Strony

20 sty 2019

od Oliego cd Thomasa

Kiedy usłyszałem słowa chłopaka, nawet nie słowa, jedno słowo, które chyba doprowadziło mnie do granicy, wyszedłem, czemu? Bo gdybym został, to mógłbym coś zrobić albo powiedzieć czego bym potem pożałował. Zatrzasnąłem za sobą drzwi i przysiadłem na wycieraczce, czując, jak świat mi się na chwilę załamuje. Nie mogę sobie iść. Nie w takim momencie, ale jedyne co w tej chwili miałem ochotę zrobić to kogoś uderzyć, a potem pocałować, nie koniecznie w takiej kolejności. Co mi pozostało? Nie wejdę mu do domu i nie powiem, że potrzebuję gdzieś przenocować, wyśmiałby mnie i kazał spierdalać. Nie był to mój pierwszy raz, jak nocowałem poza łóżkiem, więc zwinąłem się na wycieraczce, podłożyłem torbę pod głowę i starałem się spać. Ciche cykanie czyjegoś głośnego zegara usypiało mnie, a ja czułem, jak bardzo pojebana jest sytuacja, w jakiej się znalazłem. Śpię na wycieraczce faceta który … No właśnie co? Sam Mam takie podejście jak prawda? Tylko przyjemność i nic więcej, czemu nagle robię z tego taki problem? Bo go odrobinę lepiej poznałem? Bo nagle mi zaczyna na kimś zależeć? Jebane emocje i jebane wszystko, a w szczególności pierdolony Thomas. Zanim się zorientowałem, usnąłem. Obudziło mnie głośne trzaśnięcie drzwi, wyciągnąłem się i zamarłem. Nie była to wycieraczka, ten zjeb, mnie znalazł? Ale czemu jego mieszkanie wyglądało jak to, pod którym spałem? Podniosłem się i uśmiechnąłem. To wszystko było złym snem? Moje ubranie i twarz brudna od piachu mówiły co innego. Czyli to prawda. Puszczana woda dała mi do zrozumienia, że Thomas się mył, a przynajmniej starał się myć, bo z łazienki dobiegała głośna wiązanka przekleństw. Podniosłem się i powoli podszedłem do drzwi od wspominanego wcześniej pomieszczenia. Złapałem delikatnie za klamkę i nacisnąłem ją, drzwi otworzyły się. Powoli wsunąłem swoje ciało do zaparowanego pomieszczenia. Thomas stał pod prysznicem z zamkniętymi oczami, twarzą skierowaną na strumień i krwią. Krew spływała zmieszana z wodą, do odpływu, a jego nagie ciało wydawało się mniejsze niż zwykle. Nie otworzył oczu, dalej stał i chyba starał się utopić, głośno przeklinając. Powoli zsunąłem z siebie koszulkę i spodnie i w bokserkach podszedłem do miejsca jego pobytu. Żeby nie było, nie planuję nic robić, dlatego mam bokserki tak? Ta myśl skierowała mój wzrok w kierunku jego krocza i. Przełknąłem ślinę. Był zdecydowanym przeciwieństwem, tego, co malowałem. Oj tak. Zrobiło mi się odrobinę wilgotno w ustach, ale przeniosłem wzrok powrotne na jego twarz, starając się nie zjeżdżać wzrokiem, na miejsce w tej chwili zakazane. Powoli wszedłem do brodzika i zbliżyłem się do stojącego mnie tyłem chłopaka. Objąłem go i delikatnie wtuliłem nos w mokre włosy na jego głowie.
- Co ty odpierdalasz? - Był zadziwiająco spokojny.
- Zimno mi po nocy na klatce schodowej - Mruknąłem i z odruchu nabrałem odrobinę szamponu i zacząłem myć mu głowę. Czemu z odruchu? Lubiłem to robić okay?
-To, czemu nie poszedłeś? Czemu spałeś w takim miejscu? - Odwrócił się do mnie przodem i spojrzał na moje bokserki, widziałem, jak lekko się uśmiecha. Nie zaprzestał mojej pieszczoty w jego kierunku, wiec zadowolony dalej mydliłem jego czaszkę.
- nie wiem – wzruszyłem ramionami i skupiłem się na czubku jego głowy, nie wolno patrzeć poniżej pasa, jak kol wiek by to nie kusiło Oli.
- A o co ci teraz chodzi?
- Nie lubię jak, o dziwo powiem to ten jeden raz okay? Nie lubię, jak jesteś na mnie zły. Nie wiem czemu, ale po prostu nie lubię i miałem wrażenie, że jak pójdę to nigdy się nie odeźlisz. - Mruknąłem i czułem, jak moje bokserki robią się coraz bardziej mokre, to nie było przyjemne w szczególności, że ciepły klejący materiał ładnie pokazywał wszystko, co posiadałem i co mogłem zaraz posiadać.
- A czemu mnie przytulasz? Włazisz mi do łóżka, pod prysznic, myjesz włosy? Tak bardzo chcesz, bym cię kurwa przeleciał? -  Na te słowa zamarłem. Czy tak bardzo tego chciałem? Pewno, że chciałem. Miał pięknego wielkiego … ekhm, zły kierunek myśli Oli. Nie wiem czemu, do cholery ciągle wracałem do niego po bliskość. Nie wiem okay? Z braku laku po prostu się wycofałem w kąt kabiny.
-Nie mówisz nie, nie narzekasz. Lubię być blisko. Pomimo tego, jaki się wydaję, to ja lubię ludzi okay?
-Na pewno lubisz, uwielbiasz, jak ci ktoś w dupę włazi.- Podstawił głowę pod strumień wody i spłukał sobie pianę z głowy.
-Co ci się stało w twarz?
-Nie zmieniaj tematu.
-Okay. - Zmył sobie krew z nosa i westchnął.
-Posłuchaj, nie mam pojęcia czy jestem gejem, ale przez ciebie mam jebany mętlik w głowie – Zakręcił wódę i wyszedł, sięgając po ręcznik. Trochę nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
-Okay, rozumiem to, nie musisz sobie nadawać jakiejś... Nazwy, ale po prostu nie zabieraj sobie możliwości doświadczania?
-Ciebie?
-Nie tylko mnie znacz, jak byś chciał to...- Nie odpowiedział, tylko wyszedł z łazienki.
-Masz ubrania? Musisz dzisiaj iść do racy. -Skrzywiłem się na to.
-Muszę? Wolałbym...
-Co byś wolał? -popatrzył na mnie zdziwiony i zirytowany.
-Zostać z tobą, nawet pod tym jebanym prysznicem. -Mruknąłem, ale sięgnąłem po torbę z ubraniami i zamknąłem za sobą drzwi. Szybko się przebrałem i ogarnąłem.
-Mam przyjść wieczorem?
-Jak chcesz- Thomas też był ubrany, ii szykował się do wyjścia.
-Nic wbrew ciebie, nie dasz rady mnie podwieźć?
-Tak, choć- Zabrał kluczyki i zamknął za nami drzwi. Wtuliłem się w jego plecy na motorze i spokojnie obserwowałem okolicę, jak śmigaliśmy pomiędzy samochodami. Płatki śniegu leniwie spadały i raz na jakiś czas lądowały na mojej twarzy. Kiedy znaleźliśmy się pod salonem, zsiadłem i zdjąłem kask.
-Dziękuję, to... Do wieczora? -Zapytałem, patrząc na swoje odbicie w ochronce na oczy (idk). Kiwnął głową i odjechał bez słowa. Jezu jaki ten człowiek jest pojebany. Złapałem torbę i szybko wparowałem do mojego miejsca pracy. Szefowa ze spokojem przyjęła wyjaśnienie i kazała mi pracować dalej. Spokojnie usiadłem przy kliencie i zacząłem z nim omawiać szkic nowego tatuażu. Potem miałem kogoś na poprawę starego błędu przeszłości a na koniec mały projekt u dziewczyny w wieku może z 30 lat. Spokojnie słuchałem jęków i cichych pisków klienta, kiedy wbijałem mu igłę w ramię. Kiedy przyszła prezerwa obiadowa usiałem w małym saloniku i spokojnie jadłem zupkę chińską, która znalazłem na zapleczu. Brak zakupów oznaczał brak przygotowanego posiłku do pracy.
- Co tam Oli? Co to za przystojniak cię przywiózł do pracy? - Blondynka zagadała i wydawała się próbować uśmiechnąć.
- Znajomy...
- Dobry znajomy? - Uniosła brwi w znaczącym geście.
- Nie wiem, trochę to pojebane.
- A chciałbyś?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem - Wsunąłem do ust odrobinę klusek i skrzywiłem się. Niby długo potrafiłem ciągnąć na takim jedzeniu, ale smak nigdy nie zmieniał swojej okropności. Wzruszyła ramionami i usiadła obok mnie, jedząc swoją sałatkę. Pracę skończyłem wcześniej, bo tatuaż dziewczyny okazał się, o wiele łatwiejszy niż to zapowiadała. Zebrałem się i poszedłem do domu. Świnki wesoło przywitały mnie głośnymi okrzykami.
- Przepraszam za olewanie no już – Podszedłem do drzwi, szarpnąłem za klamkę. No tak, klucz. W portierni czekała mnie dobra nowina, zmieniony zamek. Odebrałem klucz i zapasową parę i z uśmiechem poszedłem do siebie. Otworzyłem drzwi i podniosłem jednego z chłopaków na ręce. Zanim się zorientowałem, gotowałem kolację i ogarniałem mieszkanko do stanu prawie nowego. Nie patrzyłem przy tym na telefon albo zegarek więc dopiero po dłuższej chwili zobaczyłem nieodebrane połączenie. Od Thomasa. Kliknąłem i oddzwoniłem.
- Odbiera się, jak ktoś dzwoni – Był wyraźnie zirytowany.
-Przepraszam, jestem w domu u mnie, może przyjedziesz? Mam jedzonko ? Świnki się stęskniły za kontaktem z człowiekiem.

+10 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz