To, co się działo, nie nazwałbym najlepszym w życiu, ale na pewno najdziwniejszym.
Co się właśnie stało? Wyszedłem z łazienki na miękkich nogach i zatrzymałem się za drzwiami, kiedy on je za mną zamykał. Patrzyłem dłuższą chwilę w ścianę naprzeciwko mnie z pustką w głowie. To on w końcu był gejem? Pokręciłem głowa i poszedłem odrobinę otumaniony do pokoju. Przystanąłem, widząc kołdrę na ziemi i po chwili na mojej twarzy wykwitł piękny uśmiech. Skoro zrobił to raz, to zrobi to kolejny. Co to oznaczało? W miarę stałego dawcę przyjemności. Podniosłem kołdrę i z zadowolonym uśmiechem poszedłem z powrotem do łóżka, teraz tylko trzeba go przekonać, żeby ze mną spał na jednym materacu. Westchnąłem i popatrzyłem na swoje odbicie w oknie. Nadal lekko spuchnięte oczy i mocno zagryziona dolna warga... O kurwa co się właśnie stało. Westchnąłem ponownie i zakopałem się pod warstwą materiału, czując, jak moje ciało powoli dochodzi do siebie po przyjemności. Niby zwykła ręka, dawno nie miałem przyjemności spotkania z czyjąś dłonią, a tak wiele potrafi wnieść w życie... Przeczesałem włosy palcami i zerknąłem na mój telefon, który leżał na stoliku nocnym. Nadal zero nieodebranych połączeń, ale nowa wiadomość dawała mi się we znaki. Ciekawe od kogo? Odblokowałem ekran i spokojnie przeczytałem informację od sklepu, że jest wyprzedaż. Super, nie to, że oczekiwałem kogo kol wiek innego, nie byłem mocno lubiany i ludzie zwykle woleli mnie na parę razy, a potem usunąć się w cień. Ciekawe, kiedy jemu będzie mnie dość? Zakręcana woda i ciche mruczenie pod nosem dało mi do zrozumienia, że zakończył poranną toaletę. Wyszedł zawinięty w ręcznik, moje malinki dzielnie widniały na jego szyi. Widok ten o dziwo napełnił mnie jakąś dumą, czemu czułem się dumny? Przecież to tylko jebane malinki...
- Nic nie mów, jestem spóźniony, pogadamy wieczorem - Pogroził mi palcem, ubrał się i zniknął, zamykając za sobą drzwi. Prychnąłem cicho i sięgnąłem po blok białego papieru który miał głęboko zakopany pod kanapą. Dzisiaj też mogę być dobrą gosposią... Ale zdecydowanie przydałoby się zrobić jakieś zakupy, zanim chciałem gotować. Zajrzałem do kuchni, resztki wczorajszego obiadu kusiły mój pusty żołądek. Podgrzałem kasze i powoli starałem się utrzymać ją w żołądku. Po pół godziny zdecydowałem, że mój organizm jednak odniósł zwycięstwo więc nie Musiałem się martwić o upokorzenie się na ulicy. Przeszedłem do łazienki i spojrzałem na ścianę, na której niedawno tkwiłem. Uśmiechnąłem się pod nosem i rozebrałem. Zimna woda przyjemnie budziła moje ciało i pozbawiała je senności, która mogłaby pozostać przy mnie od poranku. Po umyciu się wyszedłem nago do pokoju i stanąłem obok torby z moimi ciuchami, mi została tylko jedna para czystych bokserek, ale szafa chłopaka kusiła milionem opcji. Nie obrazi się, jak sobie coś wezmę, tak? Sięgnąłem po parę dżinsów i naciągnąłem na moje ciało, były dobre rozmiarem, ale długością... Sięgały mi do 3/4 łydki. Westchnąłem i zdjąłem je, ponownie składając. Złapałem inną parę, która tym razem opinała się na mnie jeszcze lepiej, ale długością była odrobinę ponad kostkę. Ujdzie. Zadowolony sięgnąłem po koszulkę z ładnym dekoltem w serek i szarą bluzę. Kaptur bluzy naciągnąłem na twarz i ubrałem parę wysokich męskich butów, które stały w korytarzu. Moje oszczędności wystarczą mi jaszcze na parę dni, więc mogłem spokojnie kupić jedzenie. Wyszedłem z mieszkania, przymykając drzwi, jednak nie posiadałem klucza. Mogę się modlić, że nikt nas nie okradnie... Nas? Zaraz, od kiedy to ja uznawałem nasze dwie oddzielne osoby za nas? Pokręciłem głową i poprawiłem się mentalnie na nie nasz. Okoliczny mały sklep kusił wyborem warzyw, więc spokojnie byłem w stanie, zrobi fajny obiad. Sprzedawca puścił mi zaczepne oczko. Był raczej normalnie zbudowany, miał włosy zebrane w męski koczek i niebieskie oczy, które w pewien sposób zaczepiały swoim blaskiem.
- To wszystko dla pana? Mamy ciekawą ofertę na kabaczki... - posłał mi zaczepny uśmiech. Coś w brzuchu skręciło się i miałem wrażenie, że znowu widzę tego zjeba z klubu.
- Nie dziękuje - Widząc szok na jego twarzy, dodałem szybkie:
- Może następnym razem - I zabrałem torbę do mieszkania. Co się ze mną dzieje? Od kiedy odmawiam sobie przyjemności? Strzeliłem sobie mentalnego plaskacza i wróciłem do sklepu.
- Zapomniał pan czegoś? - Sprzedawca wychylił się zza lady.
- Tak, twojego numeru - Posłałem mu uśmiech, który został momentalnie odwzajemniony. Zabrałem karteczkę z numerem i ruszyłem szybko do mieszkania, drzwi były zamknięte, tak jak je zostawiłem, więc dumny z siebie odstawiłem torby i zabrałem się za gotowanie. Sos powinien być gotowany na winie, więc rozpaczałem poszukiwanie trunku w szafkach, właściciela mieszkania. Po długiej nieudanej krucjacie moim oczom ukazała się butelka czerwonego wytrawnego wina. Zadowolony odkorkowałem i nalałem sobie kieliszek na spróbowanie. Nie wolno gotować nieznanymi składnikami tak? Upiłem łyk i uśmiechnąłem się pod nosem, wino było pyszne, bardzo dobrze pasowało do sosu. Powoli nalałem odpowiednią ilość na patelnie i nagrodziłem się kolejnym kieliszkiem za bycie świetnym kucharzem. Dźwięk otwieranych drzwi obudził mnie z trochę transu. Thomas wszedł do mieszkania i od progu powiedział:
- Ładnie pachnie... - Wystawiłem głowę do korytarza i uśmiechnąłem się zaczepnie.
- Zadowolony kucharz to dobry kucharz tak? - Posłałem mu oczko i wróciłem do garnków.
- Czy ty masz na sobie moje ubrania? - Ton głosu chłopaka momentalnie uległ zmianie na zmęczony i wkurzony.
- Może - Uśmiechnąłem się do siebie, czas wcielać plan w życie tak?
- Pozwoliłem ci?
- nie - Odwróciłem się i zaczepnie podrapałem po szyi w miejscu odzwierciedlającym miejsce jego malinek. Chyba nie załapał mojej aluzji, bo dalej stał z założonymi rękoma na piersi i zmarszczonymi brwiami.
- Oddawaj to - Prychnął i stanął po drugiej stronie kuchni. Okay... Tak chce, to tak będzie. Odwróciłem się i powoli zsunąłem spodnie. Poleciały w jego kierunku i po chwili dołączyła do nich bluza i koszulka. Stałem w bokserkach i cicho mruczałem pod nosem.
- Bokserski też chcesz odzyskać? - Odwróciłem się przez ramie i patrzyłem, jak w zabawny sposób uśmiecha się sam do siebie. Brak odpowiedzi uznałem za potwierdzenie, moje bokserki poleciały w jego kierunku i skończyłem nagi przy kuchence. Moje siniaki mam nadzieję, nie były już aż tak widoczne, bo zamiast pociągającego widoku stanowiłbym obraz nędzy i rozpaczy. Pokręciłem biodrami i nałożyłem jedzenie na talerz.
- Głodny? Bo napracowałem się przy garach - Odwróciłem się z dwoma talerzami ziemniaków i duszonego mięsa z warzywami. Nadal nagi ustawiłem je na stole i wróciłem po moją lampkę wina.
<Thomas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz