2 sie 2018

Od Gemmy cd. Leonarda

Obserwowałam jak chłopak szarpie się z psem o śrubokręt i ostatecznie wygrywa, śmiejąc się.
Nie miałam pomysłu jak do niego zagadać, a stanie za nim pewnie nie wydaje się nikomu normalnym zachowaniem. Brakuje tylko tego, żeby stwierdził, że ma do czynienia z jakąś wariatką.
Jednak nim zdołałam cokolwiek z siebie wydukać, odwrócił się i spojrzał na mnie zawstydzony.
Świetny początek, Gemma.
- Przepraszam… - wydusiłam z siebie szybko – chciałam zapytać gdzie jest najbliższy sklep, ale byłeś zajęty i nie chciałam przeszkadzać.
- Cześć – uśmiechnął się nagle figlarnie – Jestem Leo, a Ty jak masz na imię, cichy obserwatorze ?
Poczułam jak gorąco wypełza mi na policzki.
- Gemma. Przepraszam jeszcze raz za to – zaczęłam przygryzać dolną wargę w efekcie swojej żałosnej próby rozmowy z nim.
- Przestań przepraszać, nic się nie stało – chłopak roześmiał się, a ja poczułam jeszcze większe zmieszanie.
Ścisnęłam książkę, którą trzymałam trochę mocniej i spojrzałam na psa, który nieufnie obwąchiwał powietrze wokół mnie.
- Przedstawiam Ci Phantoma. Ten szatan zazwyczaj warczy na obcych. Ciekawe.
- Możliwe, że wyczuł mojego psa, Gagarina.
Leo wyszczerzył się w uśmiechu.
- Gagarin. Interesujące imię dla psa.
- Phantom też intryguje – uśmiechnęłam się do niego – To gdzie ten sklep?
- Najbliższy jest dwa skrzyżowania stąd, idź ciągle prosto.
- Okej, dzięki.
Zaczęłam się powoli wycofywać, kiedy chłopak zawołał za mną:
- Gemmo…
***
Moje pierwsze opowiadanie od dawna, proszę mnie nie linczować
Leo, liczę na odpowiedź (:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz