- Co ja mam z tobą zrobić? - szepnęła, przytulając go do siebie.
Kot miauknął i w końcu zaczął mruczeć, co tylko bardziej rozbroiło młodą kobietę, która od razu zaniosła go do swojego małego mieszkania. Szybko znalazła u siebie karton i resztki materiałów, których przez swój zawód miała pełno, po czym zrobiła zwierzęciu prowizoryczne legowisko, w którym go umieściła.
- Dobra - spojrzała na kota. - To... teraz może tu zostań, a ja pójdę ci coś kupić - mruknęła i szybko się przebrała w wygodniejsze ubrania, a zaraz po wzięciu parasola wyszła, by następnie udać się do sklepu.
Chwilę później była już w parterowym budynku i chodziła między regałami, pchając przed sobą sklepowy wózek. Co jakiś czas napełniał się różnymi produktami, które w większości były przeznaczone dla kota. Koniec końców zabrakło Catniss jednej, ale mimo wszystko najważniejszej rzeczy - karmy. Młoda projektantka zaczęła raz po raz okrążać sklep, jednak po pięciu przejściach została zmuszona do zebrania w sobie odwagi, by odezwać się do obcej sobie osoby. Po dłuższej chwili, widząc młodą, blondwłosą pracowniczkę sklepu, Cat wzięła głębszy wdech i z wielką dozą niepewności podeszła do dziewczyny.
- Przepraszam? - spytała tak głośno, na ile jej strachliwa natura pozwalała, czyli czymś, co było niewiele głośniejsze od półszeptu. - Nie mogę nigdzie znaleźć karmy dla kotów...
Urwała, gdy sprzedawczyni odwróciła się w jej stronę z delikatnym uśmiechem na twarzy, bo ktoś w końcu spytał ją o pomoc.
- Karma? Chodź, zaprowadzę cię - powiedziała i ruszyła w stronę odpowiedniej alejki.
Spłoszona ledwo co upieczona właścicielka zwierzaka ruszyła za nią. Pół minuty później były już przy odpowiedniej półce.
- Proszę - uśmiechnęła się pracowniczka. - W razie czego, pytaj - dodała i wróciła na swoje miejsce pracy.
Catniss uśmiechnęła się blado odwróconej do niej już plecami kobiety i po dłuższej chwili rozmyślań wybrała kilka puszek oraz worek suchej karmy dla kota. Z tak załadowanym wózkiem poszła do kasy. Szybko wyładowała rzeczy na taśmę, czekając na swoją kolej. Jak się zaraz potem okazało, trafiła na tę samą dziewczynę, która zaraz zaczęła kasować kolejne produkty.
- Nowy zwierzak? - zagadnęła w końcu, chcąc zabić niezręczną ciszę między nimi.
Szatynka po raz kolejny przełknęła ślinę, zbierając się na odwagę, by odpowiedzieć.
April? Co prawda akcja nie idzie tak szybko, ale jest XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz