Strony

28 gru 2018

Od Thomasa cd. Oliego

Widząc siebie narysowanego na kartce, nie wiedziałem co powiedzieć. Ujął nawet moją bliznę… co było przerażające. Słysząc jego słowa, na temat trawki, powstrzymałem się przed tym, co miałem w głowie. Zamiast tego, skupiłem się na innej części jego wypowiedzi. „Zabijać ludzi”.
- Zapytam z ciekawości, uczestniczyłeś kiedyś w jakiś walkach? - chciałem wiedzieć.
- Wiele razy, ile to ja się nazbierałem w szkole, poza szkołą, w klubach... Lubię dogryzać ludziom wiec... Obrywam – chciałem mieć takie życie, naprawdę. Wolałem, by mnie lali w szkole, niż za kratami.
- W szkole i klubach, ta... nie udałoby ci się mnie zabić. I nie sprzeczaj się, wiem, co mówię – szybko dodałem, by przypadkiem ponownie nie wywołać niepotrzebnej kłótni. Zerknąłem na niego kątem oka, nie wyglądał dobrze.
- Nie planowałem, po prostu robiłem to co kazała mi moja głowa, nikogo nie zabiłem, po prostu... Bije się, okay? To wyładowuje złość i tego typu emocje, ludzie się śmieją, że nienawiść i pożądanie są blisko siebie i to chyba jedyne dwie emocje jakie mną kierują – na chwilę zrobiło mi się go żal, bo wyobraziłem jego na moim miejscu. Zginął by w miejscu, w którym byłem, naprawdę.
- To co tobą kierowało, gdy mnie rysowałeś? Nienawiść? - zgadywałem, spoglądając na obrazek. Nie mogłem uwierzyć, ile detali w tym zaznaczył… przecież ja mu wczoraj przyłożyłem szkło do szyi!
- Nie wiem, moja ręka sama sobą kieruje – zaśmiał się. - Po prostu rysuje to co mam na myśli, a ty akurat siedzisz mi w głowie po wczorajszym – otworzyłem szerzej oczy. Dziwnie to brzmiało. W innych okolicznościach może i wziąłbym to coś w rodzaju komplementu, ale znając sytuację, stwierdzam, że tak nie jest.
- Sam się na mnie rzuciłeś, nie moja wina – obroniłem się.
- Mhm, wiem – mruknął i kontynuował rysowanie. Przez chwilę stałem nad nim i patrzyłem, co robi, aż w końcu będąc ciekawy efektu końcowego, usiadłem na łóżku i wziąłem na ręce jedno z jego pupili.

<Oli?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz