Strony

18 lis 2020

Od Feyi cd Elizabeth



Patrzyłam, jak moja fura zostaje za bramą warsztatu i uświadomiłam sobie, w jakiej pozycji się znajduję. Mogłam go odebrać za tydzień. Tydzień. Siedziałam w samochodzie dziewczyny i nie wiedziałam, co zrobię. Miałam torbę ubrań, którą zabrałam z auta, ale to tyle. I tak więcej nie miałam. Tyle mi zostało. Torba ubrań, jakieś podstawowe kosmetyki i to, co miałam na sobie. No i pieniądze. Ale komu chce się wydawać na hotel? Na pewno nie mi, szczególnie że pieniądze mają tę piękną zależność, że się kończą. Szybko. Patrzyłam na dziewczynę za kółkiem i nie wiedziałam, co mogę powiedzieć, zrobić. Skończy się pewno, że pójdę do klubu, jak nie znajdę klienta, to znajdę jakiegoś napaleńca. Pięć minut, a raczej pięć sekund jego upojnej nocy i potem mogę spać, i nawet mam śniadanie. Zaprosiła mnie do siebie, po co? Niech się spróbuje litować.

-Czuj się jak u siebie, może zamówimy pizzę?- Zaproponowała i nadal unikała kontaktu wzrokowego. Oj sarenko.

-Nie musisz się przejmować, zaraz spadam. - Wymamrotałam i rozejrzałam się po mieszkaniu. Ładne, tylko tyle umiałam stwierdzić, ładne. Sama kiedyś marzyłam o małym domku pod lasem, ale po co? Nie można marzyć, to zawodzi, krzywdzi.

-Na pewno? Możesz zostać, zjesz cos. - Zaoferowała. Pokręciłam głową.

-Nie to, że potrzebujesz w swoim domu bezwstydnej dziwki- Warknęłam, nienawidziłam litości, a ona chyba zaczynała się litować. Zassała gwałtownie powietrze.

-Ja... nie...

-Oj nie udawaj, że się nie domyślasz? Bogaty facet? Młoda dziewczyna? Jestem zwykłą kurwą i raczej takie dziewczynki jak ty się nie kolegują z kurwami- Syknęłam. Oj jelonku, ty chyba naprawdę nie wiedziałaś. Była w szoku. Otworzyła usta jak ryba i zamknęła, nie wydobywając z siebie dźwięku.

-Dziękuję za pomoc- Mruknęłam i wyszłam. Nie chciałam tam zostać, ona miała swoje idealniejsze życie, które nie potrzebowało niszczenia. Znalazłam się na ulicy i poszłam w kierunku imprezowej części miasta. Wszędzie było daleko, nie mogli mieć tu tramwaju? Były autobusy, ale w autobusach częściej sprawdzają bilety, a bilety były niepotrzebnym wydatkiem, jak to mawiał mój brat. Liczyłam na to, że już nie będę musiała spotykać tej dziewczyny, nie potrzebowałam jej pomocy.


Nasze kolejne spotkanie odbyło się w trochę mniej przyjemnych okolicznościach, o ile nasze pierwsze można nazwać przyjemnym. Ktoś postanowił mnie naćpać w klubie dzień przed odebraniem samochodu. Nie pamiętam w sumie nic, obudził mnie ból głowy i krocza, ale o tym już nie myślałam. Leżałam w zaułku. Nawet nie mogli mnie zabrać do domu? Jęknęłam i odchyliłam głowę, opierając ją o zimny bruk. Kocham moje życie. Powoli się wyprostowałam i stęknęłam. Bolało mnie wszystko i miałam wielkiego siniaka na twarzy. Upadłam? Kto mnie tam wie. Piłam wodę, nawet nie piłam alkoholu, ale i tak im się udało. Moje ciało było wyziębione i obolałe a ja starałam się zebrać w sobie i podnieść. Jeszcze dzień, potem mogę siedzieć w vanie, tyle ile zechcę, albo dopóki nie skończy mi się hajs. Schowałam pieniądze, wiec przynajmniej mnie nie okradli. Po chwili udało mi się podnieść na nogi, zawirowało w głowie. Opierając się o ścianę, wyszłam na główną ulicę. Musiałam wyglądać okropnie, środek dnia a tu idzie wyglądająca na pijaną, ubrana w sukienkę do kolan i obcasy dziewczyna. Czułam na sobie te spojrzenia. Jebać ich. Powoli szłam w nieokreślonym kierunku, starając się po prostu ruszać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz