Urodziny znajomej z pracy. Niby nie wielka celebracja, ale dziewczyny postanowiły wyjść do klubu. Plany były snute już od poranku. Jako że udało nam wszystkim się zamienić zmianami, tak, że następny poranek wypadał wolny, to wyjście było obowiązkowe. Zakończyłam poranną zmianę i poszłam do siebie, patrząc na zawartość mojej szafy z pewną konsternacją. Nie mam klubowych ubrań. Mój styl nie jest wyzywający, obcisły, prowokujący. Sięgnęłam po jedną z wielu sukienek w kwiatki, która była dobre dwa rozmiary za szeroka i westchnęłam. Kolejny ciuch? Spódnica, czarna z niewielkimi koronkami na spodzie. To nie wyglądało, aż tak źle. Ale co na górę? Na ratunek przybył mi czarny sweterek. Dawno go nie nosiła, ale był raczej przylegający i mogłam go dopasować do spódnicy. Buty.... No to będę w balerinkach. Z uśmiechem odłożyłam gotowe ciuchy na fotel i poszłam się ogarnąć do łazienki. Moje ciało było w dobrej formie. Od pracy w cukierni, udało mi się nabrać odrobiny krągłości, co powodowało, że nie byłam już suchym patykiem, tylko patykiem z odrobinką ciała. Umyta i uczesana zabrałam się za malowanie. Makijaż klubowy był mi raczej mało znany. Ale czarne cienie, ładna szminka i... No i mamy Look! Spojrzałam na telefon i westchnęłam. Dziewczyny miały być po mnie za 10 minut. Ubrałam się w pośpiechu i wybiegłam na dół. Płaszczyk zapięłam w windzie. Moje koleżanki, były ubrane o wiele bardziej wyzywająco niż ja. Obcisłe spodnie, których spódnice długość nawet na manekinie mogłaby wywołać u członków mojej rodziny konwulsje i dekolty, które dochodziły prawie do pępka.
-Wow, chyba jednak wiemy, kto dzisiaj zaliczy – Zaśmiałam się i puściłam znajomej oczko.
-Oj Offi! Ty nie wyglądasz źle!- Prychnęła i objęła mnie ramieniem.
-No wiem wiem, poza tym. Idziemy chyba do mocno hetero klubu co?
-Ta... Nasza jubilatka chciała sobie dzisiaj poświrowac -Przyznała Florence z uśmiechem i lekko się skrzywiła.
-No to super... Stawiam pierwszą kolejkę shotów! - Obiecała z uśmiechem, kiedy wsiadałyśmy do tramwaju. Dwa przystanki i znalazłyśmy się w centrum imprez. Pierwszy klub był głośny i zatłoczony. Kupiłam obiecany alkohol i każda z nas wypiła swoją porcję na raz. Chłodna ciecz pozostawiła palącą ścieżkę w moim przełyku. Skrzywiłam się lekko i ruszyłam ze stadem znajomych na parkiet. Szybko udało im się znaleźć towarzystwo. Ja raczej skromnie, starałam się unikać patrzenia ludziom w oczy. Dużo facetów raczej mnie nie zachęcało. Kiwnęłam Flo, że idę do baru i zamówiłam drinka. Upiłam łyk i westchnęłam. Siedzenie na wysokim krześle chyba nie było najlepszym pomysłem, kiedy powinno się dobrze bawić. Odwróciłam się ku dziewczynie, która odbierała swój napój i uśmiechnęłam się. Lekko zahaczyła ustami o krawędź szklanki. To była raczej sprawa alkoholu, ale zebrałam się w sobie i lekko pochyliłam ku brunetce. Odwzajemniła gest.
-Hej...- Uniosłam lekko swoje szkło i stuknęłam delikatnie o jej.
-Cześć.
-Jestem Off- Wysunęłam rękę i uśmiechnęłam się, czując, jak jej chłodne palce zatrzymują się na moich. Delikatnie przejechała po pierścionku, który tkwił na moim kciuku i odchyliła lekko głowę.
-Wanda - Nadal mnie nie puszczała. Odstawiła za to pustą szklankę na bar i pociągnęła mnie lekko w kierunku parkietu. Szybkim łykiem dopiłam swój napój i pozwoliłam się wprowadzić w tłum ciał. Szybka, ale rytmiczna piosenka oraz tłok zmusił nas do tańczenia blisko. Nawet bardzo blisko. Niby przypadkowo ułożyłam dłonie na jej talii i przyciągnęłam odrobinę bliżej.
<Wandziu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz