Odpowiedzią był pomruk, niski, gardłowy pomruk, który sprawił, że o ściany żołądka obiło się kilka niesfornych, zagubionych motyli. Odpowiedzią było skinięcie głową oraz uśmiech, pełen, przecudowny uśmiech, który sprawił, że dusza rozpłynęła się jak czekolada na pełnym słońcu, a może nawet i ten batonik, który przypadkiem zostawiony został w kieszeni płaszcza. Odpowiedzią było również i słowo, które sprawiło, iż poczułem się już całkowicie upewniony, moje następnie kroki były oficjalnie potwierdzone, zaaprobowane.
— Możesz — sposób, w który głoski opuściły krtań mężczyzny, wprawiał w zachwyt, w nieopanowaną euforię, podczas jakiej można było tylko zostawić kilka mokrych śladów za pomocą ust na twarzy drugiego człowieka. Na czole, na powiekach, na policzkach i ustach, byleby podziękować za wszystko, nawet jeżeli to wszystko nie obejmowało zbyt wielu dobrych rzeczy.
Ale dawaliśmy radę.
Dłoń wślizgnęła się pod materiał bokserek, palcami muskając rozgrzaną do granic możliwości skórę. Zahaczała o pachwiny, o ten wprawiający za każdym razem w bezdech ciemny paseczek włosów, który, dzięki bogom, nie został zgolony, ciągnący się od pępka do penisa, a w końcu i o samo meritum sprawy, bo wystarczająco długo bawiliśmy się w półśrodki, kuszenia czy inne droczenia się, podczas gdy obaj nie mogliśmy już wytrzymać. Druga dłoń stanowczo zahaczyła o gumkę bokserek, ostatecznie ściągając je jak najniżej, podczas gdy ta muskająca cały czas skórę, wykonała jeszcze odważniejszy krok, palcami obejmując czubek penisa.
Odsunąłem się od mężczyzny, niezbyt kryjąc się z samą czynnością lustrowania go wzrokiem, jak i sposobem, w jaki to robię.
— Mówiłem ci, jak cudowny jesteś? — wymruczałem, pochylając się, by przygryźć płatek ucha, bo samymi słowami nie dało się przekazać zachwytu, który wypełniał rozedrganą, radującą się duszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz