- Na co czekasz. Już powinieneś być na swoim miejscu i namierzać telefon. - powiedziałem do chłopaka, który nadal stał przed moim biurkiem jakby czekając na dalsze polecenia.
- Tak jest. - rzekł tylko i odwrócił się na pięcie ruszając w stronę drzwi, przez które właśnie weszła moja sekretarka.
- Oh... przepraszam, myślałam, że jest Pan sam. - powiedziała zdziwiona całą sytuacją.
- Olivier już wychodzi. Coś się stało? - zapytałem i usłyszałem jak drzwi za chłopakiem zamykają się.
- Chciałam spytać czy trzeba przygotować coś więcej na jutrzejsze spotkanie. - powiedziała, a ja skinąłem głową. Ta dziewczyna jest za bardzo ciekawska. Od jakiego czasu tutaj pracuje? Tydzień? Może dwa? Ostatnio nie mam poczucia czasu. Westchnąłem i pomasowałem skronie palcami wskazującymi próbując uspokoić nerwy, a raczej myśli, które powodują stres.
- Zrób mi kawę i nie musisz robić nic więcej niż zwykle. Gdy zajdzie taka potrzeba będziesz o tym poinformowana więc nie musisz, za każdym razem o to pytać. - odpowiedziałem jedynie i przymknąłem powieki delektując się chwilą ciszy.
- Dobrze. - powiedziała i po chwili usłyszałem jak zamyka drzwi. Ona chociaż wie kiedy już skończę swoje przemówienie. Kiedy dziewczyna wyszła od razu się podniosłem i chwyciłem za paczkę papierosów. Ogólnie nie pale, bardzo nie lubię palić. Wręcz nienawidzę jak ktoś pali, ale nieraz kiedy sytuacja i stres nie daje innej opcji jestem zmuszony zaciągnąć się tą używką. Patrzyłem ze swojego biura na miasto, które już powoli okalał mrok. Było już późno, a ja miałem jeszcze dużo pracy. Jednak miałem nadzieje, że Olivier zaraz napisze mi wiadomość, że mają telefon dziewczyny, ostatecznie całą dziewczynę jednak zdecydowanie wolałem jej komórkę. No i laptopa, oczywiście tym zajął się już Aaron. Urządzenie właśnie przechodziło wielką próbę. Jeden z moich ludzi właśnie łamał hasła dziewczyny. Jest piątek zresztą przez Jacka wiedziałem, że dziewczyna jest na imprezie ze swoimi koleżaneczkami. Dlatego łatwo nam było dostać się do jej pokoju i wyjść niezauważonym. Cięższe jest złamanie haseł. Popiół leciał na białą podłogę, a ja nadal zastanawiałem się nad tym czemu Jack mi nie odpisał. Od dłuższego czasu czekam na jego sms lub telefon. Może dziewczyna sprawiała problemy i musiał ją wziąć? Wziąłem kolejnego papierosa kiedy do pomieszczenia ktoś wszedł, odwróciłem więc głowę w stronę drzwi, w których stała sekretarka. Muszę przypomnieć sobie jak się nazywa.
- Pukaj. - powiedziałem jedynie, a ta postawiła filiżankę z kawą na biurku. Przeprosiła i szybko wyszła zawstydzona swoim błędem. Zdecydowanie nie pasuje mi tutaj. Poddenerwowanie całą sytuacją sprawiało jednak, że nie zwracałem na to uwagi. Zdecydowanie miałem większe problemy jednak coś nie dawało mi spokoju. Czemu ona jest tak ciekawska? Jest pierwszą sekretarką, która jest tak śmiała, jest tutaj bardzo krótko, a pozwala sobie na zbyt wiele. Jakby nie miała pohamowań. Spaliłem papierosa i wyrzuciłem pozostałość do popielniczki, która po dzisiejszym dniu jest pełna. Zasiadłem do biurka i chwyciłem za kawę kiedy po pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk telefonu. Sięgnąłem po komórkę, a gdy zobaczyłem imię Jacka, na wyświetlaczu od razu odebrałem.
- Jack co się dzieje? - zapytałem od razu.
- Jest pod kontrolą. Jadę. - powiedział jedynie i rozłączył się, a ja westchnąłem trochę spokojniejszy. Wypiłem łyk kawy i wstałem od biurka. Sięgnąłem po swoją marynarkę i idąc w stronę drzwi założyłem ją i wyszedłem.
- Możesz już wyjść. Zamknij wszystko i widzimy się jutro rano. - powiedziałem do brunetki, a ta skinęła głową z lekkim uśmiechem i obróciła się na swoim krzesełku zadowolona bo wreszcie skończyła swoją pracę. Wszedłem do windy i wybrałem guzik z liczbą -1. Zjechałem więc na parking gdzie stał mój samochód.
Musze szybko znaleźć się w domu.
- Wszystko zostało usunięte. - powiedział Olivier i oddał mi laptopa i komórkę dziewczyny, przyjrzałem się tym dwóm rzeczom i odłożyłem je zaraz później na stół.
- macie je zwrócić, szybko. - rzekłem, a Jack skinął głową i zabrał telefon, Olivier chwycił za laptopa. Obydwoje mieli zarazem to samo zadanie jednak jeden z nich cięższe, drugi lżejsze. Mam nadzieje, że obydwoje nie popełnią żadnego błędu. Podeszła do mnie Neo i położyła się u mych stół chcąc mnie w ten sposób uspokoić. Kochane zwierzątko.
- Pójdę już. - powiedział Finn, który łamał hasła dziewczyny w moim domu. Skinąłem głową zgadzając się na to.
- Dziękuje za pomoc, wynagrodzenie niedługo do ciebie trafi. - rzekłem, a chłopak uśmiechnął się dając mi taką o to odpowiedź.
- Jak będę potrzebny znasz numer. - powiedział i ruszył w stronę drzwi. Zostałem sam.
- Neo, chodź. - szepnąłem jednak zwierzę usłyszało mnie i wstała. Skierowałem się na taras i tam wyjąłem kolejną paczkę papierosów. Pumy położyły się na kanapie tuż obok mnie chcąc się przytulić. Pogłaskałem obie po pyszczku, a te zamknęły oczy zapewne zmęczone dzisiejszym dniem. Cały czas pilnowały Fina, który siedział tutaj dobrych parę godzin.
Musiałem teraz czekać na telefon od obu chłopaków, że wszystko poszło dobrze, że jesteśmy bezpieczni. Jednak moje powieki były tak ciężkie jak nigdy. W dodatku ciepło bijące od śpiących zwierząt dawało cudowne uczucie spokoju. Potrzebowałem tego. Chwili odpoczynku. Tak bardzo jej pragnąłem. Myśl o śnie sprawiało poczucie szczęścia. Ostatnio zbyt mało śpię. Zdecydowanie za mało...
Dźwięk telefonu wybudził mnie. Kurwa... spałem?! Sięgnąłem po komórkę, Olivier.
- Spadam do domu. Nie mam siły dziś do ciebie przyjść. - powiedział. Udało mu się wiec odłożyć laptop.
- Nie ma sprawy. Wiesz co z Jackiem? - zapytałem od razu.
- Dzwonił do mnie i mówił, że chyba też odpada, jest zbyt późno. - odpowiedział, a mi kamień spadł z serca. Udało się im.
Angeline?
+20 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz