Strony

6 sie 2018

Od Laurene do Jacoba

                - Ness, mamy kolejnych klientów. Wychodzisz  - Olivier spojrzał na mnie z uśmiechem. Ubrana byłam w złoto-czarną sukienkę, oraz złote szpilki. Oli uwielbiał przebierać nas w stroje rodem z filmów. Umalowana, oraz z gotową fryzurą wyszłam na scenę. Tuż na środku, znajdowała się długa rura, która pomagała nam w tańcu. Szybko zobaczyłam, na twarzy mężczyzn podekscytowanie. Kilku dyskutowało ze sobą, obserwując każdy mój ruch. Kiedy po godzinie zeszłam ze sceny, słychać było głosy „Niech jeszcze wejdzie!”
                Ja jednak wyszłam z szatni do baru. Zamówiłam wisky i usiadłam na jednym z stołków. Obok mnie siedział mężczyzna, był wpatrzony w szklankę, a kiedy zauważył, że obok niego siedzę, wyprostował się. Wzięłam szklankę do ręki.
                - Zdrowie? – zapytałam, mężczyzna powtórzył mój gest. Po chwili zderzyliśmy się szklankami. Uśmiechnęłam się tak pięknie, jak tylko umiałam. Barman zaśmiał się, po czym pochylił się do mojego ucha.
                - Zaczynamy łowy Ness? – Zapytał, a ja tylko poczochrałam mu włosy. Jako pracownica, miałam za zadanie umilić czas klientom. A to, że jedna bierze na siebie jednego, tego którego chcę, było mi na rękę.
                Rozmawiałam z nim o głupotach, pytałam czy często tu bywa. Okazało się, że jest całkowicie trzeźwy, zamówiłam mu więc drinka na mój koszt. Piliśmy tak, jednego drinka za drugim. Z każdą godziną, był coraz bardziej rozgadany. Śmiał się ze wszystkiego. W pewnym momencie, złapałam go za rękę.
                - Co ty robisz? – Zapytał, patrząc na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, zbliżyłam się do jego ucha. Mężczyzna tylko się skrzywił, po czym wstał z krzesła. – Sorry, nie dam się.
                Odszedł, patrzyłam jak wychodzi po czym wywróciłam oczami. On poszedł, ale ja miałam jego pieniądze. Przeliczyłam banknoty. Nie było tego dużo, ale starczy na jakiś czas. Nie można być zachłannym. Nie od razu. Szybko wstałam z krzesła, i poszłam pracować dalej. Musiałam zarobić, Cath chciała iść na duże zakupy, a ja nie chciałam jej tego uniemożliwiać.
<Jacob?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz