Idiota, nie przewidział, że poznana mu niedawno ruda baba zacznie tak nagle przeglądać mu wiadomości i nie wprowadził blokady na swoim przestarzałym gracie, to znaczy telefonem sprzed zapewne czterech lat. Nie to, że obrażam posiadaczy takowych, aczkolwiek tego nawet nie potrafiłam dobrze uruchomić, a już zaczął wariować. Weszłam w kopertę na ekranie głównym, przy której figurowała liczba "1" — z pewnością oznaczała liczbę SMSów od jakiejś pustej laski to znaczy spoko dziewoi. Jejku, nie myślcie, że byłam, to znaczy jestem w dalszym ciągu zazdrosna, tylko ciekawska, jak to mam w zwyczaju. Zasłoniłam się włosami, kontynuując tajną operację pod ciekawym tytułem "ZWOTLCWN", rozwinięcie nieistotne, kombinować. Pierwsza pozycja.
Ninuś♥: I jak? Wieczorem?Zaśmiałam się pod nosem, po czym usunęłam historię wyszukiwania, odkładając telefon na swoje miejsce. Nie ukrywam, nie spodziewałam się, że pan mechanik ma jakąś laskę na boku i spotyka się z nią na boku. Ciekawe, czy powiedział jej o moich dzisiejszych odwiedzinach. Nie chcę, żeby była zazdrosna, nie chcę też, żeby Noah polubił mnie bardziej, niż znajomą (tutaj mowa o przyjaźni). Wróciłam do niego, oczywiście bez czego? Zapałek! Nie obyłoby się bez teatralnego westchnięcia i powrotu do domu. Jasne, rozpadał się... deszcz.
*
Sama nie dowierzałam, jak ciekawie można spędzić dzień z niedawno poznanym chłopakiem, którego charakter tak diametralnie różni się od mojego, który za moment będzie musiał mnie kulturalnie wyprosić, ponieważ przyjdzie do niego... em... Nina? Nina, chyba Nina.
Dochodziła dziewiętnasta, a ja, całkiem zdziwiona, postawiłam pierwszy krok na nierównym gruncie.
— Nooaah — zaczęłam temat. — Masz dziewczynę? — zapytałam, starając się utrzymać luźny ton.
Chciałam wiedzieć, na ile mogę sobie pozwolić, aby nikt nie był zazdrosny. Nie chodzi mi o posunięcia w typie miłosnym, a takie, jak zwykli znajomi. Spotkania, czy coś.
Loah?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz