem bardzo powoli chłepcząc czerwoną ciecz i patrząc kątem oka na podłogę. Przeszło mi przez głowę, by na niej usiąść. W końcu wszystko było skażone, nie wiadomo, czy przypadkiem bym czegoś nie złapał. Czy on w ogóle wie, jakie robaki człowiek może mieć w sobie? - Po za tym po tej informacji, chyba tu więcej nie postawie stopy – dodałem zamykając oczy, by chodź na chwilę przestać myśleć o tym.
- Więc będę musiał przyjść do ciebie – stwierdził, na co się zaśmiałem. Otworzyłem oczy, zobaczyłem świnki morskie, które postanowiły się zdrzemnąć przy ścianie. Dziwne, że te jęki ich nie obudziły (chyba, że jeden drugiemu kneblował usta).
- O nie, nie skazisz mego czystego terytorium – zakazałem.
- Owinę się kocykiem na łóżku. Coś musisz mieć „skażone” - stwierdził. Usłyszałem, jak siorbię wino. Podniosłem na niego wymowny wzrok, dając do zrozumienia, że nic nie jest skażone.
- Może ty też jesteś czysty – zaśmiał się, czego nie podzieliłem. W ciszy wypiłem łyk wina, kiedy Oli popatrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami, najwidoczniej zdając sobie sprawę, że ja też byłem „czysty”.

<Masakra xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz