Miałam ochotę ją przytulić. Wydawał się tak zaskoczona tym, że powiedziała komuś, o tym, co czuje. Może i lepiej, że pojawiła się jej koleżanka. Nie wiedziałam, jak reaguje na nagły kontakt fizyczny, z teoretycznie obcą jej osobą.
-Jestem Ophelia, granuluje- Uśmiechnęłam się i uścisnęłam dziewczynie rękę. Wydawała się promienieć. Charlie uśmiechnęła się lekko i dalej stała z boku.
-Dziękuję ci kochanie, że poszłaś ze mną. Nie wiem jak, ci się odwdzięczę! - Melania uwiesiła się odrobin.e ramienia Charlie. Ta pokiwała lekko głową.
-Nie ma za co. Od czegoś jestem... - Uprzejmie poklepała jej ramię. Westchnęłam i popatrzyłam odrobinę ponad dziewczyny. Słońce powoli zachodziło, co oznaczało ponowne ochłodzenie.
-Dobra, ja muszę spadać. Mam jutro pracę i muszę dalej walczyć z ryżem -Przyznałam z uśmiechem. Niepewnie podsunęłam się do dziewczyn. Melania uścisnęła mi znów rękę. Nie wiedziała za bardzo jak pożegnać się z Charlie. Pomachać jej? Czy co? Co ja robię? Halo? W końcu pochyliłam się odrobinę i szybko przytuliłam blondynkę. Nawet nie dałam jej pokazać swojej reakcji, bo szybko uciekłam z placu zabaw. Moje zachowanie było zdecydowanie dziwne. W mieszkanku byłam w miarę szybko. Zdjęłam buty i skarpety, odkładając buty na szafkę, a skarpety wrzucając do kosza na pranie. Do bosych nóg momentalnie przykleiły się ziarenka ryżu. Westchnęłam i uniosłam jedną nogę na wysokość biodra, powoli zdejmując z niej białe ziarenka. Westchnęłam i wywaliłam to, co zebrałam do kosza. Obiadu na jutro z tego nie zrobię. Sięgnęłam po telefon i szybko wyklepałam wiadomość do Charl " Hej, jak tam? Jak byś się jutro nudziła, to zapraszam na kawę do kawiarni, w której pracuje:) " Jutrzejszy dzień miałam spędzić w kawiarni, cały. Więc równie dobrze mogłam sobie znaleźć jakieś towarzystwo. A wtorki bywały jednak okropnie nudne, szczególnie że ludzie unikali kawiarenek. Dopiero od czwartku zaczynał się ruch. Tak, miałam dzień na spokojnie obsługiwanie ludzi i dorabianie potrzebnych składników. Brak odpowiedzi uznałam jako potwierdzenie i szybko ogarnęłam się do łózka. Dziewczyna mnie ciekawiła. Nie powiem, że nie. Jej historia wydawała się mocno skompresowana, co oznaczało, że najbliższe dni spędzę na próbach wydobycia z niej większej ilości detali. Zadowolona z siebie mogłam schować się pod kołdrę i oddać w objęcia morfeusza. Słodki sen, tylko ty mnie rozumiesz. Wtuliłam twarz w poduszkę i usnęłam jak dziecko. Obudził mnie budzik, godzina 7... Jęknęłam i wturlałam się z łózka na podłogę. Chłód paneli szybko mnie obudził. Cicho westchnęłam i wstałam, zdejmując z przedramienia ziarnko ryżu. Ten przeklęty ryż. Doprowadziłam się do stanu w miarę odpowiedniego i szybko wyszłam z mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Miałam teraz godzinę w kawiarni, na przygotowanie wszystkiego na otwarcie. Spokojnie zaparzyłam sobie kawy i wsadziłam naleśnika na patelnię. Moje śniadanie miało pierwszeństwo. Szef wpadł, żeby otworzyć kasę.
-Jak poranek Ophelio?
-Dobrze szefie. Kawki?
-Poproszę, ale na wynos- Podał mi kubeczek termiczny. Szybko spieniłam mleko i przelałam podwójne espresso do naczynka. Zalałam mlekiem i postarałam się narysować tulipana.
-Prawie, teraz jest jeszcze trochę upośledzony -Mruknęłam, podając mężczyźnie otwarty kubek. Spojrzał na piankę i uśmiechnął się.
-Lepiej niż ostatnio, najważniejsze, że masz postęp- Zakręcił termos i wypadł z lokalu. Westchnęłam i upiłam swojej kawy. Odpaliłam muzykę i byłam gotowa. Muffiny dopiekały się jeszcze w piekarniku, wypełniając przy tym lokal zapachem czekoladowych wypieków. Kiedy tylko wyjęłam je z piekarnika, znaleźli się na nie chętni. Jeden muffin odłożyłam na bok. Jak Charlie wpadnie, to będę miała dla niej słodką niespodziankę. Spokojnie przygotowywałam zamówienia i działałam w kuchni. Kolejni klienci wchodzili i wychodzili. Około godziny 15 drzwi otworzyły się ponownie i weszła Charlie.
-Hejka! Siadaj przy barze! - Pomachałam dziewczynie, która na mój widok uśmiechnęła się lekko. Plecak na jej plecak sygnalizował, że była w szkole.
-Jak masz cos do odrobienia, to nie ma problemu, ucz się. Nauka to podstawa! A to ode mnie -Podałam jej muffina i uśmiechnęłam się szeroko. Dodatkowo postawiłam przed nią też porcję smacznej herbaty.
<Charl>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz