Chłopak spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, a ja skrzyżowałam ręce pod piersiami udając oburzoną. Sięgnęłam po szklankę z kawą, którą dopiłam. Przecież nie może się zmarnować... to napój bogów.
- Chodźmy już - powiedział i wstał, a ja westchnęłam jakby znużona jednak także opuściłam swoje dotychczasowe miejsce spoczynku.
- Jedziemy moim - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi by je otworzyć, chłopak jednak szybko podszedł i zrobił to za mnie przepuszczając mnie i szczerząc się. Wywróciłam oczami i najzwyczajniej w świecie wyszłam cicho dziękując.
- Przejdziemy się, to nie jest daleko - odpowiedział kiedy ja już wyjmowałam kluczyki. Westchnęłam patrząc z utęsknieniem na swój motor.
- No chodź - powiedział i pociągnął mnie za dłoń. Moje zakwasy na nogach będą dawać o sobie znać, no ale cóż skoro trzeba...
- Potem chyba chcesz mnie masować - rzekłam i jęknęłam z powodu iż nawet zejście z krawężnika bolało.
- Oho, nie wykorzystuj mnie - odpowiedział, a ja przybrałam minę smutnego psa.
- Ale jak to? - zapytałam, a on wywrócił oczami jednak na jego twarzy pojawił się lekki gest uśmiechu. Wyjęłam z torby fajki i od razu jednego wsadziłam do ust podpalając go zapalniczką, która znajdowała się w paczce.
- Rzuć to - powiedział, a ja wypuściłam właśnie dym.
- Za długo to robię by z tego zrezygnować, zresztą fast-foody bardziej niszczą płuca niż papierosy - rzekłam i wzruszyłam ramionami i przyłożyłam fajka do ust by znów się zaciągnąć.
- Najlepiej ani z tego nie korzystać ani z tego - powiedział, a ja spojrzałam na niego i zmarszczyłam czoło.
- Coś się od życia należy ja nie jem fast-foodów inni nie palą - odpowiedziałam, a z moimi słowami wylatywał dym.
- Nie ważne, namówię cię w inny sposób - rzekł i wyszczerzył się, a ja wywróciłam oczami. Carlo prowadził nas do kina, o którym nie miałam pojęcia. Kat... powinnaś więcej wychodzić, a nie tylko praca, dom, praca, dom. Ta rutyna w końcu cię wyniszczy. Nowe postanowienie Katfrin Victorii Salvadore, wychodź z domu, przestać być aspołeczną osobą bo będzie źle.
- Myślę, że masz dobry gust co do horrorów bo inaczej z nudów mogę zacząć robić wiele dziwnych rzeczy - powiedziałam nieświadoma tego jak można było to zrozumieć. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja zarumieniłam się gdyż słowa, które wypowiedziałam były naprawdę dwuznaczne.
- Kat nie spodziewałem się tego po tobie - odpowiedział, a ja wywróciłam oczami.
- Ty nic jeszcze o mnie nie wiesz Carl - powiedziałam, a on skinął głową zgadzając się z moimi słowami. Weszliśmy do budynku, a chłopak dał bilety do sprawdzenia, skierowali nas na sale numer dwa.
- Chodźmy po coś do jedzenia - rzekłam z uśmiechem i od razu ustawiłam się w kolejce po moje ulubione wręcz nachosy.
- Niech będzie - powiedział Carlo i ustawił się za mną, odwróciłam się do niego i tyknęłam go w brzuch na co on zdziwiony zasłonił się dłońmi. Jego czyn spowodował iż zaśmiałam się i ponowiłam swój gest w jego żebro przez co on złapał mnie i przysunął do siebie. Zaczął mnie gilgotać po brzuchu, a ja niewzruszona zadarłam w górę głowę by spojrzeć na jego brodę.
- To nie fair, nie masz gilgotek - powiedział, a ja wzruszyłam ramionami z uśmiechem.
- Mam, ale nie wiesz gdzie - rzekłam i odwróciłam się do chłopaka za ladą ponieważ nadeszła nasza pora na zamówienie.
- Co podać? - zapytał i uśmiechnął się do nas promiennie. Jego gest był bardzo zaraźliwy przez co kąciki moich ust uniosły się lekko.
- Dwa razy nachosy i... chcesz popcorn? - zapytałam Carlo, a on skinął głową - i popcorn raz, no i dwie cole - dodałam, a chłopak skinął i od razu wziął się do pracy.
- jako silny mężczyzna ty bierzesz jedzenie - powiedziałam, a on już chciał otworzyć usta pewnie by zaprzeczyć i dyskutować na temat tego kto co bierze. Jednak w tym momencie chłopak postawił przed nami popcorn, wsadziłam więc mu jeden z nich do buzi. Wywrócił oczami, a ja uśmiechnęłam się do niego słodko by postawić na swoim. No i właśnie tak było. Kiedy zapłaciłam mimo iż Carlo sprzeciwiał się temu, no ale nie miał możliwości wyjęcia nawet portfel z powodu iż nie miał wolnej ręki, a ja szybko dałam pieniądze chłopakowi. Wzięłam tylko cole i odeszliśmy od stanowiska. Skierowaliśmy się w stronę sali kinowej, a w drodze Carl cały czas marudził, że to ja zapłaciłam.
- Zamilcz już - rzekłam, a on spiorunował mnie wzrokiem jakby zły. Usiedliśmy na swoje miejsca, a ja od razu dobrałam się do nachosów. Ah... przecież to jest najlepsze co może być.
- Jesteś okropna - powiedział i postawił popcorn na ziemi.
- Pod prysznicem mówiłeś co innego jeśli dobrze pamiętam - rzekłam i włożyłam do ust jedzenie patrząc na niego.
Carlo? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz