6 sie 2018

Od Laurene cd Jacoba


                Podeszłam do mężczyzny, po czym wcisnęłam mu portfel w dłoń. Bez słowa odwróciłam się zarzucając włosami, po czym po prostu podeszłam do baru, ruchem ręki dając barmanowi znać, że chcę to co zawsze. Sean podał mi drinka, pochylając się do przodu.
                - Dobra jesteś, takiej kamiennej twarzy nie miała nawet Veronica. Pobiłaś ją Ness – Uśmiechnął się delikatnie przesuwając swoją dłonią po mojej. Szybko zabrałam dłoń – Sorry, wiesz, muszę się przyzwyczaić, że jakaś daje mi kosza.
                - Słodki jesteś – Spojrzałam ukradkiem w kierunku drzwi. Nikogo nie było. Uśmiechnęłam się. – To było dziwne.
                - Co? Znasz go? – Zapytał, robiąc zmartwioną minę – Krzywdził cię?
                - Co?! Nie! Głupek – walnęłam go lekko w twarz, jednak uśmiechnęłam się – Tak, powiedzmy, że to mój stary znajomy. Stare dzieje, jeszcze z gimnazjum. – Sean pokiwał głową, aż nagle otworzył szeroko oczy. Podążyłam za jego spojrzeniem, drzwi zamykał właśnie on. Kurwa.
                Mężczyzna podszedł do baru, zamówił drinka i zaczął się we mnie wpatrywać. Udawałam, że go nie znam. Nie przychodziło mi to trudno, udawanie było moją matką, bardziej niż moja zmarła matka. Sean podał mu zamówienie, po czym spojrzał na mnie porozumiewawczo. Pokręciłam głową. Spojrzenie Jacoba nie dawało mi spokoju.
                - Masz co chciałeś, czego tu szukasz? – Zapytałam, upijając łyk drinka. Nie odwróciłam się w jego stronę. Czekałam na jego odpowiedź, jednak kiedy się jej nie doczekałam, zabrałam drinka i wstałam od baru.
                - Chcę pogadać, to wszystko. Dawno się nie widzieliśmy – Zaczął, a ja uśmiechnęłam się niewinnie, odwracając się do niego. Uniosłam jedną brew – Zmieniłaś się.
                - Ludzie się zmieniają Jacob, wszyscy. No, może z małymi wyjątkami. Ty się nie zmieniłeś wcale. Choć, muszę przyznać miałam problem aby cię poznać. Dopiero, gdy zobaczyłam dokumenty w portfelu, zdałam sobie sprawę, że ty to ty. Przykro mi, ale nie przewijałeś się w mojej głowie. – Zaśmiałam się krótko. Jacob tylko pokiwał głową – Przykro mi, ale nie mam czasu na pogaduszki w tym momencie. Jestem w pracy. Sean, zajmij się naszym klientem, niech niczego mu nie brakuje.
                Nie czekając na jego odpowiedź, jednym haustem wypiłam zawartość szklanki, po czym postawiłam ją na stoliku. Sama zmierzyłam w kierunku szatni. Usiadłam przed swoją toaletką, nie myślałam, że spotkanie z nim będzie tak bolesne. Wbrew temu co o mnie mówią, przeżywam takie rzeczy. Ja i Jacob byliśmy parą przez całe gimnazjum, mówili, że jesteśmy idealni. A potem, poszliśmy do innych szkół. Wzięłam głęboki wdech. Nie mogłam wziąć wolnego, a teraz o tym marzyłam. Szybko się ogarnęłam, umalowałam i przebrałam po czym wyszłam na scenę.
                Tego dnia, miałam wykonać taniec erotyczny. Nic mi w tym nie przeszkadzało, można powiedzieć, że to mój ulubiony rodzaj tańca. Kątem oka widziałam, że Jacob nie siedzi przy barze, a stoi z drinkiem przy scenie. Postanowiłam go jednak zignorować. Tańczyłam jak w amoku, to jedyna czynność, jaka mnie odprężała. Taniec. Kiedy skończyłam, nie patrząc na salę weszłam do szatni.
                O północy, mogłam wyjść. Wypuszczali mnie tak, z względu na moją siostrę. Mój szef był bardzo wyrozumiały, więc tak naprawdę miałam dużo więcej przywilejów, ale żadnej dziewczynie to nie przeszkadzało. Przebrałam się w sukienkę w której tu przyszłam, po czym wyszłam z lokalu. Miałam zamiar iść do domu, jednak ktoś mnie zaczepił.
                - Co ty tu robisz co? Nie powinieneś wracać do swojego idealnego życia? Choć, może ono wcale nie jest takie idealne, skoro przychodzić do takich miejsce co? – Uniosłam jedną brew.
                - Twoje też nie jest widocznie idealne, skoro pracujesz w takim miejscu Laurene – Uśmiechnęłam się. On mnie osądzał? On? Facet, który zapewne jest tu tylko dlatego, że pokłócił się z swoją dziewczyną?
<Jacob?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz